Hubertus w Godowie. Amazonki Martyna i Karolina jako pierwsze dopadły do lisiej kity
Wyjątkowy Hubertus w Godowie. Tak wielu uczestników oficjalnego zakończenia sezonu jeździeckiego jeszcze w gminie nie widziano.
Tradycyjny Hubertus w Godowie za nami
Jak co roku organizowało je Stowarzyszenie Hodowców i Miłośników Koni Mustang, które – co warte podkreślenia – w tym roku świętuje 20-lecie istnienia. W czasie tegorocznej pogoni za kitą pogoda była świetna, a gonitwy jak zawsze były niezwykle pasjonujące.
Obchody Hubertusa to dla członków SHiMK Mustang tradycyjne zamknięcie sezonu jeździeckiego. Najpierw jeźdźcy tradycyjnie zebrali się na terenie rekreacyjno-sportowym przy Orliku. Przede wszystkim dopisała frekwencja, bo tak wielu koni i bryczek na tym wydarzeniu w gminie Godów jeszcze nie oglądaliśmy. Samych wierzchowców było 27. Do tego 10 różnego rodzaju powozów, do których dopiętych było kolejnych 18 koni. Zaraz po rozpoczęciu uroczystości jeźdźcy pod przewodnictwem Marty Mnich, która była tegorocznym masterem wydarzenia, a która także stoi na czele Mustanga, pojechali do lasu na symboliczne poszukiwanie lisa.
Tradycyjnie rywalizację podzielono na dwie grupy: jeźdźców do lat 18 oraz jeźdźców pełnoletnich. W młodszej kategorii z lisią kitą przyczepioną do lewego ramienia uciekała Marysia Szczyrba na koniu Hazard. Po długiej gonitwie ostatecznie do lisiej kity zdołała dopaść Martyna Materzok na koniu Quini Breaker. Za rok to ona będzie uciekać z lisią kitą. W kategorii jeźdźców starszych z lisią kitą uciekał Marco Nawrot na Tamizie. Dość szybko do lisiej kity dorwała się Karolina Utrata
na koniu Olik, która w zamieszaniu wykazała się największym sprytem i zdobyła trofeum.
Zobacz zdjęcia z tegorocznego Hubertusa (fot. UG Godów)
Jak już wspomnieliśmy organizujące Hubertusa Stowarzyszenie Hodowców i Miłośników Koni „Mustang” w tym roku obchodzi jubileusz 20-lecia. O stowarzyszeniu opowiada Małgorzata Mnich:
Małgorzata Mnich: Na dzień dzisiejszy mamy około 20 członków stowarzyszenia. Koni mamy ok. 20-25. Do stowarzyszenia może należeć każdy. Są to hodowcy oraz miłośnicy koni, którzy niekoniecznie są w posiadaniu konia, jednak chcą realizować swoje marzenia o tematyce końskiej. Bardzo podobna historia dotyczy mnie, gdy zapisałam się do stowarzyszenia, nie posiadałam konia, byłam tylko miłośnikiem. W chwili obecnej w gospodarstwie mam swoje konie, to kuce walijskie.
Stowarzyszenie zajmuje się podtrzymywaniem tradycji śląskich, czyli takie jak procesje, poświęcenie krzyży, które odbywa się 1 maja, wiosenne rajdy konne po okolicach gminy. Organizujemy również słynny pokaz koni ras śląskich.
Foto: M. Mnich, stowarzyszenie Mustang
Czytaj także:
- Jak jeździmy w strefe zamieszkania? Godów przypomina to mieszkańcom i przyjezdnym [WIDEO]
- Pożyczka na wypłaty. Wodzisławski samorząd potrzebuje pieniędzy dla tysiąca osób