Media kiedyś, media dziś! Jacek Fedorowicz na Dzień Radia
Jego sukcesy i zasługi można by długo wymieniać. To aktor, satyryk, a z wykształcenia artysta malarz. Współtwórca telewizyjnych programów rozrywkowych, karykaturzysta. Jacek Fedorowicz był gościem żorskiej biblioteki. Z okazji Dnia Radia, zapytaliśmy o media kiedyś, a dziś.
Z Jackiem Fedorowiczem rozmawiał Przemek Niedźwiecki.
Radio 90: 11 kwietnia- Dzień Radia. Media kiedyś, media dzisiaj. Jakie Pan zauważa zmiany?
Jacek Fedorowicz: Przede wszystkim postęp techniczny w radiu i zmiana ustrojowa, stworzyły zupełnie inny rodzaj radiowy w tej chwili. Ja pamiętam z czasów minionych, jak wszyscy nie omieszkują dodać słusznie i ja się z tym zgadzam. Otóż w latach 70. radio to było radio z „puszki” tak to nazywaliśmy, dlatego, że wszystko musiało być nagrane, przesłuchane przez cenzorów i dopiero mogło iść na antenę. To jest niby taki zabieg administracyjny, ale to wpływało na kształt artystyczny moi zdaniem radia. Inaczej się tworzy takie radio, a inaczej „żywiołowe” prawdziwie autentyczne bezpośrednie takie jakie mamy teraz. Nikomu się nie chce nagrywać tekstów i słusznie tylko po prostu, siadają przed mikrofonem ludzie obdarzeni darem sprawnego i szybkiego wyrażania swoich myśli w miarę poprawnie, bezpośrednio na antenę i to jest coś zupełnie innego
Radio 90: Jakby Pan to ocenił? Pozytywnie? Negatywnie?
Jacek Fedorowicz: Kategorycznie odmawiam jakiegokolwiek oceniania. To jest po prostu fakt. Tak było, tak jest, świat się rozwija, a czy to dobrze, czy nie, nie zastanawiałem się nad tym. To mnie nie obchodzi. Postęp jest nieunikniony. Chyba, że Pan pytał o zmianę ustrojową? No to na pewno tak.
Radio 90: Pan również był radiowcem. Jakby mógł Pan sięgnąć pamięcią do tego, że pan zaczął prace jako radiowiec.
Jacek Fedorowicz: Dobrze mi to wychodziło. Okazało się, że przed mikrofonem radiowym bardzo dobrze robię to co robię, a robiłem bardzo różne rzeczy. I okazało się to już tak prywatnie, że nie mam wielkich talentów aktora filmowego, że przed kamerą zachowuje się sztucznie, tak przed mikrofonem radiowym mogłem każdą role zagrać i ona była prawdziwa to był mój gatunek sztuki. Ja mówię teraz o bardzo odległych czasach, bo w teatrze radiowym grywałem w latach 50. w Radiu Gdańsk i potem tak to już trwało. Najlepiej wyszło mi kiedyś „60 minut na godzinę” stały magazyn, który rozpoczął się od 74 roku, skończył się równo z prowadzeniem stanu wojennego i to wspominam jako coś bardzo udanego.
Radio 90: Dzisiaj słucha Pan jeszcze radia?
Jacek Fedorowicz: Nie dlatego, że nie mam okazji do słuchania radia. Nie lubię jeździć samochodem, prowadzić. W pociągu nie słucham radia, bo mam najczęściej coś do roboty. Jedyny moment, w którym mogę słuchać radia to wtedy kiedy wstaje to godz 8:00 rano.
Radio 90: Co by Pan doradził młodym adeptom radiowym?
Jacek Fedorowicz: Nic nie śmiem, powtórzę to co ja robiłem w radiu to zupełnie inna umiejętność, która jest nieprzydatna w dzisiejszym radiu. Jeśli mogę radzić to nie z własnego doświadczenia, tylko tak co się młody ludziom radzi: Próbujcie! Próbujcie swoich sił gdzie tylko się da.
Zobacz fotorelację: