Domowy kot zaatakował matkę z dzieckiem
Z Rydułtów do rybnickiego szpitala trafiły: 32-letnia kobieta i jej 4-letnia córka. Obie miały rozległe rany cięte, dlatego lekarze o sprawie zawiadomili policję.
Matka z córką trafiły na oddział ratunkowy. Choć kobieta powiedziała lekarzom, że zaatakował je kot, to policjanci postanowili sprawdzić czy nie było innej przyczyny zranienia 32-latki i jej dziecka. Patrol pojechał do mieszkania przy Raciborskiej w Rydułtowach, gdzie zastano konkubenta kobiety. Mężczyzna mówił dokładnie to samo, co 32-latka w szpitalu, że obrażenia spowodował… kot.
Zwierzę zachowywało się bardzo nieufnie i nie pozwoliło się złapać właścicielowi. Na miejsce wezwano rakarza, który zastawił na agresywnego kota pułapkę. Kiedy udało się go wreszcie schwytać, zwierzę w klatce przekazano pod opiekę mężczyźnie. Ostatecznie zrezygnowano z obserwacji weterynaryjnej kota.
Ustalono, że już wcześniej zdarzały mu się napady agresji. Lekarz potwierdził, że obrażenia pogryzionej dziewczynki i jej matki spowodowało zwierzę. Były na tyle poważne, że musiał interweniować chirurg. W tej chwili nic im nie zagraża.