Miała być łatwa wygrana ze słabym przeciwnikiem i awans do I ligi. Został żal i gorycz porażki
Radość, szampan i wspólne świętowanie awansu - tak zawodnicy i kibice planowali zakończenie tegorocznych rozgrywek. Niestety, był smutek, żal i łzy. Piłkarze Energetyka ROW Rybnik nie awansowali do pierwszej ligi. Wczoraj w ostatnim meczu sezonu rybniczanie zmierzyli się na własnym boisku ze zdegradowaną już do III ligi Limanovią Limanova.
Musieli wygrać, by nie oglądając się na innych przeciwników, awansować. Ku zaskoczeniu i zdumieniu ponad dwóch tysięcy kibiców na rybnickim stadionie, przegrali. Bramkę stracili na początku drugiej połowy, później grali z przewagą jednego zawodnika, ale nie umieli tego wykorzystać. Drugiego gola goście strzelili w ostatniej akcji meczu do pustej bramki. Po meczu kapitanowi drużyny Mariuszowi Muszalikowi trudno było znaleźć słowa oddające to co się stało:
Zdruzgotany porażką był także inny pomocnik ROW-u, Gabriel Nowak:
Na pomeczowej konferencji trener Marcin Prasoł analizował to co się stało:
Co dalej z rybnickim klubem? Prezes Energetyka ROW Grzegorz Janik nie wyklucza żadnego rozwiązania włącznie z dymisją:
Po wczorajszej porażce Energetyk ROW Rybnik zajął ostatecznie piąte miejsce w drugoligowej tabeli. Do pierwszej ligi awansowały Zagłębie Sosnowiec, MKS Kluczbork i Rozwój Katowice. W barażach zagra Raków Częstochowa.