Radio 90 logo

MUZYKA WYBRANA DLA CIEBIE • Cieszyn 95.2 fm • Rybnik 90 fm Słuchaj Online Facebook YouTube Instagram

Dyrekcja WSS nr 3 w Rybniku: 100 pielęgniarek od połowy roku ma zarabiać o 2 tysiące złotych mniej

Facebook Twitter

"100 pielęgniarek z wyższym wykształceniem zarabiających miesięcznie około 11 tysięcy złotych, od połowy tego roku ma zarabiać o 2 tysiące złotych mniej." - zapowiedział na dzisiejszej(12.01.) konferencji Jarosław Madowicz, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 3 w Rybniku.

To efekt ustawy, jaka weszła w życie w lipcu ubiegłego roku, o najniższych wynagrodzeniu w służbie zdrowia. W ślad za tym nie poszły pieniądze z budżetu państwa i jak mówi dyrektor, w związku z trudną sytuacją finansową szpitala trzeba zmniejszyć wynagrodzenie 100 z 500 zatrudnionych pielęgniarek.

Jarosław Madowicz: Zmieniamy w tej grupie, która jest najbardziej kontrowersyjna, czyli pielęgniarki i położne. Redukcja około 2 tysięcy złotych w etacie. Zrzucono na szpitale konsekwencje niedoskonałości tego aktu prawnego. To Inspekcja Pracy nam wskazała, że to czy pielęgniarka ma wyższe wykształcenie w postaci licencjatu, czy magisterium, to nie zmienia nic w jej pracy. Jeśli nie zmienia, musimy przyporządkować wszystkie osoby do jednej grupy.

Jak twierdzi dyrekcja szpitala obcięcie wynagrodzenia pielęgniarkom, ma przynieść 2 mln złotych rocznie oszczędności. Kolejne 2 mln placówka chce zaoszczędzić na ograniczeniu dodatków do wynagrodzenia. Wszystko po to, by poprawić sytuację finansową. Dziś Wojewódzki Szpital Specjalistyczny nr 3 w Rybniku ma 43 mln złotych zobowiązań o coraz częściej brakuje podstawowego sprzętu medycznego. Jak podkreśla dyrektor Madowicz, nie ma zagrożenia likwidacji szpitalnych oddziałów.

Jarosław Madowicz: Nie ma ryzyka, które się gdzieś pojawiało w przestrzeni medialnej, że będziemy ograniczać dostępność pacjentów. Mogą być momenty, kiedy będziemy w poszczególnych zakresach przechodzić w jakiś taki tryb ostro dyżurowy, wynikający z okresowych jakiś braku dostaw. Przełom roku był dla nas trudny, bo nie mieliśmy dużych zapasów. Prowadzimy leczenie na bieżąco, nic się złego nie dzieje. Myślę, że się to utrzyma dalej, jeśli chodzi o sytuację finansową, jest ona trudna.

Co ciekawe, mimo wielomilionowego zadłużenia, dyrekcja zdecydowała się na zakup pierwszego w historii szpitala samochodu służbowego. To Ford Tornueo, za którego zapłaciła blisko 130 tysięcy złotych. Dyrektor Madowicz twierdzi, że jego zakup był zasadny.

Jarosław Madowicz: Do tej pory szpital nie miał samochodu dostawczego. Wszystko, co woziliśmy, woziliśmy czym? Karetkami. Dokumenty, które jechały ze szpitala do funduszu zdrowia, jechały karetką. Na prawdę, to nie jest samochód luksusowy, to jest samochód dostawczy. Wiem, że to może budzi emocje, ale nie było innego wyjścia. Codziennie wozimy dokumenty związane z urodzeniem dzieci. Samochodem w dużej części jeździ pani rzecznik, która przejęła część obowiązków kuriera, która wozi dokumenty, ale też jeździ zaopatrzenie. Czasami ja korzystam, jeśli jedziemy do urzędu.

Dyrektor Madowicz odniósł się też do zarzutów związków zawodowych dotyczących braku planu naprawczego szpitala. Jak mówił potrzeba nowego, bo stary przez pandemię już się zdezaktualizował.

Czytaj także:

Najnowsze

R E K L A M A

Polecamy dzisiaj