Dopalacze wciąż zatruwają i zabijają. Także w naszym regionie
Choć przycichł szum medialny po letnich przypadkach zatruć tymi substancjami, to problem wcale nie zniknął. Stacje Sanitarno-Epidemiologiczne wciąż rejestrują osoby, które po ich zażyciu trafiają do szpitali. Jest też kolejny w regionie zgon.
Wydaje się, że na nic kampanie profilaktyczne, filmy i pogadanki. Po dopalacze sięgają głównie młodzi ludzie, nie myśląc o skutkach. A te, jak nieraz mówiliśmy w Radiu 90, mogą być tragiczne. Choć po lipcowym szczycie zatruć, wtedy było ich ponad 60, wydawać by się mogło, że sytuacja nieco się uspokoiła… to tak naprawdę od września do pierwszej połowy listopada w rybnickim sanepidzie odnotowano blisko 30 takich przypadków.
Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Wodzisławiu ma w swoich statystykach za ostatnie 2,5 miesiąca zarejestrowanych 19 osób po zatruciu dopalaczami i jedną ofiarę śmiertelną. To 22-latek z Rydułtów, który zmarł w połowie października. Przyczynę jego śmierci muszą potwierdzić badania toksykologiczne zlecone przez prokuratora, ale wiele wskazuje na to, że wcześniej mężczyzna zażył niebezpieczne substancje. To drugi mieszkaniec tego miasta, który zmarł po dopalaczach. W lipcu informowaliśmy o 24-latku. Prokurator potwierdził, że mężczyzna ten przed śmiercią zażywał dopalacze.
