Radio 90 logo

MUZYKA WYBRANA DLA CIEBIE • Cieszyn 95.2 fm • Rybnik 90 fm Słuchaj Online Facebook YouTube Instagram

Alarm w górach. Turysta rozpalił kuchenkę w pokoju. Mogło spłonąć całe schronisko

Facebook Twitter

To mogło skończyć się olbrzymią tragedią. Trudno w tym przypadku mówić tylko o bezmyślności, ale o skrajnej nieodpowiedzialności i ignorancji przepisów. W nocy z poniedziałku na wtorek (27/28.03) włączył się alarm przeciwpożarowy w schronisku na Stożku.

alarm schronisko
fot. FB/ Schronisko PTTK Stożek

Alarm, ewakuacja w schronisku i problemy z dojazdem strażaków

W obiekcie przebywało w tym czasie kilkanaście osób – turyści i obsługa obiektu, wraz z małymi dziećmi. Dlaczego alarm się włączył? Bo jeden z turystów w pokoju postanowił przygotować sobie kolację. Odpalił kuchenkę i na żywym ogniu gotował potrawy.

Krzysztof Cimek: Musimy mieć pełną karę p.poż. jako obiekt górski, który może przyjmować grupy. Głównie chodzi tu o szkoły. Musieliśmy mieć pełne odbiory strażackie i monitoring. W każdym pokoju są czujki. Na każdych drzwiach są informacje, że nie wolno nawet e-papierosów używać a co dopiero ognia otwartego. Niestety jeden z turystów, który mieszkał w obiekcie, próbował sobie na kuchence podgrzać jedzenie jako drugą kolację i włączył te czujki. Niestety, było to już po godzinie zamknięcia bufetu. Personel nie zdążył dobiec do systemów alarmowych, żeby przytrzymać, bo mamy możliwość zatrzymania na 2 minuty sygnału bezpośrednio do straży pożarnej. W tym czasie mamy możliwość sprawdzenia, czy nie doszło do awarii na przykład jednej z czujek i czy naprawdę coś się dzieje.

– relacjonuje Krzysztof Cimek, dzierżawca schroniska na Stożku. Alarmu nie udało się odwołać, straż pożarna została wezwana, ale z powodu opadów śniegu, wozy bojowe i tak nie dały rady wyjechać w góry.

alarm schronisko

fot. FB/ Schronisko PTTK Stożek

Krzysztof Cimek: Niestety z powodu tego, że sygnał już został uruchomiony, oni mają proceduralny obowiązek stawienia się w obiekcie i zabezpieczenia obiektu. Przy czym poinformowaliśmy, że w ostatnich dniach nasypał śniegu dużo i nie wjadą autami wielkimi. Co i tak jest wyczynem, kiedy muszą wjechać do góry, bo to już się wydarzyło trzeci raz w ciągu kilku ostatnich lat. Dwa razy musieli wjechać, na szczęście to było w lecie. To były właśnie e-papierosy albo papierosy w budynku, więc musieli ściągać specjalnie ekipę z quadem i samym quadem przyjechało dwóch strażaków do schroniska. Sprawdzić, zabezpieczyć, przejść cały obiekt, wyłączyć systemy. I co? I kto za to płaci? My.

alarm schronisko

Dojazd do schroniska po opadach śniegu jest praktycznie niemożliwy fot. FB/ Schronisko PTTK Stożek

Jak dodaje Krzysztof Cimek to nie pierwszy raz, kiedy tak nieobliczalne zachowanie stwarza zagrożenie dla obiektu i jego gości.

Krzysztof Cimek: Będąc młodszym, kiedy jeszcze moja mama była kierownikiem tego obiektu, pamiętam jak dziś, jak stojąc przed schroniskiem, zobaczyliśmy, jak się dymi z jednego z pokoi. Wbiegliśmy do pokoju, a pan rzucał rozgrzaną puszką po pokoju, bo sobie wymyślił, że w spodeczku nalał sobie paliwa, odpalił i w rękach trzymał konserwę, żeby ją podgrzać. Nie wpadł na to, że metal puszki się nagrzeje, a więc jak zagrzało, to puścił. Uderzyło w spodeczek, spodeczek rozlał paliwo i zaczął się palić pokój. Do tego stopnia dochodzą prymitywne pomysły ludzi czasami.

Jak dodaje nasz rozmówca

jeżeli my sami nie damy sobie rady z pożarem, nie możemy liczyć na szybką interwencję straży. Nie mają szans, żeby przyjechać i gasić. Brak mi słów za taki egoizm i beztroskę

– mówi.

Czytaj także:

Najnowsze

R E K L A M A

Polecamy dzisiaj