INNPRO ROW Rybnik nareszcie zwycięski! Rekiny sprawiły prezent trenerowi Żyto i pokonały Włókniarza [POMECZOWE WYPOWIEDZI]
Bez odsuniętego od składu Nickiego Pedersena żużlowcy ROW Rybnik wywalczyli drugie w tym sezonie zwycięstwo wygrywając w niedzielny wieczór z Włókniarzem Częstochowa. Wygrana przyszła im jednak w dość dramatycznych dla ekipy gości okolicznościach.

Szacowany czas czytania: 06:40
INNPRO ROW Rybnik – Włókniarz Częstochowa 48:42
Po pierwszej serii startów trudno było wskazać faworyta tych zawodów. Trzeci wyścig wprawdzie rybniczanie wygrali podwójnie, ale już w czwartym dokładnie takim samym wynikiem odgryźli im się rywale. W drugiej serii to częstochowianie wyglądali już zdecydowanie lepiej i to oni wygrywając wyścigi numer 6 i 7 mieli kilkupunktową przewagę. Od początku było widać jednak, że w świetnej dyspozycji jest junior Włókniarza Franciszek Karczewski, a Włókniarz miał do połowy spotkania 8-punktową przewagę nad rywalami.
O wyniku spotkania zdecydował bieg numer 9, w którym tuż po starcie sczepiły się motocykle Piotra Pawlickiego i Chrisa Holdera. Ten pierwszy upadając zabrał ze sobą na tor jeszcze swojego klubowego kolegę Madsa Hansena. O ile Hansen po dłuższej chwili pozbierał się z toru, tak Pawlicki opuścił owal w karetce. Dość długo był opatrywany w karetce zaparkowanej w parku maszyn, jednak ostatecznie zawodnik uskarżał się ból kręgosłupa i został przewieziony do szpitala.
Mecz jednak trwał dalej, a powtórka biegu numer 9 wygrana przez rybniczan podwójnie pozwoliła nieco Rekinom podgonić wynik. Sporo działo się na torze w biegu numer 10, w którym dobrze ze startu wyszli zawodnicy gości z Częstochowy. Karczewski był pierwszy, a na prostej przeciwległej startowej pierwszego okrążenia Woryna wyprzedził Czugunowa, który spadł na czwarte miejsce. Wtedy w pogoń za rywalami rzucił się Maksym Drabik i to kapitan ROW-u na trzecim okrążeniu minął obu zawodników Włókniarza. Pozycję próbował jeszcze odbić Woryna, ale jego były, klubowy kolega był zdecydowanie zbyt szybki.
W biegu 11 ponownie mierzyli się Maksym Drabik i Jason Doyle, ale tym razem kapitan Rekinów odkuł się Australijczykowi za przegraną w biegu numer 5 i dzięki wygranej biegowej 4:2, ROW zniwelował stratę w całym meczu do zaledwie dwóch punktów. Natomiast remis na tablicy wyników kibice zobaczyli już po kolejnym biegu, kiedy to Czugunow efektową akcją na pierwszym okrążeniu minął jadącego na pierwszej pozycji Karczewskiego.

W biegu 13 ostrą walkę stoczył wychowanek rybnickich klubów – Kacper Woryna z królującym na tym owalu w tym sezonie Rohanem Tungatem. Tym razem ex-rekin musiał uznać wyższość Australijczyka i ponownie na tablicy widniał wynik remisowy. Przed biegami nominowanymi emocje sięgnęły zenitu, a kierownik drużyny gości z Częstochowy ostro się musiał napocić, by ułożyć skład biegów nominowanych, po tym jak ze składu wypadło mu aż dwóch podstawowych zawodników (po upadku Hansen wyjechał na tor już tylko raz, w powtórce wyścigu 9).
W biegu 14 świetnie pierwszy wiraż rozgrali doświadczeni zawodnicy gospodarzy – duet Czugunow – Holder, którzy na mecie zameldowali się na dwóch pierwszych miejscach. Ale wynik 44:40 nie gwarantował Rekinom jeszcze wygranej, wszystko miało się rozstrzygnąć w biegu numer 15.
A w nim spod taśmy niczym z procy wyskoczył kapitalny w tym dniu Maksym Drabik, którego szpryce przez całe cztery okrążenia musiał zbierać Kacper Woryna. Niesamowity bój o jeden punkt stoczył natomiast z Jasonem Doylem Rohan Tungate, który z czwartej pozycji zdołał przedrzeć się na pozycję punktowaną.
Wygrywając drugie w tym sezonie spotkanie w Ekstralidze rybniczanie sprawili niesamowity prezent swojemu trenerowi Piotrowi Żyto, który w niedzielę obchodził urodziny. Jak przyznał w pomeczowym wywiadzie miał spory ból głowy przed meczem na kogo postawić – czy na Pedersena, czy na Holdera, a decyzję podjął po sobotnim treningu na którym zabrakło Duńczyka, a był Australijczyk.
Radio 90: To był taki prezent, którego pan się spodziewał na urodziny?
Piotr Żyto: Bardzo sobie go życzyłem i chłopakom zapowiedziałem przed meczem, że najlepszy prezent, jaki mi zrobią, to jak wygraj i mówią: trenerze, chciałeś, masz! Przegrywaliśmy już 8 punktami. Troszkę mieliśmy szczęście w nieszczęściu, bo Piotr Pawlicki jechał dobrze i wygrał wyścigi, ale uległ kontuzji przez to troszeczkę potem nam łatwiej było, to też trzeba od razu powiedzieć i nie upajać się tym zwycięstwem tak do końca, tylko dalej pracować, robić wszystko, żeby było jeszcze lepiej. Myślę, że chłopcy dali z siebie dużo, wszystko, co mieli najlepsze, bo każdy starał się punktować.
ROW był w tym spotkaniu drużyną, w parku maszyn panował względny spokój, a zawodnicy i mechanicy rozmawiali ze sobą, konsultowali się. Tym razem obyło się bez zbędnych nerwów, kłótni. Do odstawienia od składu Nickiego Pedersena odniósł się także po meczu trener Żyto:
Radio 90: Okazało się, że bez Pedersen można też wygrywać…
Piotr Żyto: No tak, okazało się, ale mówię gdyby był Pawlicki, nie wiadomo jak by to było. Byłby fajny mecz znowu, byłby piękny mecz i piękna przegrana, a tak się cieszymy, bo jest wygrana. Miałem wielki dylemat kogo obstawić, bo na treningu i Holder i Pedersen jechali tak samo. Pedersonowi również ten tor pasował, nie było żadnych problemów, mówił, że jest super wszystko w Rybniku. Od dwóch dni mieliśmy taki tor dzisiaj powtarzalny trzeci raz, także zawodnicy są zadowoleni i to jest najważniejsze, że drużyna jest zadowolona z tego toru, na którym jedzie.

Zawodnicy po spotkaniu podkreślali dobrą atmosferę panującą w parku maszyn.
Mam wrażenie, że wciąż popełniam zbyt dużo błędów przy wyborze ścieżek, muszę nad tym popracować. Na ostatnich dwóch treningach w piątek i sobotę popracowaliśmy mocno. W sobotę złapaliśmy inne humory i te decyzji a propos toru które podjęliśmy były trafione. W końcu była współpraca miedzy zawodnikami, a sztabem szkoleniowym, w końcu wyglądało to tak, jak w każdym klubie, który odpowiednio funkcjonuje. Dziś mieliśmy tor, który i ja chciałem i Maksym Drabik i reszta. Było to zresztą widać
– mówił po spotkaniu Gleb Czugunow.
W drużynie gości 10 punktów wywalczył Kacper Woryny, doskonale znany rybniczanin, który jest wychowankiem rybnickich klubów żużlowych i doskonale zna miejscowy owal. Tym razem jednak nie on rządził i dzielił na torze:
Kacper Woryna: Myślę, że wszystko szło po naszej myśli, dopóki mieliśmy sprawny zespół, więc trzymamy kciuki za Piotrka, aby wyszedł z tego cało i zdrowo. Później to już wiadomo, ciężko było załatać tą przestrzeń po nim, więc gospodarze odwrócili losy, szkoda tego spotkania na pewno. Natomiast ogólnie myślę z mojej perspektywy, w moim wykonaniu zawody dobre. Oczywiście zawsze może być lepiej, zawsze chcemy wygrywać te wyścigi, natomiast nie zawsze się da. Nie zawsze trafiamy w punkt z tymi ustawieniami i to jest gdzieś tam wykorzystywane bezczelnie w Ekstralidze przez każdego z zawodników. Tor wymagał bycia czujnym cały, cały ten czas i myślę, że kibicom się mogło podobać.
Radio 90: Powiedz jak się wraca do Rybnika?
Kacper Woryna: Fajnie, blisko. Najlepszy wyjazd jaki możemy spotkać.

Innpro ROW Rybnik 48 pkt.
Chris Holder – 9+1 pkt.
Kacper Pludra – 1 pkt.
Gleb Czugunow – 8+2 pkt.
Maksym Drabik – 14 pkt.
Rohan Tungate – 13+2 pkt.
Paweł Trześniewski – 0 pkt.
Kacper Tkocz – 3 pkt.
Jesper Knudsen – 0 pkt.
Krono-Plast Włókniarz Częstochowa 42 pkt.
Piotr Pawlicki – 6 pkt.
Mads Hansen – 2 pkt.
Wiktor Lampart – 1+1 pkt.
Jason Doyle – 10 pkt.
Kacper Woryna – 10 pkt.
Franciszek Karczewski – 9+2 pkt.
Szymon Ludwiczak – 3+1 pkt.
Philip Hellstroem-Baengs – 1+1 pkt.
Czytaj także: