Andrzej Markowiak, były prezydent Raciborza: w czasie powodzi w 1997 roku pierwszego smsa do premiera wysłał za mnie prezydent Makosz z Rybnika
Andrzej Markowiak, były prezydent Raciborza, który rządził w mieście w czasie powodzi tysiąclecia w 1997 roku, był w piątek porannym gościem Radia 90. - Wtedy wspólnota samorządowa zdała egzamin - mówił nasz gość.
Andrzej Markowiak – poranny gość Radia 90
Wspólnota samorządowa zdała egzamin podczas powodzi w 1997 roku. Dziś jest lepsza reakcja na alerty i ostrzeżenia, ale ciągle zbyt często chcemy ewakuować ludzi przed powodzią – wspominał w Radio 90 powódź z 1997 roku, Andrzej Markowiak prezydent Raciborza w latach 1994-2001, były poseł i wicedyrektor Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gliwicach.
W porannej rozmowie wróciliśmy do wydarzeń sprzed 27 lat i powodzi z września tego roku:
Andrzej Markowiak: Powódź zaczyna się po opadnięciu wody i to warto by było przekazać tym, którzy być może kiedyś będą musieli się zmierzyć z takim żywiołem. Jak jest woda, zalane, człowiek praktycznie jest bez ruchu. W momencie kiedy woda opada wtedy dopiero wiemy, że mamy powódź.
… i dopiero wówczas widać rozmach tragedii, wszechobecne błoto, zapach padliny i tego wszystkiego co przyniosła wielka woda. Rok 1997 to były zupełnie inne czasy, łączność wyglądała zupełnie inaczej niż dziś – mówił poranny gość Radia 90:
Andrzej Markowiak: Centertel nam przekazał pierwsze telefony komórkowe tym, którzy zarządzali tym kryzysem i korzystaliśmy. To były takie dość duże aparaty i pierwszego smsa nadawałem do premiera Cimoszewicza za pośrednictwem prezydenta Makosza. Ponieważ nie mieliśmy możliwości, nie było prądu w Raciborzu, nie było nawet dojścia do urzędu, ale tylko z tego telefonu dodzwoniłem się do Józka i poprosiłem, żeby przedyktuje mu treść smsa do premiera, żeby z urzędu z Rybnika ten sms został wysłany i został wysłany. To był pierwszy kontakt.
Czego nauczyła nas powódź z 1997 roku, czy wyciągnęliśmy wnioski z tragedii sprzed lat ? Powstał Zbiornik Racibórz, który uratował przed zalaniem wiele miejscowości. Poprawiła się reakcja na alerty i ostrzeżenia, ale ciągle nie potrzebnie ewakuujemy ludzi – mówił Markowiak:
Andrzej Markowiak: Co wydaje mi się warto by było w podejściu do samej powodzi zmienić – przestać upatrywać np. w wykwaterowaniu ludzi, ewakuacji jakiegoś panaceum. Znowu się to powtórzyło – ewakuacja, będziemy robić ewakuację, ludzie ewakuować się – jeżeli tylko będzie jakikolwiek impuls, żeby tego nie robić – nie chcą. Trzeba im tylko pomóc zabezpieczyć to mienie, które może być zagrożone. Ludzie na ogół sobie poradzą, jak nie u siebie na strychu, to u sąsiada na strychu, ale chcą być i mieć w zasięgu swoje mienie w czasie największego spiętrzenia.
Kolejna sprawa to konieczność budowy zbiorników retencyjnych:
Andrzej Markowiak: Program dla Odry 2006. Jest piękna kolorowa mapa Kotliny Kłodzkiej i pokazane projektowane suche zbiorniki do retencji wody powodziowej. Dwadzieścia kilka, są nazwane, wymienione, jest podana pojemność. Powstało ile? Cztery. To jest niestety również skutek zaniechań, populizmu, bo przecież gdyby taką samą determinacją jak w czasie, kiedy budowano zbiornika Racibórz, wykazano się w Kotlinie Kłodzkiej, to tych zbiorników byłoby więcej.
A cała rozmowa Arkadiusza Żabki z Andrzejem Markowiakiem byłym prezydentem Raciborza można zobaczyć poniżej:
Czytaj także:
- Z czego się dziś śmiejemy? Kabaret Młodych Panów był porannym gościem Radia 90
- Jan Olbrycht: o kolegach z „Hanki”, kampusie, historii samorządu i roli burmistrza w latach 90-tych
- Andrzej Zabiegliński: w inwestowaniu trzeba nakreślić swoją wizję i do niej dążyć
- Poranny Gość Radia 90: Marek Szołtysek [WIDEO]