Mieszkańcy Lubomi nie chcą farmy fotowoltaicznej. Zebrali pół tysiąca podpisów na „nie”
Mieszkańcy Lubomi nie chcą farmy fotowoltaicznej. Pod protestem przeciwko planowanej inwestycji podpisało się pół tysiąca osób. "Obawiamy się szumu, hałasu i spadku atrakcyjności okolicy".

Szacowany czas czytania: 04:39
Mieszkańcy Lubomi nie chcą farmy fotowoltaicznej
Prawie pół tysiąca podpisów pod protestem mieszkańców w sprawie budowy farmy fotowoltaicznej w gminie Lubomia. Temat wraca w Radiu 90. Tę inwestycję zapowiadaliśmy na naszej antenie blisko dwa lata temu. W lipcu na sesji ma być procedowana zmiana w planie zagospodarowania przestrzennego, która ma umożliwić inwestycję firmie Tauron Zielona Energia. Panele mają zostać ustawione na polach m.in. na kopcu, w pobliżu pomnika Bordynowskiej Pani. Mieszkańcy okolicy nie chcą się na to zgodzić podkreślając walory przyrodnicze tego terenu:
Irena Koczwara: To są takie rejony, gdzie ludzie przyjeżdżają, spacerują, nawet jak widać spoza gminy, jeżdżą na rowerach. Boli to, że będzie to w miejscach takich ważnych również historycznie – tutaj są pomniki i przyrody, pomniki historyczne, szlaki turystyczne, które prowadzą znowu w inne miejsca. Te farmy mają powstać w pobliżu takiego kompleksu przyrodniczo-krajobrazowego objętego ochroną Natura 2000 na Wielikącie, więc to niepokoi. Ważne jest też to, że to nie będą zniżki dla mieszkańców, tylko jest to kilka osób, góra kilkanaście, które będą czerpały zyski z wynajmu pola na 29 lat na podstawie umowy z Tauronem. My rozumiemy, że chcą zarobić w jakiś sposób, że chcą oddać swoje pole. Natomiast jest głos – w który również powinni się wsłuchać radni – głos mieszkańców, który większości jest taki, że są przeciwni. Trudno się dziwić, że mieszkańcy nie chcą wyrazić zgody na tego typu inwestycję.
mówi Irena Koczwara, była radna i mieszkanka Syryni. Panele fotowoltaiczne mają zająć co najmniej 50 hektarów na terenie gminy Lubomia. Jak nie raz słyszeliśmy od urzędników: to pola czwartej i piątej klasy.
Jednak tutaj okoliczni rolnicy uprawiają ziemię, są tam plony i podobno badania są przedawnione, sprzed 20, 15 lat. Wójt zapewniał, że przyszli do niego mieszkańcy, że oni chcą tej inwestycji, on chce zrealizować ich potrzeby. Także my postanowiliśmy zrewidować słowa wójta. Udaliśmy się z pismem wyrażającym sprzeciw wobec tej budowy, zapytaliśmy mieszkańców, co o tym sądzą. Na chwilę obecną na około pięciuset mieszkańców, może dwóch było na nie. Dwóch może nie wiedziało, ale reszta jest po prostu wściekła tym, co tu próbuje nam włodarz gminy wybudować dookoła.
Generalnie jesteśmy zniesmaczeni tym, co dzieje się za naszymi plecami, bez naszej zgody. Wójt na dyskusje publiczne sprowadza specjalistów opłacanych z naszego budżetu gminnego, którzy przekonują nas, gdzie korzyści z tych inwestycji mają tylko pojedynczy inwestorzy, a nie mieszkańcy. Jest to żenujące.
dodaje Adrian Reisdorf i Dominik, przedsiębiorca z Lubomi. Podpisy pod sprzeciwem są zbierane do czwartku (20.06.), bo do czwartku jest czas na zgłaszanie uwag do zmiany studium miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego.
Janusz Pawliczek: Będę miał te farmy zaraz za płotem de facto, parę metrów i chciałbym podkreślić fakt, że tutaj ten teren akustycznie wygląda tak, jakby to był teatr grecki. Tu wszystko słychać, w nocy nawet szum wentylatorów z kurnika na Grabówce można usłyszeć, kuranty z Grabówki z Domu Kultury. Bardzo dobrze słychać ten głos, on się roznosi. Będą odgłosy pracy fotowoltaiki – to jest 50 decybeli, szum, a w nocy nawet 45 decybeli, działające transformatory i szum. To będzie słyszalne. Plan przewiduje, że ta farma powstanie cztery metry od płotu, od granicy działek, to jest bardzo blisko. I w całej Polsce jest tak, że te farmy, jeżeli już dochodzi do takiej zabudowy, zachowuje się tę odległość stu metrów od granicy działek.
mówi Janusz Pawliczek, mieszkaniec gminy Lubomia i zwraca uwagę osób, które chcą wydzierżawić swoje pole pod tę inwestycję, by z uwagą przeczytali umowę, ostrzegając, że to nie tylko zysk z tytułu dzierżawy, ale i obowiązki, np. konieczność opłaty wyższego podatku. Co ciekawe tematem interesują się też mieszkańcy okolicy, którzy to miejsce wybierają turystycznie. Jak Marek Dzierżęga z Pszowa:
Marek Dzierżęga: Znam wielu mieszkańców spoza powiatu, którzy są przerażeni skalą inwestycji w najpiękniejszym miejscu powiatu. Lubomia, Syrynia, która szczyci się mianem najpiękniejszy wsi sprzed paru lat, to miano na pewno utraci. To są tereny unikatowe na skalę powiatu, ale również na skalę Śląska, jeżeli chodzi o walory krajobrazowe i piękno przyrody, ale też siedliska ptaków, zwierząt. Nie ma szans, żeby w sytuacji, kiedy ta instalacja powstanie, to przetrwało. (…) Nie da się przejść obojętnie koło tej inwestycji – to po pierwsze. A po drugie: wiele osób odczuwa tak jak ja. Niemożliwe, że te tereny chce ktoś przekształcić w farmę fotowoltaiczną. Nie ma gminy w Polsce, która pozwoliła na wejście w sposób tak drapieżny, opresyjny z kilku stron fotowoltaice na swoje tereny.
Wójt gminy Lubomia przebywa na urlopie, nie mieliśmy okazji zadać mu pytań o planowaną inwestycję. Dlatego do tematu będziemy wracać na antenie Radia 90.
Wokół Ciebie dzieją się rzeczy ważne lub zabawne?
Nakręciłeś ciekawy film, zrobiłeś dobre zdjęcie?
Interesuje nas wszystko, co interesuje Ciebie i co dla Ciebie jest ważne.
Napisz do nas TUTAJ!
Czytaj także: