Kwarantanna: Radio 90 ma odpowiedzialnych słuchaczy. Brawo Wy!
Wielu z Was jest w bardzo trudnej sytuacji. Kwarantanny trwają wiele tygodni, nie wiecie jakie są Wasze wyniki, nie możecie doczekać się wymazobusów.
Piszecie do nas za pośrednictwem formularza kontaktu DAJ ZNAĆ lub na adres naszej redakcyjnej skrzynki. Odbieramy też wiele telefonów. Są wśród naszych słuchaczy osoby, które poddały się kwarantannie dobrowolnie, ponieważ na oficjalną decyzję z sanepidu nie mogą się doczekać. Ale wiedzą, że muszą zostać w domu – tak jak Monika.
Mąż naszej słuchaczki został zakażony COVID-19. Pomimo, że od uzyskania pozytywnego wyniku testu minął już prawie tydzień, żaden inspektor z Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Rybniku nie skontaktował się z rodziną. Oni również nie mogą się dodzwonić. Katowice, Częstochowa, Warszawa odsyła ich do Rybnika, bo to sanepid, pod który należą. I koło się zamyka.
Do tej pory kwarantanna nie została nałożona, mąż pani Moniki nie widnieje w żadnym systemie, że jest zarażony. Ona sama, choć oficjalnie nie ma kwarantanny, mogłaby chodzić nadal do pracy. Ale ma świadomość zagrożenia i została w domu. To jednak rodzi konkretne problemy: lekarz rodzinny nie wystawił jej L4 mówiąc, że to sanepid powinien wydać decyzję o kwarantannie. Pani Monika ma więc w pracy nieobecność nieusprawiedliwioną, bo z sanepidem kontaktu brak.
Monika pisze:
Witam,
Zanim zacznę wiem, że inni mają gorzej, siedzą na kwarantannie kilkanaście dni czekając na cud. U nas sytuacja jest odwrotna. 12.06.2020 mąż pojechał na wymaz do szpitala w Tychach, gdyż okazało się, że pracował z osobą zakażoną COVID-19. Wymaz pobrali całej zmianie, bo pojechali wszyscy. W niedzielę w godzinach wieczornych mąż odebrał telefon ze szpitala, że wynik jest pozytywny. Sprawa zostanie przekazana do sanepidu w Rybniku w celu ustalenia kwarantanny itp.
Niestety, do dnia dzisiejszego żadnego kontaktu z sanepidem: ani oni nie dzwonią, ani my nie potrafimy się tam dodzwonić. Telefony do Katowic, Częstochowy, Warszawy… zawsze informacja zwrotna: proszę dzwonić do sanepidu do Rybnika, bo tam należycie. Ale tam się nie można dodzwonić. Tak naprawdę od dnia gdy wiemy że mąż ma „plusa” powinniśmy mieć kwarantannę. Do tej pory kwarantanna nie została na nas nałożona, mąż nie widnieje w żadnym systemie, że jest zarażony. Jestem pracownikiem żłobka, ale oficjalnie nie mam kwarantanny więc mogłabym chodzić nadal do pracy. Lekarz ogólny nie chciał wystawić mi L4 mówiąc, że jest to nielegalne, bo powinien z automatu wystawić mi sanepid z racji kwarantanny, ale ja jej oficjalnie jeszcze nie mam. Teoretycznie od poniedziałku 15.06. nie chodzę do pracy i mam nieobecność nieusprawiedliwioną. Ręce nam opadają. Zaznaczę, że pozostali współpracownicy męża co również mają wyniki pozytywne, ale nie należą pod sanepid Rybnik, mają już kwarantanny i na wtorek 23.06. mają ustalony termin przyjazdu wymazobusa na badania kontrolne rodziny. Nie wiemy już jak i gdzie mamy dzwonić, aby było wszystko formalnie, prawidłowo przeprowadzone. Wiem, że w Rybniku w sanepidzie mają mega ogrom pracy, współczuję im, ale jednak niech próbują jakość swojej pracy polepszać, aby ci co są zarażeni mieli prawnie wszystko ustalone. Pozdrawiam życząc wszystkim zdrówka!
Czytaj także:
- Uwięzieni na kwarantannie. Udało się pomóc w Bluszczowie!
- Uwięzieni na kwarantannie. O problemach z sanepidem opowiada Basia z Połomi
- Uwięzieni na kwarantannie. 8-klasista z Bluszczowa na sprawdzianie