Co oznacza alarm fałszywy, złośliwy?
Wczoraj (10.01.) strażacy w Raciborzu pędzili na plac Jagiełły, na miejsce wysłano dwa zastępy ludzi i autodrabinę. Ktoś wcisnął ROP, czyli Ręczny Ostrzegacz Pożarowy. Niepotrzebnie.
ROP, to czerwone przyciski, w kwadratowych pudełkach, osłonięte szybą, jakie wiszą na ścianach. Ktoś taką szybkę wybił i włączył alarm w Straży Pożarnej. Na miejscu okazało się, że nie ma tam zagrożenia, dlatego strażacy mówią o alarmie „fałszywym, złośliwym.”
To w odróżnieniu od fałszywego alarmu, ale „w dobrej wierze”, gdy ratownicy są wzywani, bo komuś np. wydaje się, że czuje gaz czy źle zareagowała czujka czadu.
Żartownisiom za fałszywe wezwanie grozi odpowiedzialność karna, nawet więzienie. Są też ogromne, niepotrzebne koszty. Średni koszt akcji strażaków – samochód, sprzęt, ludzie – to 39,5 złotych za minutę! Takie ceny są podawane, kiedy sprawa trafi do sądu.