Radio 90 logo

MUZYKA WYBRANA DLA CIEBIE • Cieszyn 95.2 fm • Rybnik 90 fm Słuchaj Online Facebook YouTube Instagram

Jak dobrze spędzić święta w czasie szalejącej pandemii? Idźmy w stronę światła, nie ciemności

Facebook Twitter

Ksiądz Marek Jarząbek od 19 lat jest kapelanem Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 3 w Rybniku. Każdy poranek to roznoszenie eucharystii pacjentom, potem rozmowa, spowiadanie wiernych. Od roku coś się jednak zmieniło. Jest inaczej, także wiara przechodzi próbę czasu. Jak mamy przeżyć Wielkanoc, ale i ten czas, jaki jeszcze przed nami?  

Z Księdzem Markiem Jarząbkiem, kapelanem Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 3 w Rybniku spotkaliśmy się w kaplicy przyszpitalnej.

Radio 90: Więcej jest pacjentów w szpitalu na oddziale covidowym?

Ks. Marek Jarząbek: My mamy 25 łóżek, bodajże wszystkie są zajęte. Trudno mi powiedzieć, czy jest więcej, raczej cały czas jest tak samo.

Radio 90: Jak wygląda na co dzień misja księdza na oddziale covidowym, inaczej niż na innych oddziałach?

Ks. Marek Jarząbek: Jeżeli chodzi o posługę kapelana, nie rozróżniałbym chorego na covid czy na inną chorobę, dlatego, że zawsze jest to człowiek, który potrzebuje jakiegoś wsparcia. Oczywiście jest trudność z wejściem na taki oddział covidowy, bo to trzeba się odpowiednio ubrać i to zajmuje dużo czasu. Jak jestem, że tak powiem na normalnym oddziale, to inaczej wyglądam. Ja myślę, że najważniejsze w tym jest to, że człowiek potrzebuje człowieka i to chyba jest kwintesencja jakiejkolwiek posługi w szpitalu.

Ksiądz Marek Jarząbek, kapelan Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 3 w Rybniku

Radio 90: Chorzy mają w tym czasie większą potrzebę obcowania z osobą duchowną?

Ks. Marek Jarząbek: Myślę, że tak. Przez pewien czas nie można było iść z komunią świętą, teraz już to się zmieniło. Pacjenci bardzo tego potrzebują, mówią mi o tym i dzięki temu są bardziej szczęśliwi. Dużo komunii świętych jest teraz rozdawanych w szpitalu.

Radio 90: Dla katolików komunia święta jest czym bardzo ważnym.

Ks. Marek Jarząbek: Dlatego powiem tak: to nie ja jestem ważny, ale ważna jest eucharystia, ważny jest Pan Jezus i to jest to, czego człowiekowi wierzącemu brakuje. Zwłaszcza teraz, kiedy nie ma odwiedzin. Kiedy przychodzi Pan Jezus w eucharystii, to widać po oczach, po uśmiechu, po zwykłej, normalnej radości, która wychodzi z człowieka, że może przyjąć komunię świętą.

Radio 90: Poczuł ksiądz w sobie słabość, kiedy odebrano możliwość dawania komunii świętej, chwycenia kogoś za rękę?

Ks. Marek Jarząbek: Tak, to jest bardzo ważne. To jest bardzo ważne, dlatego, że to jest coś więcej. To jest po prostu bycie. Ja jestem tam, gdzie mnie potrzebują, ludzie dzwonią, proszą poprzez pielęgniarki, żebym przyszedł. Codziennie rano jest tzw. obchód po oddziałach z komunią świętą. Wtedy rano zapisuję w notesie ludzi, którzy chcą porozmawiać czy też proszą o spowiedź. Następnie po południu wracam do tych ludzi, muszę tu podkreślić, że też nie wszyscy są wierzący, ludzie mają różne problemy i chcą po prostu z kimś porozmawiać. To jest moja główna rola, żeby z ludźmi rozmawiać i wśród nich być.

Radio 90: Kombinezony ochronne, maski, rękawiczki, cały personel na oddziale covidowym jest w nie ubrany, to jeszcze bardziej przytłacza?

Ks. Marek Jarząbek: Myślę, że tak. Inaczej się podchodzi do człowieka, kiedy się widzi twarz, kiedy reaguje się na widoczne oznaki tego, co ja chcę przekazać poprzez usta, oczy, uśmiech. Inaczej, kiedy człowiek nic nie widzi. Widzi tylko kombinezon i słyszy słowa. Ludzie czasem słów też nie rozumieją, bo wychodzą one spod maski, spod przyłbicy. W masce i przyłbicy ciężko też wyrazić emocje, jakie się chce przekazać. Osoby często nie rozumieją, co ja do nich mówię i to jest ta trudność techniczna.

Radio 90: Na pewno zdarzają się też wesołe momenty.

Ks. Marek Jarząbek: Jest ich całe mnóstwo. Samo zdrowienie pacjenta jest czymś wesołym, jest czymś dobrym, pozytywnym. Szczęśliwe wiadomości, że danej operacji nie będzie, bo nie będzie potrzebna. Wiadomości, że komuś na świat przyszły dzieci, wnuki. Czasem nawet i są śmieszne sytuacje, które wywołują salwę śmiechu. Pamiętam jedną sytuację, kiedy pewnego razu przychodzę na salę, leży starsza kobieta, wiem, że chciałaby przyjąć komunię, więc ją budzę. Ta kobieta taka niedobudzona i wywiązał się pomiędzy nami dialog. Mówię „babciu, komunia święta”, babcia na to: „co?”. Mówię głośniej, „babciu, komunia święta”. Babcia na to: „co?”. Mówię, „babciu, Pan Jezus!”, a babcia na to: „Ja Cię nie poznałam”(śmiech). Szpital jest miejscem pełnym różnych emocji: smutku, radości, żalu. Ja jako kapłan uczestniczę w tym koktajlu różnych emocji.

Radio 90: Ksiądz też jest takim katalizatorem, bo ze względu na autorytet, to też dużo od księdza zależy, w jaką stronę emocje w człowieku zostaną skierowane.

Ks. Marek Jarząbek: Tak, dobrze Pan to ujął, jestem właśnie często takim katalizatorem, rozładowuję emocję. Muszę to przyjąć na siebie, może Pan Bóg gdzieś dał mi taką cechę. Proszę pamiętać, że emocje są nie tylko wśród chorych, ale i wśród pracowników. Ja pamiętam początek pandemii, kiedy naprawdę panował wielki lęk w służbie zdrowia. Lekarze, pielęgniarki, salowe, laboranci, rehabilitanci, każdy z nas pracujących w szpitalu zderzał się z czymś nieznanym, z jakimś niewidzialnym wrogiem. To zostawia w nas wszystkich nadal wielki ślad.

Radio 90: Skoro już jesteśmy przy temacie początku pandemii, proszę opowiedzieć szerzej, jaka atmosfera wtedy była w szpitalu?

Ks. Marek Jarząbek: Atmosfera niepewności i strachu. Pamiętam pierwsze wezwanie na oddział covidowy- bałem się. Bałem się nie tyle o siebie, ale o innych. Pamiętam brak maseczek i ludzi, którzy je szyli i nam przynosili. Pierwsze dwie specjalistyczne maseczki był przeze mnie używane z wielkim szacunkiem, bo nie wiedziałem przez jaki okres czasu one mi jeszcze będą potrzebne, a innych nie było. Potem jak już przyszły te maseczki jednorazowe, to czułem się trochę bezpiecznie w mojej pracy. Pamiętam pierwsze szkolenie, ubieranie w kombinezon. Te chwile zostaną już w moim sercu.

Radio 90: Zwłaszcza w kryzysowych sytuacjach próbujemy znaleźć odrobinę nadziei. Jest ksiądz dla wielu ludzi nadzieją.

Ks. Marek Jarząbek: Nie tyle ja, a eucharystia. Dla katolika nadzieja ma bardzo konkretny wymiar, jest nią Jezus Chrystus. Ja tę nadzieję chcę zanieść pacjentowi. Na pewno ważne są dobre słowa…

Radio 90: Co można powiedzieć w trudnych momentach, że będzie dobrze?

Ks. Marek Jarząbek: Nie, to są banały, których staram się unikać. Oczywiście one czasem padają, bo człowiek po prostu chce coś powiedzieć. Wie Pan, pamiętam taką sytuację- my tu mówimy o covidzie, ale proszę pamiętać, że szpital to nie tylko covid- pani leżała na oddziale ginekologicznym po utracie dziecka- byłem przy niej i spoglądając w okno, powiedziałem na głos „po burzy zawsze wychodzi słońce”. Ta pani po latach do mnie wróciła i dziękując, mówiła, że to jej wtedy bardzo pomogło.

Radio 90: Pamięta ksiądz jeszcze jakąś historię?

Ks. Marek Jarząbek: Mam ich całe mnóstwo. Pamiętam, na oddziale leżał młody człowiek, on miał świadomość tego, że umiera. Bardzo dobrze pamiętam tę scenę, był odwrócony w kierunku okna, wszedłem i zapytałem, czy przyjmie komunię świętą. Odpowiedział, że nie dzisiaj, ale prosi o rozmowę. Bardzo długo rozmawialiśmy, opowiedział mi o swoich odejściach od Boga, powrotach, o swoich przemyśleniach. Powiedział, że ten moment, kiedy wszedłem i zapytałem, czy przyjmie komunię świętą był momentem, kiedy on znalazł Boga. Wyspowiadałem tego mężczyznę, udzieliłem mu komunii świętej, namaszczenia chorych i następnego dnia, kiedy szedłem z wielką radością do niego, on już nie żył. To było dla mnie bardzo wielkie przeżycie. To było dla mnie bardzo ważne, że byłem w tym momencie tuż przed jego odejściem. W tym jedynym możliwym momencie, kiedy ten człowiek przechodził już na drugą stronę, pojawił się ksiądz, pojawił się Pan Jezus, który go rozgrzeszył, wybaczył mu jego grzechy. Bardzo mi to utkwiło w pamięci. Dla takich chwil warto być w szpitalu, warto być kapelanem.

Radio 90: Warto być w takich momentach powiernikiem Boga?

Ks. Marek Jarząbek: Warto, wtedy odczuwamy, że to, co robimy, to jest coś bardzo cennego. Dla mnie i dla tego człowieka.

Radio 90: Proszę księdza przed nami Wielkanoc. Jak my mamy teraz się zachowywać, kiedy nie możemy się podzielić jajkiem, składać sobie życzeń w tradycyjny sposób?

Ks. Marek Jarząbek: To jest mniej więcej to samo pytanie, jakie zadają mi wierni na temat przyjmowania komunii świętej: „jak ja mogę poczuć radość wiary, kiedy nie mogę przyjąć eucharystii?”. Odpowiadam, że Pan Jezus przychodzi także inaczej, jeżeli chcemy, to go poczujemy. Jeżeli czegoś nie możemy zrobić, to otwórzmy serce, otwórzmy siebie, a Pan Bóg zacznie działać. Jeżeli teraz czegoś nie możemy zrobić, to wcale nie oznacza, że wszystko traci sens. Może to jest ten czas, żebyśmy przestali przeżywać święta tylko jako tradycję, a zaczęli żyć wiarą. Byśmy odnaleźli sens tej wiary, nie tylko w zwyczajach, ale w zwyczajach odnaleźli coś głębszego. Żebyśmy naprawdę naszą wiarę zaczęli przeżywać głębiej. Może to jest właśnie teraz ten czas. Tego sobie i wszystkim życzę, żebyśmy w tym trudnym czasie odnaleźli to, że Pan Bóg nad nami czuwa, że jest opatrzność Boża.

Radio 90: Członkowie naszych rodzin leżą w ciężkim stanie w szpitalach, a my nawet nie możemy złożyć im życzeń. Co mamy zrobić.

Ks. Marek Jarząbek: Mam teraz taką sytuację. Członkowie pewnej rodziny leżą w różnych szpitalach na oddziałach covidowych, dzwoni do mnie ich córka i prosi, abym poszedł do jej taty i trochę go pocieszył, powiedział, że wszyscy w domu go kochamy i czekamy na niego. Ja jestem takim przekaźnikiem, ten pacjent nie porozmawia przez telefon, bo nie może mówić, jest w ciężkim stanie. Ja nie jestem w stanie dać recepty, jak przeżyć ten trudny czas. Nie znam recepty. Ja wiem, że jeżeli ktoś się otworzy na Pana Boga, to będzie mu lżej, będzie mu lepiej.

Radio 90: Proszę księdza, od roku zmagamy się z trudną sytuacją, ludzie są coraz bardziej sfrustrowani. Co może ksiądz doradzić swoim wiernym?

Ks. Marek Jarząbek: Weźcie różaniec do ręki, to Was uspokoi. Więcej się módlcie, to może być nawet kłótnia z Bogiem, może Pan Bóg właśnie na to czeka. Czasem Pan Bóg w taki sposób prowokuje człowieka, bo to jedyna droga, żeby się do niego odezwać. Ja myślę, że wszyscy powinniśmy szerzej patrzeć na obecną sytuację, my wszyscy jesteśmy już potwornie zmęczeni: psychicznie i fizycznie.

Radio 90: Końca pandemii nie widać, a teraz Wielkanoc, zwycięstwo życia nad śmiercią.

Ks. Marek Jarząbek: Tak musimy na to patrzeć. Myślę, że ci, którzy zabili Jezusa, mieli wszystko poukładane. Oni mówili, my mamy wszystko już zamknięte, pewien etap się zakończył. Uczniowie Pana Jezusa siedzieli w wieczerniku, bali się, siedzieli zamknięci. Nagle w tym wszystkim Pan Jezus zmartwychwstaje, przychodzi do uczniów i mówi, nie lękajcie się, nie bójcie się, to ja jestem- zmartwychwstałem. Myślę, że w tej sytuacji, w jakiej my jesteśmy, powinniśmy tak przeżyć te święta, przyjąć Jezusa zmartwychwstałego i pozwolić mu działać.

Radio 90: Od ponad roku to śmierć i jej cechy są bardziej widoczne wokół nas. Widzimy to na co dzień, rozmawiamy o tym. Słyszymy o śmierci i niebezpieczeństwie w środkach masowego przekazu. W naszej wierze to jednak życie zwycięża, nie śmierć.

Ks. Marek Jarząbek: Proponuję czasem wyłączyć telewizor. My naprawdę nie musimy żyć w nieustannym stresie i potęgować go przez złe wiadomości. Gdyby człowiek tak żył, to sam siebie zabija. My musimy dbać o swoje zdrowie fizyczne i psychiczne, więc róbmy to. Spróbujmy iść do lasu, iść na spacer. Spróbujmy w tej sytuacji zająć się bardziej życiem rodzinnym. Może teraz jest ten czas, aby dziecku poświęcić więcej czasu. Może teraz jest czas, żebyśmy w rodzinie poruszali między sobą głębsze tematy, także te dotyczące życia, religii, wiary. Wejdźmy głębiej w nasze życie.

Radio 90: Proszę księdza, żeby tę rozmowę poprowadzić w stronę światła, a nie ciemności, co mógłby ksiądz na końcu nam  powiedzieć?

Ks. Marek Jarząbek: Kiedy przychodzi liturgia Wielkiej Soboty, ta najpiękniejsza, najbardziej rozbudowana. To triduum paschalne, które przeżywamy, to jest ten moment, kiedy kapłan pali światło i kiedy zapala paschał, który symbolizuje Chrystusa zmartwychwstałego i wnosi go do kościoła, który jest ciemny, ludzie mają świeczki przygotowane, kapłan trzy razy woła „światło Chrystusa”, następnie ludzie odpalają świece od paschału i potem jeden od drugiego odpala świece. W ciemnym kościele robi się jasno. Jeżeli będziemy dla siebie lepsi, jeżeli będziemy dla siebie dobrzy, jeżeli będziemy dzielić się dobrym słowem, więcej będzie w nas życzliwości, a nie żalu, złości, będziemy tworzyć lepszy świat wokół nas i sami będziemy się lepiej czuli. Uwierzmy w to, że dobre słowo ma wielką moc. Pan Jezus naprawdę jest w stanie zapalić w nas coś lepszego, niż sami przeżywamy. Wiara człowieka przekazywana dobrym słowem i dobrym czynem ma wielką moc. Uwierzmy w to. Tego życzę nam wszystkim na te święta, trudne święta, uwierzmy w to, że dobro słowo ma wielką moc. Zmartwychwstańmy razem z Panem Jezusem.

Radio 90: Dziękuję za rozmowę.

Ks. Marek Jarząbek: Dziękuję, idźcie z Bogiem.

Najnowsze

R E K L A M A

Polecamy dzisiaj

Jak mija dzień? Sprawdź najważniejsze wiadomości z 28 marca 2024