Motocykle i quady rozjeżdżają radlińską hałdę
Ryk silników towarzyszy im w zasadzie w każdy letni weekend. Mieszkańcy Radlina skarżą się na motocyklistów i kierowców quadów, którzy ścigają się na terenie hałdy. Ta należy do kopalni Marcel. Szybką jazdą na dwóch kółkach niszczone są zasadzone tam drzewa i krzewy.
Usłyszała Monika Sokołowska. Czy jest jakiś sposób na niezdyscyplinowanych kierowców?
Zostanie wzmocniona straż zakładowa, będzie szerszy monitoring, będą również stosowane wysokie i strome wały, które utrudnią bądź uniemożliwią wjazd na hałdę. Naturalnie przed tym się nie ustrzeżemy, ale sposobów jest mnóstwo, powinna dotrzeć do nas społeczna odpowiedzialność za to, co mamy. Hałda nie jest terenem, na którym można sobie jeździć, wjeżdżać quadami, niszcząc jej poszycie bo wtedy cała robota idzie na marne.
– mówi Zbigniew Madej, rzecznik Kompanii Węglowej. Ale kara to nie wszystko. Trzeba zwiększać świadomość mieszkańców i przekonywać, że dobrze zagospodarowana hałda może im jeszcze służyć wiele lat:
Tu nie wystarczy monitoring, bo przecież on funkcjonuje wokół hałdy, nie wystarczą też znaki zakazu, bo one też już się znajdują. Chodzi o to, żeby ten teren był wykorzystywany w przyszłości jako stok narciarski, aby były również ścieżki spacerowe oraz żeby można było jeździć rowerem. Trzeba robić wszystko, aby przekonywać do tego, że hałda nie jest górą, która niszczy środowisko, ale hałda, która jest w tej chwili zagospodarowana może tym mieszkańcom służyć.
A radlińska hałda liczy 70 hektarów.
