Efektowna wygrana na początek PGE Ekstraligi. INNPRO ROW Rybnik w świetnym stylu pokonuje Stal Gorzów
To by bardzo dobry dzień dla rybnickiego żużla. Po pięcioletniej przerwie ROW Rybnik powrócił na salony, do najlepszej, żużlowej ligi świata. I na "dzień dobry" w świetnym stylu pokonał drużynę Stali Gorzów.

Szacowany czas czytania: 02:45
INNPRO ROW Rybnik wygrywa pierwszy mecz sezonu
To był świetny mecz i wielkie święto w Rybniku. Powracająca do żużlowej Ekstraligi drużyna ROW Rybnik pokonała na własnym stadionie Stal Gorzów 49:41. To było dobre widowisko, które przy Gliwickiej 72, oglądał komplet kibiców. Wysłużony stadion miejski w Rybniku znów pękał w szwach.

Ci, którzy przed spotkaniem skazywali ekipę Rekinów na pożarcie, teraz muszą odszczekiwać, bo rybniczanie nie dość, że pojechali dobrze, to ich wygrana była bardzo przekonująca.
O dziwo w spotkanie lepiej weszli goście, a rybniczanie wyglądali na zestresowanych. Pierwszy start przegrali, a bieg młodzieżowy trzeba było dwukrotnie powtarzać. Początkowo wydawało się, że pogubiony jest Maksym Draik, który z upływem minut nie tylko się obudził, ale także zachowywał się tak jak na kapitana przystało. Kapitalnie zaprezentowała się trójka obcokrajowców – Nicki Pedersen, Rohan Tungate, Chris Holder. Imponował szczególnie 47-letni weteran z Danii, który znów był sobą na torze – jechał pewnie, zadziornie i gestykulował nawet w kierunku klubowych kolegów. Duńczyk oraz Australijczycy udowodnili, że są w stanie być liderami w PGE Ekstralidze.
W pierwszej części spotkania żadna z drużyn nie zdołała wywalczyć jakieś znacznej przewagi – dwa punkty więcej na swoim koncie raz mieli jedni, raz drudzy. Po wyścigu numer 10 na tablicy wyników było 30:30, co zapowiadało wielkie emocje w końcówce. Wtedy na tor wyjechał duet Tungate -Drabik, który wygrał starcie podwójnie i ROW odskoczył rywalom na cztery oczka. Potem rybniczanie pojechali w kolejnych wyścigach mądrze, co sprawiło, że delikatną przewagę utrzymali do biegów nominowanych. W pierwszych z nich na tor znów wyjechał Holder z Drabikiem, którzy pokonali podwójnie słabiutkich tego dnia: Lebiediewa i Fajfera. 46:38 – ten wynik już przed ostatnim wyścigiem sprawił, że to rybniczanie unosili ręce do góry w geście triumfu. I nawet wygrana Thomsena w ostatnim wyścigu dnia nie zepsuła humorów w sztabie Rekinów.
Gospodarze wygrali spotkanie zasłużenie, a byli mistrzowie świata w składzie ROW-u znów pokazali, że talentu z biegiem lat wcale im nie ubywa.
Te pierwsze starty dały mi pewność siebie. Wszystko jest dobrze i idzie w najlepszym kierunku. Czuję się tutaj wyśmienicie
– mówił po spotkaniu Rohan Tungate.
INNPRO ROW RYBNIK — GEZET STAL GORZÓW 49:41
INNPRO ROW Rybnik:
- Maksym Drabik 6+2 (2, 0, d, 2*, 2*);
- Kacper Pludra 5+2 (1*, 1, 2, 1*);
- Chris Holder 11+1 (1*, 3, 1, 3, 3);
- Rohan Tungate 11+1 (2, 2*, 3, 3, 1*);
- Nicki Pedersen 11+1 (1*, 3, 3, 2, 2);
- Paweł Trześniewski 3 (0, 2, 1);
- Maksym Borowiak 2 (2, d, 0);
- Jesper Knudsen ns.
STAL GORZÓW:
- Martin Vaculik 8 (3, 2, 3, d, 0);
- Andrzej Lebiediew 5 (0, 1, 1, 2, 1);
- Oskar Fajfer 1 (0, 1, d, 0, 0);
- Oskar Chałtas ns;
- Anders Thomsen 14 (3, 3, 2, 3, 3);
- Hubert Jabłoński 2 (1, 0, 0, 0, 1);
- Oskar Paluch 11+1 (3, 3, 2*, 2, 1*);
- Adam Bednar ns.
- Vaculik, Drabik, Holder, Fajfer 3:3
- Paluch, Borowiak, Jabłoński, Trześniewski 2:4 (5:7)
- Thomsen, Tungate, Pedersen, Lebiediew 3:3 (8:10)
- Paluch, Trześniewski, Pludra, Jabłoński 3:3 (11:13)
- Holder, Tungate, Fajfer, Jabłoński 5:1 (16:14)
- Pedersen, Vaculik, Lebiediew, Borowiak (d) 3:3 (19:17)
- Thomsen, Paluch, Pludra, Drabik 1:5 (20:22)
- Pedersen, Paluch, Trześniewski, Fajfer (d) 4:2 (24:24)
- Vaculik, Pludra, Lebiediew, Drabik (d) 2:4 (26:28)
- Tungate, Thomsen, Holder, Jabłoński 4:2 (30:30)
- Tungate, Drabik, Jabłoński, Vaculik (d) 5:1 (35:31)
- Holder, Lebiediew, Paluch, Borowiak 3:3 (38:34)
- Thomsen, Pedersen, Pludra, Fajfer 3:3 (41:37)
- Holder, Drabik, Lebiediew, Fajfer 5:1 (46:38)
- Thomsen, Pedersen, Tungate, Vaculik 3:3 (49:41)
Czytaj także: