Mamy to! Żużlowcy INNPRO ROW Rybnik wywalczyli awans do Ekstraligi! Posłuchaj wypowiedzi zawodników
Nikt nie stawiał ich w roli faworytów! A jednak! Oni to zrobili! Żużlowcy ROW Rybnik wywalczyli awans do PGE Ekstraligi. Na torze w Bydgoszczy rewanżowe, finałowe spotkanie wprawdzie przegrali, ale zaliczka z pierwszego spotkania wystarczyła, by to Rekiny dziś cieszyły się z awansu.

Szacowany czas czytania: 04:31
INNPRO ROW Rybnik wraca do elity
Możemy mówić o małej sensacji, bo przed tym meczem fachowcy i obserwatorzy nie stawiali zawodników ROW Rybnik w roli faworytów. A jednak! To żużlowcy zielono-czarnych po ostatnim wyścigu cieszyli się z awansu do najwyższej klasy rozgrywkowej. Rewanżowe spotkanie w Bydgoszczy Rekiny wprawdzie przegrały, ale udało im obronić przewagę zgromadzoną w pierwszym meczu. Starcie w Bydgoszczy zakończyło się wynikiem 49:41. O wyniku zdecydował ostatni wyścig, którego bohaterem był Rohan Tungate, zwycięzca tego wyścigu, który zapewnił rybniczanom 411 punkt warty awansu!
On sam, po spotkaniu nie krył wzruszenia:
Mój dziadek zawsze mi powtarzał, że sukces lubi ciszę i to się sprawdziło. Byliśmy cicho, czekaliśmy na to co się wydarzy i udało się. Dziękuję prezesowi za to, że zabierał z nas presję, ściągał ją na siebie. To mój trzeci finał w ostatnich latach, ale tu mieliśmy stworzone komfortowe warunki
– mówił na antenie Canal+ Rohan Tungate.
Prezes Krzysztof Mrozek zaznaczył, że teraz czeka go sporo pracy:
Teraz po cichu musimy zmontować taki skład, żeby się w tej najwyższej lidze utrzymać dłużej niż jeden sezon
– zaznaczał prezes Mrozek.
Utarliśmy wszystkim, którzy w nas nie wierzyli nosa – mówił po spotkaniu Jakub Jamróg.
Jakub Jamróg: Cieszymy się niesamowicie, utarliśmy nosa wszystkim ekspertom i wszyscy ci, którzy w nas nie wierzyli i tym kibicom, którzy rzucali w nas na prezentacji… Dziękujemy wam bardzo, to dzięki wam się zmobilizowaliśmy niesamowicie do tego, żeby coś osiągnąć. Ja rozumiem, że może być faworyt, ale jeśli trener Marek Cieślak mówi, że nie mamy kim jechać, to nas obraża tak naprawdę i zapomina, że koniec końców to jest sport. A sport żużlowy jest strasznie nieprzewidywalny i trzeba naprawdę mieć tą pokorę. Niech mówią o faworytach, niech typują wyniki, ale cała ta narracja była aż niesmaczna i cieszę się, że to my udowodniliśmy, że naprawdę się da.
To spotkanie – zdaniem wielu – miało być starciem do jednej bramki. Polonia dominować miała od początku do końca. Bydgoszczanie w trakcie sezonu rzeczywiście na własnym torze imponowali i żadnej z drużyn nie pozwolili zdobyć więcej niż 39 oczek. Rybniczanie natomiast aby wejść do Ekstraligi potrzebowali zdobyć tych punktów 41. Tymczasem Gryfom odrabianie dziesięciu punktów straty z piątku z Rybnika szło wyjątkowo opornie. Po pierwszej serii to się w ogóle nie udało, gdyż był remis 12:12.
Rybniczanie dobrze weszli w mecz, szukali prędkości pod bandami a taką jazdę trenowali – jak przyznał Maksym Borowiak w przedmeczowej rozmowie – na szerokim torze w Częstochowie. I to widać było choćby w wyścigu młodzieżowym, który sensacyjnie wygrał Borowiak , a Trześniewskiemu po upadku zaliczono jeden punkt. Paweł Trześniewski zresztą w tym spotkaniu imponował wyjątkowo dojrzałą postawą. Pewnie wygrał wyścig numer 4, a w piątym dojechał na drugiej pozycji i był w tej fazie spotkania najpewniejszym punktem drużyny.
Rybniczanie nie wygrywali w tym spotkaniu biegów – ba – ta sztuka udała im się tylko dwa razy, ale dowożone do mety remisy im dodawały pewności siebie, a rywali coraz bardziej frustrowały. Tym bardziej, że z biegu na bieg rozkręcał się Rohan Tungate, który wygrywając wyścig 12 i 13 nie pozwolił Polonii na odrobienie strat.
Nadzieje w serca kibiców z Bydgoszczy wlali Lyager i Szczepaniak, którzy wyścig numer 14 wygrali podwójnie. Przed ostatnią gonitwą było jasne, że rybniczanie jeśli chcą marzyć o awansie muszą dowieźć do mety trzy punkty. I ta sztuka im się udała, bo Tungate wyskoczył spod taśmy niczym z procy i nie oglądając się na nikogo pognał po mety na pierwszej pozycji. Szykowane na wielką fetę prze działaczy Polonii szampany, zostały w lodówkach.
Na uwagę na pewno zasługuje postawa juniora Pawła Trześniewskiego, który w tym spotkaniu zrobił znacznie więcej niż od niego wymagano i solidnie przyłożył się do historycznego sukcesu swojej drużyny.
Paweł Trześniewski: Na pewno nas to mobilizowało, że wszyscy nas olewali, mówią, że Rybnik nie wygra, a my chcieliśmy pokazać, że Rekiny potrafią ugryźć i to mocno. Daliśmy z siebie wszystko, zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że to jest w finał i tak naprawdę od tego wszystko zależy, że to był ten dzień, który trzeba było wykorzystać na maxa. Ja dostałem maxa szansa, wyścigów, ile mogłem. Wykorzystałem tak jak potrafiłem, myślę że to dobry wynik i mogę być zadowolony. Mój wynik mnie cieszy, ale też pomógł drużynie. Udało nam się, zrobiliśmy to i teraz nie zostaje nam nic jak się cieszyć.
Wyniki:
Abramczyk Polonia Bydgoszcz – 49
9. Kai Huckenbeck – 13+1 (3,3,3,3,1*)
10. Andreas Lyager – 7 (2,1,1,0,3)
11. Mateusz Szczepaniak – 7+2 (1,1,1*,2,2*)
12. Tim Soerensen – 5 (0,3,2,0)
13. Krzysztof Buczkowski – 13 (3,3,3,2,2)
14. Olivier Buszkiewicz – 1+1 (w,1*,w)
15. Franciszek Karczewski – 3+1 (2,0,1*)
16. Philip Hellstroem-Baengs – ns
Innpro ROW Rybnik – 41
1. Jakub Jamróg – 6 (2,2,0,2,0)
2. Rohan Tungate – 13+2 (1*,1*,2,3,3,3)
3. Grzegorz Walasek – 0 (0,-,-,-)
4. Norick Bloedorn – 3 (0,0,2,-,1)
5. Brady Kurtz – 9+1 (2,2,3,1*,1,0)
6. Paweł Trześniewski – 7 (1,3,2,1,0)
7. Maksym Borowiak – 3 (3,0,0)
8. Kacper Tkocz – ns
Czytaj także: