Alpine Bau wywozi sprzęt z autostrady
Firma nie będzie ona kontynuowała prac budowlanych na feralnym moście w Mszanie. Zgodnie z zapowiedzią ma to zrobić podwykonawca wybrany przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad. Za 55 mln złotych wdrażany będzie program naprawczy przygotowany przez generalna dyrekcję. Alpine się broni i odpowiada na zarzuty.
Mówi Marcin Marciniak dyrektor kontraktu:
Odstąpiliśmy od umowy z dniem 14 maja, był to efekt fiaska rozmów, my przedłożyliśmy koncepcję alternatywną profesora Biliszczuka, dotyczącą realizacji programu naprawczego, która jest szybsza, tańsza, która gwarantuje przejezdność autostrady do końca tego roku i przede wszystkim jest bardzo spójna technicznie. Z tym programem naprawczym, który forsuje generalna dyrekcja, jest to nierealne. Myślę, że ten najwcześniejszy termin, o który możemy się pokusić, to druga połowa następnego roku. Dlatego wystąpiliśmy z tą alternatywą, która gwarantowałaby przejezdność tej autostrady do końca 2013 roku.
W te zapewnienia nie wierzy Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad i wkrótce ma rozpocząć realizację własnego programu naprawczego. Dlatego też Alpine rozpoczęła wywóz sprzętu z placu budowy:
Pozostaje do przekazania plac budowy, pozostaje inwentaryzacja, pewnie parę tygodni będziemy musieli temu poświęcić. Zwozimy wszystko z placu budowy, sprzęt, będziemy próbowali znaleźć porozumienie aby – najlepsze byłoby dla tej inwestycji – zostały szalunki i rusztowania, za które my ponosimy koszt, aby umowy za dalsze korzystanie z tych urządzeń były przejęte przez inwestora.
Na razie nie wiadomo kiedy rozpocznie się wdrażanie programu naprawczego. Generalna dyrekcja chce to zrobić jak najszybciej, bo jak mówi most może być wybudowany do końca tego roku. Zaawansowanie wykonanych prac ocenia ona na 95 procent.
