Co do tej pory ustalono ws. pożaru familoka w Olzie?
Już blisko dwa miesiące mijają od dramatycznych wydarzeń w Olzie. Przypomnijmy, w jednym z familoków przy ulicy Dworcowej wybuchł pożar. Ogień zniszczył dach budynku. Nikt z domowników nie ucierpiał, ale budynek nie nadaje się do zamieszkania.
Śledztwo w tej sprawie prowadzi wodzisławska prokuratura. Nadal niewiele wiadomo co do przyczyn pojawienia się ognia w budynku. Udało się ustalić, w którym z mieszkań wybuchł pożar. Jednak początkowe przypuszczenia, że mogło tam dojść do zwarcia w instalacji elektrycznej nie zostały potwierdzone.
Mieszkająca tam rodzina nie miała prądu, odłączono go za długi. Na razie nie potwierdziły się też przypuszczenia, że zły stan instalacji, zaniedbywanej zdaniem mieszkańców przez zarządcę budynku, Spółdzielnię Mieszkaniową Orłowiec mógł być przyczyną pożaru – powiedział mi prokurator rejonowy z Wodzisławia, Marcin Felsztyński.
Sprawę wyjaśniają pod nadzorem prokuratury policjanci z komisariatu w Gorzycach. Z ich ustaleniami ma zapoznać się powołany biegły do spraw pożarnictwa i to on wyda ostateczna opinię co do przyczyn pożaru.
A co z pogorzelcami? Jak powiedział nam prezes Spółdzielni Mieszkaniowej Orłowiec, Mariusz Ganita, 13 z 14 rodzin, które mieszkały w budynku w Olzie zapewniono lokale zastępcze, jedna rodzina znalazła schronienie u bliskich. Nadal nie wiadomo czy budynek zostanie odbudowany.
Według wstępnych ekspertyz biegłych obiekt grozi zwaleniem. Decyzja co do dalszej jego przyszłości zapadnie w najbliższych dniach po spotkaniu z ubezpieczycielem.
