Mieszkańcy ulicy Potokowej w Syryni czują się zapomniani przez gminę. Sami zabezpieczają swoje posesje [FOTO]
Mieszkańcy ulicy Potokowej w Syryni czują się zapomniani przez gminę. Sami zabezpieczają swoje posesje. Po tym, jak w 2021 roku ich domy zostały zalane, nie czekają na zapowiadane przez urzędników inwestycje.
Mieszkańcy ulicy Potokowej w Syryni robią wszystko, by nie powtórzył się scenariusz sprzed trzech lat
Mówi Monice Sokołowskiej jeden z mieszkańców ulicy Potokowej:
Z niepokojem przyglądamy się pogodzie od 2021 roku. Od tamtego czasu nie mamy w ogóle pomocy z gminy. Stosujemy pismo. Od tamtego czasu dostaliśmy tyle zapewnień, ale tylko na kartce, na piśmie. Praktycznie z żadnych tych obietnic gmina się nie wywiązała. Jedyne co zrobili, to w 2022 roku opracowali plan rozwiązania tej sytuacji hydrologicznej i w tym miejscu i temat ucichł.
Radio 90: Sami zabezpieczacie swoje posesje?
My już te posesje zabezpieczamy, patrząc na prognozy pogody, praktycznie od 2021 roku. Ja nie korzystam w ogóle z garażu. Tu jest zapora zrobiona specjalna, żeby mnie tutaj nie podlało.
Radio 90: I ona jest na stałe?
Na stałe z tego względu, że jak była powódź, ja przez 70 dni osuszałem cały budynek. Cała podłoga była zalana. Tak samo zresztą tu sąsiedzi wokół. Te zapory są wszędzie. Nie da się żyć. Tykająca bomba. A niestety najgorsze jest to, że jakby gmina coś robiła w tym temacie, to można zrozumieć, ale mają nas centralnie gdzieś.
Czego mieszkańcy oczekują od władz gminy?
My jako mieszkańcy oczekujemy, żeby przepust, który był pod pod ulicą Bukowską, żeby został ponownie otwarty. Tam jest żelbetowy przepust. Gdyby ten przepust był otwarty, to nie ma w ogóle problemu z zalewaniem. Tylko gmina wybiera sobie całkiem inne rozwiązania. Zrobili sobie projekt koncepcyjny w 2022 roku. Od tego czasu nie zrobili nic. I z tego projektu wynika, że mają tu być cztery albo pięć zbiorników przeciwpowodziowych. Przecież to jest oczywiste, że nie mają na to pieniędzy. W kolejnym piśmie, które otrzymałem, poinformowali mnie, że nie będą na razie z tym nic robić z tego względu, że nie mają pieniędzy. Czyli sprawa tak śmieszna i się w głowie nie mieści. I cały ten projekt, z tego co otrzymają informację, cała ta inwestycja jest szacowana na 5 i pół miliona złotych. Przy czym otwarcie tego przepustu to jest raptem kilkaset tysięcy.
Kolejny mieszkaniec Potokowej też ma zapory ustawione na bramach garażowych i na bramie wjazdowej. Nakłada je i zdejmuje, tak od 3 lat:
Biorąc pod uwagę, że jest niewiele takich terenów zalewowych u nas w naszej miejscowości, to musimy sobie radzić sami. Niestety wszystkie inwestycje, które zostały poczynione, zostały poczynione we własnym zakresie.
Radio 90: Te takie zapory, które bronią np. pana bramę wjazdową, ona tam jest na stałe, czy pan ją wkłada?
Ona jest demontowalna. Jak pani zobaczy, one są w każdych drzwiach. Jesteśmy przygotowani na to, żeby wiadomo, jak woda stanie, to woda się dostanie do środka. Nie unikniemy tego. Natomiast w momencie, gdy woda tylko przepływa, to staramy się tyle, ile da, ją odepchnąć tak od własnej posesji. To, co udało się jedynie w internecie wyczytać, profile przywoziliśmy we własnym zakresie, montowaliśmy we własnym zakresie, więc jedyne na kogo możemy liczyć, to na siebie. 3 godziny pracy i w tym roku było to montowane 4-5 razy. Biorąc pod uwagę, że samochody, które tutaj są, są wywiezione, jesteśmy zabezpieczeni. Wszystkie elektroniczne czy jakieś cenne rzeczy są po prostu dane powyżej 120 cm. Nie robimy tego dla własnej przyjemności.
Zastępca wójta Lubomi, Bogdan Burek, odpiera zarzuty mieszkańców:
Bogdan Burek: Nie fair jest ze strony innych osądzać gminę z racji tego, że ciek, kanał został wybudowany przez władze sołecką, a więc w czynie społecznym ludzie robili sobie taką, można by powiedzieć samowolę w kontekście stosowania różnego rodzaju rur, jak komu pasowało. I teraz tak de facto my jesteśmy temu winni. Ja nie poczuwam się winny.
Na pewno jest to niewdzięczne z tego tytułu, że przy tych anomaliach ten kanał nie jest w stanie nam tego mówiąc kolokwialnie połknąć tej wody deszczowej w krótkim odstępie czasu z racji tego, że te przyłączenia są zróżnicowane i tak jak już powiedziałem każdy to zrobił na swój styl. A więc teraz gmina by musiała kilometry praktycznie odtwarzać, żeby było wszystko zgodnie ze sztuką budowlaną.
Bogdan Burek potwierdza, że jest koncepcja budowy zbiorników retencyjnych:
Bogdan Burek: Poczyniliśmy takie starania, aby zlustrować cały teren, a więc zlokalizować miejsca, gdzie mogłyby powstać zbiorniki retencyjne. I to już praktycznie poczyniliśmy i mamy już koncepcje z obliczeniami, które bardzo nam pomogą w projektowaniu właśnie tego typu zbiorników retencyjnych, ale nie ukrywam, że to są milionowe koszty i dlatego czekamy też na wsparcie państwa, jakichś dotacji, żeby można było rozpocząć tego typu inwestycje. A więc nie jest tak, że my stoimy bezradnie.
Czytaj także:
- Wprowadzono pogotowie przeciwpowodziowe w powiecie raciborskim [WIDEO]
- Ludzie pomagają! Wielkie ruszenie z pomocą w Zebrzydowicach [WIDEO,FOTO]
- Sytuacja powodziowa w Jastrzębiu: zalane drogi i mieszkania przy Północnej, gdzie trwa rozbiórka nadbudowy