Radio 90 logo

MUZYKA WYBRANA DLA CIEBIE • Cieszyn 95.2 fm • Rybnik 90 fm Słuchaj Online Facebook YouTube Instagram

Anna Wyszkoni w Radiu 90: Czy w życiu chodzi o to, by żyć dla kogoś? [WIDEO]

Facebook Twitter

Rozpoczęliśmy w Radiu 90 cykl wywiadów na żywo z osobami znanymi, popularnymi i lubianymi z naszego regionu. Naszych rozmówców pytamy o życie zawodowe, prywatne, wspominamy i kreślimy plany na przyszłość. To także miejsce dla Ciebie drogi internauto. Możesz zadać pytanie naszemu rozmówcy, a my je przekażemy w Twoim imieniu. Tym razem naszym gościem była Anna Wyszkoni.

Z Anią spotkaliśmy się w Miejskim Ośrodku Kultury w Pszowie. Zeszliśmy pod ziemię, do urokliwych piwnicznych pomieszczeń. Jak się dowiedzieliśmy, przed wojną mieściła się tam żydowska karczma.

Dzięki korzeniom kwitniemy

Rozmowę rozpoczęliśmy od wspomnień. Anna Wyszkoni od urodzenia wychowywała się w Tworkowie, ale w jej ciągle trwającej podróży ważne były m. in. Racibórz czy Pszów.

Anna Wyszkoni: W Tworkowie się wychowałam, Tworków mnie ukształtował, ukształtowali mnie ludzie, którzy mnie otaczali, kiedy byłam dzieckiem. Ogromnie dużo zawdzięczam moim rodzicom, którzy zadbali o to, żebym miała szczęśliwe i beztroskie dzieciństwo. To jest miejsce, do którego bardzo chętnie wracam, kiedy mam wolny weekend zabieram moją córkę i jedziemy do babci do Tworkowa.

Radio 90: No właśnie, często wspominasz o tym, że dużo zawdzięczasz rodzicom.

Anna Wyszkoni: Pochodzę ze Śląską, moi rodzice też mają śląskie korzenie. To wszystko ukształtowało mnie jako kobietę bardzo świadomą i silną. Ja za to jestem bardzo wdzięczna. Jednocześnie fajną miałam taką równowagę życiową, bo mój tata jest marzycielem i trochę idealistą. Moja mama jest realistką, więc ta równowaga dzięki temu, jaką mi zapewniali, była bardzo zdrowa. Ja też jestem marzycielką, jako dziecko marzyłam, żeby stać na scenie, ale jednocześnie wiedziałam, że moje życie może się różnie potoczyć. Jak się okazuje, wizualizowanie tych pragnień było kluczowe.

Radio 90: Po Tworkowie na pewno ważny dla Ciebie był – bądź też dalej jest – Racibórz.

Anna Wyszkoni: Tak, w Raciborzu uczyłam się w liceum. W Raciborzu też poznałam wielu znajomych, którzy mieli wpływ na dalszy rozwój mojej tzw. kariery. W Raciborzu brałam pierwsze lekcje śpiewu u pani Elżbiety Biskup, śpiewałam w zespole Miraż. Później też bardzo szybko trafiłam do Pszowa, czyli jak to się u nas mówiło na drugą stronę rzeki. Tutaj miały miejsce te decydujące kroki.

Radio 90: Trochę wyprzedziłaś moje pytanie. Kolejny na Twojej drodze był Pszów. Tutaj zaczęły się próby zespołu, tutaj też zaczęłaś – można powiedzieć – rozkwitać.

Anna Wyszkoni: Myślę, że śmiało można tak powiedzieć. Jako dziecko tańczyłam w zespole tańca nowoczesnego, później zaczęłam śpiewać w zespole Miraż. Zawsze lubiłam być na scenie zauważana, być w centrum uwagi, więc ten zespół Łzy, gdzie mogłam być w centrum uwagi bardzo mi służył. Kiedy schodzę ze sceny, chowam się w kącie, jestem raczej obserwatorem, nie wychodzę przed szereg. Natomiast, kiedy jestem na scenie, korzystam ze swoich pięciu minut.

Radio 90: Potem zaczęły się Łzy i tak naprawdę wszystko się zaczęło.

Anna Wyszkoni: Wszystko, chociaż nie było łatwo. Graliśmy tak, jak podpowiadało nam serce. Wszystko robiliśmy instynktownie, nie mieliśmy pomocy dużej wytwórni fonograficznej. Byliśmy traktowani trochę po macoszemu w branży muzycznej. Może dlatego, że pochodziliśmy ze Śląska, może dlatego, że mieliśmy taki, a nie inny pomysł na siebie. Dzisiaj z perspektywy tych wszystkich lat, uważam, że to było bardzo dobre, bo publiczność pokochała nas za tę szczerość. Za to, że byliśmy tacy, jacy chcieliśmy być, nikt nam niczego nie kazał, nikt nam niczego nie podpowiadał. To było bardzo naturalne i okazuje się, że to było naszą siłą.

Radio 90: Jesteś 25 lat na scenie. To tylko czy aż 25 lat?

Anna Wyszkoni: Myślę, że tylko, bo ciągle jeszcze tyle przede mną. Czy się diametralnie szybko zmieniają. Kiedy zaczynaliśmy, nie mieliśmy takich możliwości, jeżeli chodzi o nagrania, promocje, nie było internetu […] My, żeby nagrać pierwszą płytę, musieliśmy wziąć kredyt, w studiu spędzaliśmy długie godziny […] Z drugiej strony mieliśmy też dużo lokalnych rozgłośni radiowych, które bardzo nas wspierały m. in. Radio 90, które było jedną z pierwszych radiostacji, które zaczęły grać Łzy, mimo że ta produkcja muzyczna było nieco kulawa. To wsparcie było bardzo ważne.

Miłość jest inspiracją. To sens życia

Radio 90: Śpiewasz o miłości, o niej często są Twoje teksty. Czym jest dla Ciebie miłość?

Anna Wyszkoni: Miłość jest dla mnie sensem życia. Uważam, że możemy mieć wiele, ale kiedy jesteśmy z tym wszystkim sami, to nie możemy się tym tak bardzo cieszyć. Ważna jest też miłość do samych siebie. To jest coś, do czego dojrzałam zupełnie niedawno. To była taka przemiana w moim życiu, kiedy ja zaczęłam stawiać siebie trochę wyżej w hierarchii. Zawsze byłam dla wszystkich, zawsze byłam oddana, poświęcałam się wszystkim wokół, a siebie gdzieś pomijałam, zostawiałam na sam koniec, a te nasze potrzeby też są bardzo ważne. My też musimy samych siebie kochać i szanować, bo inaczej nikt nas nie będzie kochał i szanował.

Nawiązaliśmy do pierwszej piosenki z pierwszej płyty zespołu Łzy „Słońce dla ciebie”.

Radio 90: Czy to wszystko polega na tym, by żyć dla kogoś?

Anna Wyszkoni: I tak i nie, bo żyć też musimy dla samych siebie, a może przede wszystkim. Ja wychodzę z założenia jako mama, bo bardzo często ludzie pytają mnie o to, jak moje dzieci reagują na moje wyjazdy. Czasem tych wyjazdów jest naprawdę bardzo dużo i w domu jestem trochę rzadziej. Uważam, że kiedy moje dzieci widzą mnie spełnioną i szczęśliwą, to ja mogę im te wartości przekazać dalej. Siedząc w domu, byłabym sfrustrowaną, nieszczęśliwą kobietą i tym samym nieszczęśliwą mamą, a to na pewno przełożyłoby się też na zdrowie psychiczne całej rodziny. Myślę, że zachowanie takiej równowagi w życiu jest bardzo ważne, wręcz kluczowe.

W naszych wywiadach pytać może każdy

Przed rozmową daliśmy także możliwość zadawania pytań naszym internautom. Zebraliśmy je i wybrane przekazaliśmy w Waszym imieniu. O co pytaliście?

Kasia: Czy jest Pani szczęśliwa i spełniona jako artystka?

Anna Wyszkoni: Jestem szczęśliwa, jestem spełniona, ale jestem ciągle głodna nowych wrażeń i nowych doznań. Lubię eksperymentować, lubię się inspirować innymi artystami. Współpracuję z wieloma artystami, kompozytorami, twórcami, autorami tekstów. To są wszystko takie przygody, które mnie ciągle napędzają. Jeszcze nie powiedziałam ostatniego słowa.

Danusia: Co lubi Pani robić w wolnym czasie?

Anna Wyszkoni: W wolnym czasie lubię nic nie robić- to po pierwsze. Tak naprawdę bardzo lubię być aktywna i kiedy mam czas od razu biegnę na kort tenisowy, uczę się języka hiszpańskiego, włoskiego. Ja sobie nie pozwalam na nudę, czytam książki, oglądam seriale- to czasem też jest potrzebne, żeby się po prostu zrelaksować i nic nie robić. Tworzę też piosenki, bo temu też poświęcam dużo czasu, ciągle się uczę śpiewu. Nudy nie ma. (śmiech)

Helena: Czy zawód piosenkarki jest trudny?

Anna Wyszkoni: Dla mnie nigdy nie był trudny, bo ja po prostu to kocham, ale nawiąże teraz do słów mojej mamy, która bardzo często obserwując mnie i moje wyjazdy, bardzo często mi powtarza, że to jest bardzo trudny zawód i ciężki kawałek chleba. To jest presja, trema na scenie, ale uważam, że kochając to, co się robi – nie ważne, w jakiej dziedzinie – po prostu jesteśmy szczęśliwi, a o to przecież w życiu chodzi.

Karolina: Dlaczego zdecydowała się Pani na odejście z zespołu Łzy i jak to odejście Panią zmieniło jako artystkę. Jaka była Anna Wyszkoni w zespole Łzy, a jaka jest dzisiaj?

Anna Wyszkoni: Nie można tego podzielić na dwa konkretne etapy, bo to jest etap naturalnego rozwoju. Kiedy odchodziłam z zespołu, też byłam inną kobietą niż teraz. To był dla mnie zdecydowanie jeden z najważniejszych momentów w moim życiu, bardzo ryzykowny. Nie powiem, że łatwy, bo to była naprawdę trudna decyzja, my przez 14 lat graliśmy razem. Tworzyliśmy grupę bardzo zgranych i lubiących się ludzi, ale ta energia się po prostu między nami wyczerpała i ja musiałam się zdecydować o tym, żeby odejść tak naprawdę dla zdrowia psychicznego i fizycznego każdego z nas. Postawiłam wtedy wszystko na jedną kartę, nie wiedząc, czy poradzę sobie jako Anna Wyszkoni solo, ale w zespole Łzy nie było już patrzenia w jednym kierunku, każdy z nas chciał iść w inną stronę i to było niewykonalne.

Karolina: Jakie są Pani ulubione kwiaty?

Anna Wyszkoni: To bardzo ciekawe pytanie. Chyba sięgnęłabym po goździki, bo one takie zapomniane i zastąpione różnymi przedziwnymi kwiatami. Tak sentymentalnie wybrałabym goździki, aczkolwiek muszę przyznać, że z tymi kwiatami to u mnie tak różnie. Wolałabym, zamiast kwiatów dostać np. pluszowego misia.

29 października ukaże się nowa płyta Anny Wyszkoni, album zatytułowany „Nieznośna lekkość hitu”. Ma to być podsumowanie 25 lat na scenie, w związku z tym artystka planuje także trasę koncertową. Niebawem zaprosimy kolejnego gościa na wywiad dla Radia 90. Rozmawiał Przemek Niedźwiecki.

Zobacz cały wywiad w naszych mediach społecznościowych. Na Facebooku:

Na YouTubie:

Najnowsze

R E K L A M A

Polecamy dzisiaj