Hałda w Radlinie: mija rok od osunięcia się skarpy. Co w tym czasie udało się załatwić?

Hałda w Radlinie wciąż płonie

Właśnie minął rok od wydarzeń w Radlinie, gdy osunęła się skarpa na rekultywowanej hałdzie kopalni Marcel. Ogromna chmura pyłu wzbiła się w powietrze i opadła na pobliskie domy, ogrody czy samochody. Odpowiedzialności za zdarzenie nie wzięła Polska Grupa Górnicza wskazując jako winną firmę, która prowadzi rekultywację hałdy. Ta z kolei też nie poczuwała się do winy twierdząc, że przyczyna osunięcia się hałdy była naturalna. Temat nie znika i jest wciąż ważny dla władz Radlina i mieszkańców. Na zlecenie PGG powstał specjalny raport w tej sprawie. Mówi burmistrz Radlina, Zbigniew Podleśny:

Zbigniew Podleśny: Ten zespół już zakończył działanie. Efektem było pojawienie się stworzonego przez Główny Instytut Górnictwa na zlecenie PGG obszernego raportu, który był omawiany na ostatniej sesji przez naukowców z GIG-u. Jednoznacznie wskazali na niewłaściwy sposób prowadzenia eksploatacji, na to, że to eksploatacja prowadzona w takiej formie jak dziś, z małym skutkiem spowoduje likwidację zapożarowania, że tych ognisk pożarów nie jest więcej, że to mapa termiczna hałdy wskazuje na pojawianie się w różnych lokalizacjach nowych ognisk.

Zbigniew Podleśny burmistrz Radlina

…a likwidacja ognisk zapożarowania na hałdzie miała być jednym z efektów rekultywacji. Prace na hałdzie trwają nadal ale zgodnie z wcześniejszymi zapewnieniami firmy Barosz-Gwimet, wcale nie zmierzają do końca:

Zbigniew Podleśny: Wiemy też, że firma prowadząca rekultywacji stara się o przedłużenie terminu decyzji, na podstawie której działa. Miasto Radlin ze swojej strony złożyło wniosek o stwierdzenie nieważności wydanej wiele lat temu decyzji na rekultywację, dlatego, że w brzmieniu jaki jest dzisiaj, ta decyzja jest trudna do weryfikacji i trudna przede wszystkim do kontroli dla instytucji, które są powołane do jej kontrolowania. Mieszkańcy Radlina wiedzą od wielu lat, że to decyzja być może nie jest skuteczna, a to z tego powodu, że przeprowadzono na jej podstawie eksploatacja starej, zapożarowanej hałdy bardzo negatywnie wpływa nie tylko na najbliższe sąsiedztwo, ale i na szerokie otoczenie. Wobec powyższego zdecydowaliśmy się na ten krok.

Miasto Radlin chce po pierwsze cofnięcia zgody na rekultywację hałdy przez firmę Barosz-Gwimet, po drugie nie chce wydania nowej – dodaje burmistrz Podleśny:

Zbigniew Podleśny: Uczestniczymy w postępowaniu, który dzisiaj toczy się przed starostą wodzisławskim i tam kilka dni temu wydaliśmy opinię zdecydowanie negatywną do zaproponowanych przez wnioskodawców rozwiązań, wskazując na podobne kwestie, czyli ryzyko rozprzestrzeniania się zapożarowania, uciążliwość dla otoczenia, brak realnych narzędzi do ograniczenia chociażby tej uciążliwości. Mieszkańcy i najbliżsi sąsiedzi i dalsze sąsiedztwo ma prawo być tym już po prostu zmęczone. Nie możemy więcej pozwolić na to, żeby uwierzyć, „że wytrzymajcie jeszcze rok, wytrzymajcie jeszcze dwa lata, bo zapożarowanie się skończy i już będzie dobrze”. My widzimy, że nic nie wskazuje na to, żeby to zmierzało do tego punktu, gdzie będziemy mogli powiedzieć: jest dobrze.

Czy działania radlińskiego magistratu przyniosą skutek? Czy rekultywacja hałdy w obecnie prowadzonej formie zostanie przerwana, czy firma otrzyma zgodę na przedłużenie prac? Do tego tematu na pewno będziemy wracali w Radiu 90.

Czytaj także:

• Zbiórka dla powodzian. Organizuje ją Radlin
• Hałda Szarlota: Zapożarowany teren trzeba zrekultywować. Ale zrobi to już inna firma