Czy sprzedaż 1 grama marihuany będzie przełomem w śledztwie w sprawie dopalaczy?
Chodzi o handel dopalaczami w sklepie przy ulicy Powstańców Ślaskich w Rybniku. Od kilku miesięcy nikt nie potrafi z tym skończyć. Młodzież kupuje produkty, których działanie może być niebezpieczne dla zdrowia, jednak nikt nie może zakazać ich sprzedaży, bo to nie narkotyki lecz "produkty kolekcjonerskie". Kilka dni temu rybnicka policja w okolicach sklepu zatrzymała 20-latka, u którego znaleziono gram marihuany. Mężczyzna stwierdził, że kupił narkotyk w sklepie od sprzedawczyni.
„Z naszych ustaleń wynika, że do sprzedaży doszło w sklepie” – mówi Malwina Pawela-Szendzielorz zastępca Prokuratora Rejonowego w Rybniku:
Badania mają ustalić, czy środki sprzedawane mają w sobie substancje zabronione przez ustawę o przeciwdziałaniu narkomanii. Na wyniki takich badań czeka się bardzo długo. Dlatego też rybnicki Sanepid, który wysyła próbki do laboratorium, do dziś nie ma wyników z ostatniej kontroli. „Powinniśmy je otrzymać za miesiąc” – powiedziała nam Lidia Lazar zastępca dyrektora Inspekcji Sanitarnej w Rybniku.
„Nawet gdyby okazało się, że sprzedawane środki zawierają zakazane substancje, producent natychmiast wprowadza na rynek inną substancję nieobjętą zakazem” – przyznaje Malwina Pawela-Szendzielorz zastępca Prokuratora Rejonowego w Rybniku:
Kobieta, która jest podejrzana o sprzedaż marihuany, została zwolniona do domu. Niewielka ilość narkotyku i fakt, że nie była ona wcześniej karana prawdopodobnie spowoduje dla niej niewielkie konsekwencje. Kobieta nie przyznaje się do winy.
