Lekarzowi pogotowia postawiono zarzuty
Lekarz pogotowia który latem ubiegłego roku zbagatelizował stan 13- letniego Pawła Reka z Rybnika i odmówił jego przewiezienia do szpitala ma postawione zarzuty.
Prokuratura Okręgowa w Gliwicach nie miała wątpliwości, że kierownik zespołu ratownictwa medycznego popełnił błędne decyzje i postawiła mu zarzut narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu:
Podejmował błędne decyzję dotyczące niehospitalizowania małoletniego Pawła Reka. Podczas pierwszego wezwania odstąpił od przewiezienia go do szpitala mimo tego, że zdaniem prokuratury informację przekazane przez matkę o tym, że małoletni miał w okresie niemowlęcym wszczepioną zastawkę Pudenza, jak również objawy prezentowane przez chłopca, a więc wymioty, utrata przytomności spowodowały, że lekarz powinien podjąć decyzję o natychmiastowym przewiezieniu do szpitala. Mimo to pozostawił go pod opieką matki.
Podczas drugiego wezwania karetki pogotowia i tego samego zespołu medycznego, chłopca zabrano w końcu do szpitala, a później śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Mimo to i tak zdaniem śledczych popełniono błędy, a chłopak mógłby być dziś zdrowy – podkreśla Joanna Smorczewska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gliwicach.
Mimo prezentowanych dolegliwości pokrzywdzonego w postaci, chociażby nadmiernej senności, pokrzywdzonego nie przewożono do szpitala w kodzie pilności 1. To jakby zdaniem prokuratury na dalszym etapie spowodowało nieodwracalne zmiany w zdrowiu pokrzywdzonego. Szybsze udzielenie pomocy mogłoby zmienić jego obecny stan.
Lekarz nie przyznaje się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Grozi mu kara pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat. Tymczasem młody rybniczanin cały czas jest rehabilitowany.
Od wielu miesięcy odbywają się koncerty i zbiórki charytatywne z których dochód przeznaczany jest na leczenie Pawła Reka.
