Branża weselna jest na skraju wytrzymałości i chce odmrożenia
Dziś (05.02.) w Katowicach na godzinę 14.00 zaplanowano protest osób związanych z branżą ślubną. Jak sobie radzą ludzie, w czasie gdy od kilku miesięcy wesela w Polsce nie mogą się odbywać?
Od października nie zarobiłem ani złotówki
– mówi dj Grzegorz Sobik:
Wygląda tragicznie, ponieważ ja od połowy października jako zarejestrowana firma nie zarobiłem ani złotówki. To już jest kolejny miesiąc przestoju, a najgorsze jest to, że nie wiadomo kiedy to się tak naprawdę skończy, nie ma przedstawionej wizji czy to będzie trwało do końca marca, kwietnia czy do 2022 roku. Jeszcze bardziej współczuję tym parom młodym, które w sumie nie wiedzą co robić, czy to wesele przekładać o kolejny rok, bo one już w większości są przełożone o rok, jedni w ogóle nie biorą tych wesel, dzwonią i mówią ”sorry ale my nie wiemy jak to będzie wyglądało w przeciągu roku i jak coś się wyjaśni to będziemy dzwonić”, jest niewesoło.
W podobnie trudnej sytuacji są studia filmowe i fotograficzne. Mówi Marceli Dyla właściciel studia filmowego w Rybniku:
Od października właściwie nie ma wesel, nie ma za co żyć, czekamy na jakiekolwiek informacje od rządu kiedy się to skończy ta nasza wegetacja. Chcielibyśmy usłyszeć jakąś datę, naprawdę jest ciężko.
Problemy finansowe mają również domy weselne czy restauracje. Na zakazie organizacji wesel ucierpiała między innymi Chata Staropolska z Mszany. Mówi dyrektorka działu marketingu Daniela Mazur:
Właściwie ten impas w branży trwa już rok i tak naprawdę nie widać światełka nadziei i raczej się nie zapowiada, żeby w tym roku sytuacja miała się zmienić. Te nasze branże są na skraju wytrzymałości.
Radio 90: Ta niepewność chyba jest najgorsza, bo dzisiaj trudno jest zarezerwować salę na wesele jak nie wiemy ile osób będzie się mogło na nim bawić.
Dokładnie tak. Takie obiekty jak nasza Chata Staropolska czy Karczma są w stanie obsłużyć 120 gości weselnych, wiemy że te imprezy które się odbywały, były średnio na 20 osób albo mniej. Więc możemy sobie bardzo łatwo policzyć, jak duże to są straty tym bardziej, że te obiekty musimy cały czas utrzymywać.
Sytuacja zmusiła właścicieli lokalu w Mszanie do zamknięcia restauracji w Wodzisławiu i Świerklanach – mówi Daniela Mazur podkreślając, że najważniejsza dla nich nie jest pomoc ale powrót do normalności:
Cała branża podkreśla od samego początku, że my po prostu chcemy pracować i powoli wracać do normalności. Nasza sytuacja jest wyjątkowa, dlatego że my mamy 3 obiekty w Mszanie, Wodzisławiu i Świerklanach. Sytuacja sprawiła, że zdecydowaliśmy się na zamknięcie lokali w Wodzisławiu i Świerklanach przenosząc pracowników do Mszany, także udało nam się utrzymać ten stan zatrudnienia taki jaki mieliśmy i mamy takie wrażenia, że te obostrzenia i decyzje które podejmie rząd są bardzo przypadkowe i tak naprawdę to jest działanie na oślep.
Co dalej? Pytają także salony sukien ślubnych, które od kilku miesięcy żyją w niepewności. Mówi Barbara Zawiślak z salonu sukien ślubnych SARAH w Rybniku:
Ludzie po prostu przychodzą do naszego salonu natomiast bardzo ciężko jest ze składaniem zamówień, ludzie ciągle się zastanawiają, bo sami nie wiedzą w jakim kierunku to zmierza i czy w ogóle będą w tym roku jakieś wesela czy będzie można organizować śluby. Wydaje mi się, że to ma bardzo duży wpływ na to, że klienci ostrożnie podchodzą do zamawiania, także my to odczuwamy właśnie w ten sposób, że jest bardzo duża niepewność.
Radio 90: Czyli ja rozumiem, że najważniejszy jest teraz plan co dalej?
Dokładnie, najważniejszy jest ten plan, żebyśmy wiedzieli co nas czeka, kiedy będzie jakiekolwiek odmrożenie właśnie naszej branży i stąd też ostrożność ze strony klientów, a my to oczywiście w wymiarze finansowym odczuwamy.
Szacuje się, że nawet 3 mln ludzi w Polsce związanych jest pośrednio bądź bezpośrednio z branżą weselną. Według szacunków dochody rynku ślubnego przekraczają 7 mld zł rocznie.
Czytaj także:
