Jak wygląda praca ratowników medycznych w czasie epidemii?
Przyzwyczajeni do pracy przy zachowaniu podstawowych zasad bezpieczeństwa, teraz muszą uważać na siebie szczególnie.

W obliczu zagrożenia koronawirusem ratownicy medyczni, podobnie jak lekarze i pielęgniarki, są na pierwszej linii frontu. O tym jak wygląda teraz ich codzienna praca Monika Sokołowska rozmawiała z Mateuszem Kaczmarkiem, ratownikiem medycznym z Firemed w Wodzisławiu:
Pracuje się w zasadzie tak samo jak zwykle, tyle tylko, że dużo ostrożniej. Więcej uwagi zwracamy na to, żeby zabezpieczać siebie, bo jednak każdy z nas ma rodzinę, wraca do tego domu i nie chciałby z pracy nic więcej przynieść tzw. gratisa. Od bliskich puki co nie izolujemy się jeżeli nie ma takich potrzeb. Mieliśmy taki przypadek, że jeden z naszych pacjentów miał podejrzenie zarażenia koronawirusem. Tą ekipę i ten ambulans wyłączyliśmy z użytku na czas, do kiedy nie potwierdziło się, że wynik jest negatywny i mogli bezpiecznie wrócić do domu.
Czy dyżury trwają dłużej?
Służby nie trwają dłużej, mamy co prawda troszkę więcej biurokracji w całych tych działaniach. I co w tym wszystkim jest najgorsze? Nie wiemy kiedy nas to dosięgnie, więc musimy o siebie dbać podwójnie, bo kiedy nas się wyłączy z tego systemu, to nie będzie miał kto czuwać nad tymi, którzy tej pomocy będą potrzebowali.
Jakie środki ochrony ratownicy stosują w swojej codziennej pracy?
Są to teraz znane z mediów maseczki, okulary, kombinezony, które wszędzie widzimy. Oczywiście one są zakładane wtedy kiedy wiemy, albo mamy podejrzenie, że pacjent mógł być z kontaktu albo jest zarażonym koronawirusem. Jeżeli nie – stosujemy te lżejsze środki ochrony czyli maseczki i okulary. Czy to wystarczy? Tak zaleca Światowa Organizacja Zdrowia. My stosujemy się do tych wytycznych oczywiście dla swojego zdrowia i bezpieczeństwa. Jeżeli chodzi o dezynfekcje naszych samochodów, to jest to dezynfekcja standardowo przeprowadzania. W tej chwili wiadomo, że wszyscy na to jeszcze większą uwagę i jeszcze robimy to częściej, dodatkowo jednak w niektórych podmiotach, gdzie nie było to popularne, włączono ozonowanie. W tej chwili jest to u nas jeden ze standardów. Nie wiemy czy one ma 100% działalności, ale w połączeniu z innymi środkami, zwiększamy to nasze bezpieczeństwo.
Mateusz Kaczmarek apeluje do wszystkich, by wzięli sobie do serca hasło: Nie kłam medyka. Nie kłam ratownika:
Ludzie się boją, a nawet wydaje mi się, że troszeczkę nawet wstydzą tego, że mogli by być zarażeni albo, że są w kwarantannie. To nie jest żaden wstyd, może to spotkać każdego z nas. Tylko i wyłącznie bezpieczeństwo innych zapewnia to, że nie okłamiemy zgłaszając jakiekolwiek zdarzenie, bo może to być od wypadku przez pożar i potem są sytuacje, kiedy trzeba całą jednostkę wyłączyć z działania, a to stwarza realne zagrożenie.
A o jakich zasadach bezpieczeństwa my sami powinniśmy pamiętać na co dzień? Na pewno będziemy wam przypominać w Radiu 90.