Będzie śledztwo w sprawie wypadku na Narutowicza w Radlinie
Będzie śledztwo w sprawie wypadku na Narutowicza w Radlinie. To tam w środę (7.07.) przed 11.00 słup telekomunikacyjny przewrócił się na 22-latkę miażdżąc jej nogę. Wcześniej o wiszące nad drogą kable zahaczył samochód ciężarowy. Postępowanie ma prowadzić Prokuratura Rejonowa w Wodzisławiu.
Policja póki co nie udziela szczegółowych informacji, z uwagi na trwające czynności zmierzające do wyjaśnienia dokładnych okoliczności zdarzenia. Wczoraj (8.07.) popołudniu na miejscu wypadku przeprowadzono eksperyment procesowy z udziałem biegłego. Ma to pomóc we wskazaniu winnego tragicznego w skutkach zajścia.
Marek Gajda: Wszyscy jesteśmy mocno wstrząśnięci wydarzeniem z ulicy Narutowicza, ciężko nam na ten moment komentować sytuację, poczekajmy aż więcej okoliczności w tym temacie zostanie przedstawionych przez odpowiednie służby. To jest dość specyficzne miejsce, to ulica na której mamy trójstyk trzech gmin: Radlina, Rydułtów i Rybnika. Na tym odcinku, gdzie doszło do tego dramatycznego wydarzenia, utrzymanie należy do naszych sąsiadów z Rybnika
-mówi pracownik z Urzędu Miasta w Radlinie, który dodaje, że pewnie dlatego do radlińskich urzędników nie trafił wniosek mieszkańców o zamontowanie tam np. progów zwalniających. Na naszej antenie osoby z Narutowicza mówiły, że niebezpiecznie jest tam od dłuższego czasu i ta forma kontroli prędkości pojazdów na pewno by pomogła….
Natomiast po pobieżnej analizie tego odcinka wynika, że montaż progów w tym miejscu jest mało wykonalny i to z czysto technicznych kwestii. Progi muszą być montowane w bezpiecznej odległości, zarówno od skrętów jak i wyjazdów z posesji prywatnych, dlatego że próg musi mieć odpowiednią widoczność, na tym odcinku wydaje się to być niewykonalne, zarówno biorąc pod uwagę liczbę skrętów i wszechobecne wjazdy do posesji. Myślę, że jakiekolwiek spowalniacze czy ograniczenia byśmy wprowadzali, żadne z nich nie zwalniają kierowcy od wzmożonej czujności, ta powinna nam wszystkim towarzyszyć za każdym razem kiedy wyjeżdżamy nie tylko na wąskie odcinki jezdni, ale zawsze kiedy jesteśmy kierującymi pojazdami.
Póki co wiemy, że kierowca był trzeźwy, prawdopodobnie nie poczuł, że zahaczył o kable, bo odjechał z miejsca zdarzenia. Został namierzony przez policjantów na terenie powiatu pszczyńskiego.
Czytaj także: