Radio 90 logo

MUZYKA WYBRANA DLA CIEBIE • Cieszyn 95.2 fm • Rybnik 90 fm Słuchaj Online Facebook YouTube Instagram

Aż pięć grup szachowych w mieście. Baszta Wodzisław prężnie działa w regionie [materiał sponsorowany]

Facebook Twitter

W naszym regionie od kilku lat prężnie działa klub Baszta Wodzisław. Dziś zrzesza wokół siebie aż pięć grup szachowych, w których młodych szachistów uczy dwóch trenerów. Warto dodać, że Wodzisław Śląski jest jednym z nielicznych miast w Polsce, jakie zdecydowały się wprowadzić naukę gry w szachy do przedszkoli i szkół.

Julia Kolorz, 10-letnia wychowanka klubu Baszta Wodzisław, pomimo młodego wieku już ma wiele osiągnięć na swoim koncie.

Radio 90: Słyszałem, że wróciłaś z mistrzostw Polski?

Julia Kolorz: Tak.

Radio 90: W jakich szachach?

Julia Kolorz: Mistrzostwa Polski w szachach klasycznych. Trwały od 3 do 11 marca.

Radio 90: Jak Ci poszło?

Julia Kolorz: Byłam 38. w mojej kategorii wiekowej grało 64 zawodników.

Radio 90: Jak zaczęła się Twoja przygoda z szachami?

Julia Kolorz: Zaczęłam grać w pierwszej klasie. Po przedszkolu w ogóle nie umiałam grać. Później tata zapisał mnie tu do klubu i tu się rozpoczęła moja szachowa przygoda.

Klub Baszta Wodzisław

Radio 90: Wolisz grać białymi czy czarnymi?

Julia Kolorz: Białymi, bo białe zaczynają i zawsze są ruch do przodu.

Radio 90: Ulubiona figura szachowa?

Julia Kolorz: Hetman, może dużo ruchów wykonywać.

Radio 90: Jaką część partii najbardziej lubisz?

Julia Kolorz: Lubię końcówki.

Radio 90: Dlaczego?

Julia Kolorz: Bo tam można z przegranej pozycji wybić się na wygraną.

Klub Baszta Wodzisław

Radio 90: Co musiałaś sobie wypracować, żeby się dobrze nauczyć grać w szachy? Co dla Ciebie było najtrudniejszego?

Julia Kolorz: Zdecydowanie koncentracja, bo bardzo trudno jest osiągnąć odpowiedni poziom koncentracji.

Radio 90: Ulubiony przedmiot w szkole?

Julia Kolorz: Matematyka i język polski.

Radio 90: Najmniej lubiany?

Julia Kolorz: Religia.

Radio 90: Co lubisz jeszcze robić w wolnym czasie?

Julia Kolorz: Lubię spędzać czas na świeżym powietrzu i grać w koszykówkę.

Radio 90: Kim chciałabyś być, jak będziesz dorosła?

Julia Kolorz: Chciałabym zostać astronautą i latać w kosmos.

Klub Baszta Wodzisław

Do klubu Baszta Wodzisław przychodzi Tymoteusz Szafrański, rodzice przywożą go na zajęcia z Radlina.

Radio 90: Ile masz lat?

Tymoteusz Szafrański: Teraz mam aktualnie 11, a za niedługo skończę 12.

Radio 90: Ile miałeś lat, jak nauczyłeś się grać w szachy?

Tymoteusz Szafrański: Tak z 9-10 lat.

Radio 90: Jak nauczyłeś się grać?

Tymoteusz Szafrański: Sam się nauczyłem, ale wcześniej też były zajęcia w mojej szkole.

Radio 90: Co Ci się spodobało w tej grze?

Tymoteusz Szafrański: Trzeba myśleć i to jest fajne.

Radio 90: Co musiałeś w sobie wypracować, by lepiej rozumieć tę grę?

Tymoteusz Szafrański: Taktyki szachowe, jest tego mnóstwo i do dziś ich wszystkich nie pamiętam.

Klub Baszta Wodzisław

Radio 90: Bo tego jest bardzo dużo. Jeździsz na turnieje?

Tymoteusz Szafrański: Tak, byłem na wielu turniejach. Zajmuje wysokie miejsca, czasami trochę niższe.

Radio 90: Czarne czy białe?

Tymoteusz Szafrański: Białe.

Radio 90: Dlaczego?

Tymoteusz Szafrański: Bo mają początkowy ruch, dobrze jest zacząć partię.

Radio 90: Ulubiona figura szachowa?

Tymoteusz Szafrański: Hetman.

Radio 90: Dlaczego?

Tymoteusz Szafrański: Bo jest połączeniem wieży i gońca. Jest najlepszy.

Klub Baszta Wodzisław

Radio 90: W której części partii czujesz się najmocniejszy?

Tymoteusz Szafrański: Lubię zakończenia, w środkowej części jestem trochę słaby.

Radio 90: Ulubiony przedmiot w szkole?

Tymoteusz Szafrański: Matematyka i polski.

Radio 90: Najmniej lubiany?

Tymoteusz Szafrański: Geografia.

Radio 90: Co lubisz robić w wolnym czasie poza grą w szachy?

Tymoteusz Szafrański: Głaskać mojego kota „Figę”.

Radio 90: Próbowałeś kota uczyć gry w szachy?

Tymoteusz Szafrański: Kota się nie uda nauczyć. Uczę teraz moją młodszą siostrę. Podstawy już zna, rozpoznaje figury. Jak uczę ją poruszać się koniem, to mówi, że to jest jednorożec i zabija wszystkie figury.

Klub Baszta Wodzisław

Radio 90: Ile siostra ma lat?

Tymoteusz Szafrański: 6 lat.

Radio 90: Myślisz, że w przyszłości będziesz razem z nią tutaj przyjeżdżał na treningi?

Tymoteusz Szafrański: Nie.

Radio 90: Dlaczego?

Tymoteusz Szafrański: Bo ona tak średnio podchodzi do szachów.

Radio 90: Ale jeszcze może wszystko się zmienić.

Tymoteusz Szafrański: Może, może.

Radio 90: Kiedy gracie z siostrą w szachy, kot wam towarzyszy? Gdzieś obok się przechadza?

Tymoteusz Szafrański: Przeważnie ma głupawkę, drapie i biega wszędzie wokoło.

Radio 90: Kim chciałbyś być, jak będziesz dorosły?

Tymoteusz Szafrański: Jak będę dorosły, to może będę szachistą. Na pewno będę chciał być influencerem.

Do grupy starszych graczy chodzi też Maja Głomska. Do Wodzisławia przyjechała z Anglii.

Klub Baszta Wodzisław

Radio 90: Jesteś z Wodzisławia Śląskiego?

Maja Głomska: Urodziłam się w Anglii, ale mieszkam od pięciu lat w Wodzisławiu.

Radio 90: Ile masz lat?

Maja Głomska: Mam 11 lat.

Radio 90: Kiedy nauczyłaś się grać w szachy?

Maja Głomska: W przedszkolu, kiedy miałam 6 lat. Poszłam pierwszy raz na zajęcia szachowe, to były zajęcia dodatkowe.

Radio 90: Twoje największe osiągnięcia, turnieje, które zapadły Ci w pamięć?

Maja Głomska: Niedawno grałam na mistrzostwach Śląska, byłam tam trzecia. Grałam na turniejach w Raciborzu. Grałam też na mistrzostwach Polski.

Radio 90: Co musiałaś w sobie wypracować, żeby grać coraz lepiej?

Maja Głomska: Robię zadania szachowe i w ten sposób się rozwijam.

Klub Baszta Wodzisław

Radio 90: Jakim kolorem wolisz grać?

Maja Głomska: Białymi.

Radio 90: Dlaczego?

Maja Głomska: Zaczynają i mogę wybrać dowolny debiut.

Radio 90: Ulubiona figura szachowa?

Maja Głomska: Hetman.

Radio 90: Dlaczego?

Maja Głomska: Bo jest najsilniejszy. Jest ładny i jest połączeniem praktycznie wszystkich figur.

Klub Baszta Wodzisław

Radio 90: Ulubiony przedmiot w szkole?

Maja Głomska: Raczej nie mam.

Radio 90: Co lubisz jeszcze robić w wolnym czasie?

Maja Głomska: Lubię malować, śpiewać.

Radio 90: W przyszłości kim byś chciała zostać?

Maja Głomska: Raczej szachistką.

Mateusz Gawliczek gra w klubie UKS Baszta Wodzisław od kilku miesięcy. Ma wypracowany swój sposób na matowanie gracza.

Radio 90: Kiedy zacząłeś grać w szachy?

Mateusz Gawliczek: Gram od 5. roku życia gram.

Radio 90: A tutaj w klubie?

Mateusz Gawliczek: Od kilku miesięcy.

Radio 90: Jakim kolorem wolisz grać?

Mateusz Gawliczek: Czarnymi. Mam swoje warianty: obronę sycylijską albo – tak to sobie nazwałem – mat Gawlisia.

Radio 90: Co jeszcze robisz w wolnym czasie?

Mateusz Gawliczek: Śpiewam, gram na gitarze i w gry.

Radio 90: Ulubione przedmioty w szkole?

Mateusz Gawliczek: Szachy, wf. i informatyka.

Radio 90: Kim chciałbyś zostać w przyszłości?

Mateusz Gawliczek: Szachistą albo astronautą.

Mikołaj Karalchuk to jeden z dwóch trenerów w klubie Baszta Wodzisław Śląski. Pracuje w szkole Podstawowej nr 1 w Wodzisławiu, gdzie także znajduje się klub.

Klub Baszta Wodzisław

Radio 90: Uważasz, że to dobry kierunek, żeby w szkołach i przedszkolach uczniowie grali w szachy na lekcjach?

Mikołaj Karalchuk: Oczywiście, myślę, że to w życiu wiele pomaga. Prosta logika, powtarzalność czy trening pamięci. Dzisiaj dzieci mniej się uczą np. wierszyków na pamięć, w jaki sposób zatem mają ją trenować? Szachy to dobre rozwiązanie.

Radio 90: Trening mózgu jest istotny, zwłaszcza teraz kiedy rozleniwiają nas smartfony.

Mikołaj Karalchuk: Uważam, że im wcześniej, tym lepiej, wtedy jeszcze bardziej geometria szachowa pomaga dzieciom. Dużo zadań szachowych rozwiązujemy na zajęciach i to też im w pamięci zostaje. Liczą warianty, kilka ruchów do przodu. Uważam, że przydatne jest, kiedy człowiek potrafi sobie sam coś policzyć, zaplanować i to zrealizować.

Radio 90: Szachy uczą logiki, ale też wyobraźni.

Mikołaj Karalchuk: U starszych uczniów dodam jeszcze umiejętność podejmowania decyzji w bardzo krótkim czasie- to jest dopiero wielka sztuka. Muszą być bardzo skoncentrowani, zmobilizowani, żeby wykonać ten dobry ruch.

Klub Baszta Wodzisław

Radio 90: Pracujesz z młodzieżą, co trzeba zrobić, żeby ich zaciekawić tą grą?

Mikołaj Karalchuk: Na początku każde dziecko przychodzi do nauczyciela, a dopiero potem na przedmiot. W żartach, uśmiechem i można do dzieci dotrzeć, porozmawiać z nimi, odpowiednio zmotywować także do pracy samodzielnej. Człowiek musi wiedzieć, do czego dąży.

Radio 90: Wyczuwam, że szachy i nauka innych tej gry to Twoja pasja.

Mikołaj Karalchuk: Można tak powiedzieć. Zajmuję się tylko szachami, uczę w szkołach, trenuje, jeżdżę z uczniami po różnych turniejach. Myślę, że trafiłeś.

Radio 90: Jak się nauczyłeś gry w szachy?

Mikołaj Karalchuk: Ojciec mnie nauczył dosyć późno i to jest przykład dla dzieci, że jeżeli ktoś chce, to może osiągnąć dobre wyniki nawet w starszym wieku. No i tak zaczęła się moja przygoda. Już w wieku 16 lat byłem kandydatem na mistrza. Szybko robiłem postępy i trzeba także przyznać, że trafił się mi dobry trener.

Klub Baszta Wodzisław

Radio 90: Co musiałeś w sobie wypracować, żeby stać się jeszcze lepszym szachistą?

Mikołaj Karalchuk: Kiedyś spytali Kasparowa, mistrza świata- odpowiem na to pytanie na jego przykładzie: „Wiemy, że posiada Pan wiele walorów, atutów, talentów. A co Pan uważa za swój największy talent?” Kasparow odpowiedział, że jest to pracowitość. Myślę, że poprzez pracowitość można wiele, wiele osiągnąć.

Klub Baszta Wodzisław ma dwóch trenerów szachowych. Jednym z nich jest Mariusz Kieś, miłośnik gry w szachy, a na co dzień nauczyciel biologii.

Klub Baszta Wodzisław

Radio 90: Uczysz najmłodszych szachistów.

Mariusz Kieś: Tak, grupy w sumie są trzy: przedszkolaki, grupa młodsza tak mniej więcej do trzeciej, czwartej klasy i grupa starsza.

Radio 90: Początek przygody z szachami jest ważny, żeby umiejętnie zaszczepić w młodych graczach chęć do grania.

Mariusz Kieś: Tak, ale tutaj trzeba przyznać, że bardzo pomagają zajęcia w mieście. Wodzisław prowadzi zajęcia szachowe we wszystkich szkołach i przedszkolach. Trwają godzinę w tygodniu. To pozwala zaszczepić w dzieciach tę chęć, zwłaszcza jeżeli jest to prowadzone jak zabawa. Widać, jak te młode organizmy, młode mózgi łapią to i się rozwijają. Widać jaką radość im to sprawia, kiedy rozwiązują zadania szachowe. To jest też duża frajda dla prowadzącego, każdy nauczyciel się cieszy, jak jego uczniowie robią coraz większe postępy.

Radio 90: Uważasz, że szachy powinny być obowiązkowe w każdej szkole?

Mariusz Kieś: Nie każdy musi być zawodowym szachistą, ale umiejętności, które nabywa się w trakcie gry, czyli rozwój logicznego myślenia, pamięć, umiejętność przewidywania konsekwencji swoich posunięć i odporność na stres, to przydaje się zawsze w życiu.

Klub Baszta Wodzisław

Radio 90: W jaki sposób należy zacząć pracę z takim młodym człowiekiem, żeby zechciał grę w szachy?

Mariusz Kieś: Jeżeli mówimy np. o przedszkolach, pomocne mogą być różnego rodzaju bajki szachowe, wierszyki, piosenki. Później pokazywanie pewnych sytuacji na szachownicy także w taki sposób bajkowy. Dzieci znajdują rozwiązania, czują się królami, hetmanami, gońcami, rycerzami na koniach itd. Wśród dzieci nieco starszych dobrą metodą jest rywalizacja na punkty pomiędzy grupą a prowadzącym. Chcą wygrać z nauczycielem i to ich motywuje to wytężonej pracy na szachownicy.

Radio 90: Co dzieci muszą w sobie wypracować, żeby grać w szachy?

Mariusz Kieś: Wśród najmłodszych najważniejsze jest skupienie, by jak najmniej się rozpraszali.

Klub Baszta Wodzisław

Radio 90: Wyczuwam w Tobie pasję do nauczania szachów.

Mariusz Kieś: Dziękuję. Chyba tak, inaczej bym tu nie pracował.

Radio 90: Jak zaczęła się Twoja przygoda z szachami?

Mariusz Kieś: Jak miałem 4-5 lat grali babcia, wujek, ojciec. Podpatrywałem, co robią i też się uczyłem. To były czasy realnego komunizmu. Mama zapisała mnie także na pianino, ale jak miałem do wyboru wielogodzinne treningi w samotności a wyjazdy na turnieje szachowe, to wybrałem oczywiście tę drugą możliwość.

Radio 90: Czego Ci życzyć jako dydaktykowi?

Mariusz Kieś: Zdrowia, żeby jak najdłużej człowiek mógł te zajęcia prowadzić. To jest przyjemność, po prostu to jest przyjemność.

Rozmawialiśmy z Katarzyną Lach, członkiem zarządu Uczniowskiego Klubu Sportowego Baszta Wodzisław Śląski. Jak to zwykle bywa, sukces klubu ma wielu ojców.

Radio 90: Ile aktualnie uczestników liczy klub Baszta Wodzisław?

Katarzyna Lach: Naprawdę sporo. Na zajęciach uczestniczy około 50-60 dzieci. Prowadzimy 5 grup szkoleniowych w zależności od wieku i poziomu gry. Mamy dwóch stałych trenerów. Prowadzimy 10 godzin szkolenia w tygodniu.

Radio 90: Mam wrażenie, że w ostatnich latach Wodzisław postawił na szachy, że w mieście pojawiła się przestrzeń dla tej dyscypliny.

Katarzyna Lach: Tak, dużą rolę odgrywa tu urząd miasta, który umożliwił wejście szachów do szkół. Można powiedzieć, że to był swoisty przełom w mieście. Prowadzimy szkolenie w drugich klasach szkół podstawowych oraz wszystkich przedszkolach w najstarszych grupach. Jest to narybek dla naszego klubu. Jest to taki pilotażowy program, który odniósł duży sukces. My po kilku latach widzimy, że praktycznie wszyscy są zadowoleni: rodzice, dzieci, klub i miasto, ponieważ ma mądre dzieci.

Radio 90: Jaka jest recepta na dobrze prosperujący klub szachowy?

Katarzyna Lach: Myślę, że kilka czynników na to wpływa. Na pewno ważna jest sama organizacja klubu, to jak klub wychodzi do rodzica. Bardzo ważna jest także charyzma prowadzących. My mamy akurat dwóch świetnych trenerów, którzy przyciągają swoją osobowością dzieci i zarażają tą grą. Ważna jest organizacja klubu, czyli również pozyskiwanie funduszów. Składki członkowskie są dosyć niskie, my musimy ciągle walczyć o to, żeby te 10 godzin w tygodniu móc opłacić. Dlatego ważna jest organizacja klubu i pozyskiwanie środków zewnętrznych. Ponadto, mamy szczęście do fajnych rodziców, którzy nam mocno pomagają. Stawiamy na rodzinną atmosferę, żeby wszyscy wiedzieli, po co to robimy, że najważniejsze są tutaj dzieci i ich rozwój. Mimo że jesteśmy amatorskim uczniowskim klubem sportowym, osiągamy naprawdę dobre wyniki, zarówno w województwie, jak i w Polsce. Wysyłamy dzieci na największe imprezy szachowe: mistrzostwa Śląska, mistrzostwa Polski. Pięciu naszych zawodników w tym roku będzie uczestniczyło w mistrzostwach Polski. To jest świetny wynik jak na klub z małego miasta. Nasza drużyna juniorów będzie grała w tym roku w pierwszej lidze szachowej, to jest ogólnopolska liga. Nie wiem, czy jest tam mniejszy klub z mniejszego miasta niż Wodzisław. Ewenementem jest to, że w naszej drużynie grają sami nasi wychowankowie. Duże, profesjonalne kluby sportowe wynajmują zawodników czy wręcz wykupują. My stawiamy na nasze dzieci, które od początku szkolimy w naszym klubie i to jest ich sukces, to jest ich ciężka praca. Oczywiście praca trenerów, oczywiście praca rodziców, którzy mocno inwestują- to wszystko jest bardzo istotne. To nie jest łatwy sport dla rodziców. Wymaga wielu poświęceń, zarówno finansowych, jak i poświęconego czasu na trening dzieci i jeżdżenie na zawody. Wydaje mi się, że na sukces naszego klubu składa się wiele czynników i trudno określić, który tutaj jest najważniejszy.

Radio 90: Ważni są działacze, To trzeba po prostu chcieć robić.

Katarzyna Lach: Tak, przede wszystkim praca w takim klubie, jak nasz jest pracą społeczną. Tutaj nikt nie otrzymuje wynagrodzenia poza naszymi trenerami, którzy z tego po prostu żyją. Tak naprawdę nasi działacze to są rodzice dzieci, które grają w szachy, bo tego się nie da oddzielić. Nie jest łatwo, bo czasy nie są łatwe dla społeczników. Wydaje mi się wręcz, że społecznik to taki trochę wymierający gatunek. Wszyscy jesteśmy mocno zajęci, wszyscy pracujemy, mamy swoje domy, rodziny, a taka praca jest obciążająca, choćby wspomniane już pisanie projektów, które również robimy społecznie. To są godziny pracy nad tym, chodzenie po urzędach, proszenie o różnego rodzaju dotacje. Nie jest to łatwe i czasami się wręcz czujemy jak akwizytorzy. Nie jest to na pewno łatwy kawałek chleba, ale jeżeli widzi się ten cel nadrzędny, którym jest właśnie to, że możemy prowadzić ten klub, który w przyszłym roku będzie obchodził 10-lecie istnienia. My wiemy, dla kogo to robimy i to chyba stąd pochodzi chęć do tej społecznej pracy.

Radio 90: Dlaczego rodzice powinni zapisywać dzieci na lekcje gry w szachy?

Katarzyna Lach: Szachy niemożliwie rozwijają. Kiedy rozmawiałeś z naszymi szachistami, każdy mówił, że ich ulubionym przedmiotem jest matematyka. To nie jest przypadkowe. Dzieci, które rozwijają się w szachach, bardzo często mają zdolności matematyczne. Nasi wychowankowie, którzy wyszli ze szkół podstawowych, prawie zawsze trafiają do klas matematyczno-fizycznych. To też nie jest przypadek. Szachy rozwijają też spokój, co w dzisiejszych czasach jest ważne w rozwoju dziecka. Szachy dają oddech, pozwalają się zatrzymać, ponieważ to jest gra, która wymaga skupienia, wymaga koncentracji. Nasze dzieci mają ogromne deficyty koncentracji, samodyscypliny. Ważną umiejętnością szachisty jest umiejętność przegrywania. Uczymy dzieci jak z godnością przegrywać, jak się cieszyć z wygranej. Nawet najlepsi gracze w Polsce przegrywają, wiele rodziców zapisuje dzieci na szachy właśnie po to, żeby ich tego nauczyć. Wbrew pozorom to jest najważniejsze dla niektórych rodziców. Dla innych rodziców ważne jest to, żeby odciągnąć dzieci od komputera. Mimo że szachy już też weszły w nowoczesną erę komputerów, dzieci bardzo często rozwiązują zadania na komputerze, grają za jego pośrednictwem, to jednak nie jest to takie granie bezmyślne w jakieś przypadkowe gry. Na zajęciach też korzystamy z nowoczesnych technik, jest oczywiste, że komputeryzacja weszła również w tę dziedzinę sportu. Jednocześnie szachy pozwalają wyjść z domu do rówieśników. To jest kolejny ważny aspekt. Dzieci, które chodzą do klubu, mają swoich kolegów szachowych. Dzieci, które wyjeżdżają później na turnieje, znają tam dzieci praktycznie z tego województwa, potem z Polski. W tych starszych grupach wiekowych zawiązują się przyjaźnie. Oni potrafią rozmawiać o szachach godzinami, by potem przejść również do zwykłych tematów, bo to są po prostu dzieci. Gra w szachy daje szansę uczestniczenia w dłuższych wyjazdach, które trwają np. 8-10 dni. Żyją tam wtedy z szachami, ale również spotykają swoich znajomych. To jest ważne dla dużej grupy tych dzieci.

Radio 90: Już na sam koniec. Jako działaczowi, czego Ci życzyć na przyszłość?

Katarzyna Lach: Ja myślę, że takich fajnych rodziców, z którymi się świetnie współpracuje. Dobrego kontaktu z urzędnikami, to jest ważne, kiedy trzeba faktycznie dużo spraw załatwiać i tego, żeby czerpać radość z tego, co się robi. To w życiu najważniejsze tak jak w szachach, tak i w każdej innej dziedzinie życia.

Rozmawiał Przemysław Niedźwiecki. Więcej zdjęć:

 

W naszym portalu przedstawiamy kluby szachowe z naszego regionu. Odwiedziliśmy już klub „Roszada Żory”, „Zefir Boguszowice” z Rybnika i „MUKS Cieszyn”:

Przed nami jeszcze Jastrzębie-Zdrój. Partnerem szachów na Śląsku jest Tauron.

Najnowsze

R E K L A M A

Polecamy dzisiaj