Jakich zawodów brakuje, jakich jest za dużo?
Potrzebni będą administratorzy systemów komputerowych, graficy, piekarze i pielęgniarki. Za dużo jest filologów i tłumaczy. Tak wynika z badania przeprowadzonego w Wojewódzkim Urzędzie Pracy w Katowicach. Katowice zrobiły badanie wzorem Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Krakowie, wzięto pod uwagę dane statystyczne oraz opinie pracodawców.
I tak z prognozy zapotrzebowania na pracowników w 2016 roku wynika, że wśród zawodów deficytowych znajdą się m.in. administratorzy systemów komputerowych, graficy komputerowi, kierowcy samochodów ciężarowych, programiści, koordynatorzy projektów unijnych oraz murarze, tynkarze, spawacze, piekarze i pielęgniarki. Równowaga będzie występować w takich profesjach jak: lekarz, nauczyciel, animator kultury, prawnik, przedstawiciel służb mundurowych, górnik oraz ślusarz i tapicer.
Natomiast zawody, w których nastąpi nadwyżka to filolodzy i tłumacze, ekonomiści, politolodzy, historycy, filozofowie, technicy informatycy oraz specjaliści administracji publicznej. Te informacje powinny teraz trafić do doradców zawodowych, urzędów pracy i oczywiście do szkół, do osób, które mają wpływ na to, jakie kierunki kształcenia wybierają młodzi ludzie.