Milionowe straty, mieszkańcy bez dachu nad głową. Obraz z Czerwionki-Leszczyn

Z płonących budynków ewakuowano w sumie 48 mieszkańców. Większość z nich noc spędziła u najbliższych, jedna kobieta z dzieckiem trafiła do miejscowego hotelu. Do domów wrócić nie mogą, bo decyzją inspektora nadzoru budowlanego familoki zostały wyłączone z użytkowania.

Straciliśmy dorobek całego życia

– mówią pogorzelcy Arkadiuszowi Żabce.

Na pogorzelisku pracowali dziś rzeczoznawcy. Po południu lokatorzy wraz z pracownikami opieki społecznej mają wejść do swoich mieszkań, by zabrać z nich najbardziej potrzebne rzeczy.

Jesteśmy przygotowani na pomoc pogorzelcom, ale na razie nie wiemy kto i jakiej będzie potrzebował

mówi Adrian Strzelczyk naczelnik wydziału kryzysowego w Czerwionce Leszczynach:

Musimy szukać możliwości zapewniania lokum dla tych mieszkańców i pewno to będziemy robić. Na chwilę obecną mamy jakieś pustostany, na pewno w tym kierunku musimy iść. Jakie decyzje zostaną podjęte, to się okaże po zbadaniu potrzeb.

Zabytkowe familoki, które spłonęły były świeżo po gruntownym remoncie. Dziś już wiadomo, że ich odbudowa pochłonie co najmniej 2 mln złotych. Mówi Wiesław Janiszewski burmistrz Czerwionki Leszczyn:

To jest podwójny cios. To jest nasza perełka architektoniczna. Budynki zostały wyremontowane, dzisiaj są spalone. I wiemy, że na samorządzie spoczywa obowiązek ich odbudowania. Po to, żeby w jak najszybszym czasie mieszkaniec, lokator mógł powrócić. To jest nasze zobowiązanie, ja je głośno dzisiaj wypowiadam. Mam nadzieję, że w krótkim czasie tak się stanie.

Zobacz wszystkie materiały naszych dziennikarzy
z pożarów familoków w Czerwionce-Leszczynach