Ciężkie obrażenia głowy były przyczyną śmierci 40-letniego didżeja z Jastrzębia
Znamy wstępne wyniki sekcji zwłok 40-letniego mężczyzny, który pod koniec sierpnia został śmiertelnie pobity przed jednym z jastrzębskich klubów. Po pobiciu przez blisko 12 godzin didżej przeleżał na ławce, potem w stanie krytycznym trafił do szpitala, gdzie po kilku dniach zmarł.
Z Arkadiuszem Kwapińskim z Prokuratury Rejonowej w Jastrzębiu Zdroju, rozmawiał Arkadiusz Żabka:
Podejrzany o dokonanie tego czynu jest 27-letni Adrian S. który został tymczasowo aresztowany. Wcześniej przez kilka dni był poszukiwany listem gończym. Jak wiecie z wiadomości Radia 90 wraz ze swoim adwokatem zgłosił się do prokuratury. Przyznał, że został sprowokowany przez 40-latka. Prokurator Kwapiński zapowiada, że dotrze do prawdy, tym bardziej, że w sprawie pojawia się wątek nieudzielenia pomocy pobitemu mężczyźnie:
W odpowiedzi na pytanie co się stało w Jastrzębiu ma pomóc szczegółowa ekspertyza z Zakładu Medycyny Sądowej oraz dodatkowe przesłuchania świadków. Dziś prokuratura jest oszczędna w informacjach na temat przebiegu zdarzeń:
Do sprawy będziemy wracać.