Dwa lata od tragedii w „Zofiówce”
5 maja 2018 roku w wyniku tąpnięcia w kopalni „Zofiówka“ w Jastrzębiu- Zdroju zginęło 5 górników, a 2 zostało rannych. Dwa lata temu, tragedią żył cały region.
Do najsilniejszego w historii JSW wstrząsu wysokoenergetycznego (2×109 J) doszło na głębokości 900 metrów, w sobotę 5 maja 2018 roku. Brygady udało się wyprowadzić, pod ziemią pozostało 7 górników. Rozpoczęły się zakrojone na szeroką skalę poszukiwania, jeszcze tego samego dnia udało się dotrzeć do dwóch poszkodowanych górników. Później ówczesny prezes JSW Daniel Ozon nazwał to cudem i ponownymi dla nich narodzinami.
Pięciu górników dalej poszukiwano. Ratownicy górniczy krok po kroku, ręcznie przebierając kamień po kamieniu, penetrowali zniszczone tąpnięciem chodniki, próbując dotrzeć do zaginionych kolegów.
W akcji ratowniczej w Zofiówce uczestniczyło łącznie ok. 2,5 tys. osób. Akcja była niezwykle żmudna; prowadzono ją przez 11 dni w bardzo trudnych warunkach. Wysoka temperatura i wilgotność powietrza, metan (nawet 62 proc.), zagrożenie wstrząsami wtórnymi, do tego wodne rozlewisko. Ratownicy pracujący pod ziemią w zaciśniętym chodniku zetknęli się z wszelkimi możliwymi zagrożeniami.
– czytamy w podsumowaniu akcji na stronie Jastrzębskiej Spółki Węglowej.
W ubiegłym roku, w rocznice tragedii, w cechowni kopalni odsłonięto w pamiątkową tablicę.
Pod koniec 2019 roku Prokuratura Okręgowa w Gliwicach zdecydowała o umorzeniu śledztwa prowadzonego w kierunku nieumyślnego sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia pracowników kopalni poprzez dopuszczenie do prowadzenia robót górniczych w rejonie zagrożonym ryzykiem wstrząsu. Śledczy decydując o umorzeniu postępowania kierowali się przede wszystkim opiniami biegłych. A w tej sprawie wypowiadali się biegli z zakresu BHP, ale przede wszystkim z zakresu sejsmologii górniczej, górnictwa i geologii. Z tej opinii wynika, że wstrząs z maja 2018 roku był wstrząsem o charakterze regionalnym, którego nie można było przewidzieć. Żadna z aktualnie stosowanych metod oceny stanu zagrożenia tąpaniami w kopalniach węgla kamiennego nie wskazywała na możliwość wystąpienia tak wysokoenergetycznego wstrząsu. Tym samym nie można uznać, że ktokolwiek ponosi odpowiedzialność za jego wystąpienie i skutki.
Tę opinię potwierdza dokumentacja sejsmograficzna, pracownicza i zakładowa, protokoły posiedzeń zespołu ds. tąpań, czy dane elektroniczne z systemu metanometrii i sejsmologii kopalni. O tym, że doszło do gwałtownego wyładowania energii skumulowanej w górotworze pisze też w swoim sprawozdaniu komisja badająca przyczyny tej katastrofy powołana przez Urząd Górniczy.
Czytaj także: