My chcemy do Czech! My chcemy do pracy! [WIDEO, FOTO]
Ponad setka osób zgromadziła się wczoraj (24.04.) wieczorem w okolicach przejścia granicznego w Chałupkach. Nie zgadzają się z decyzją polskiego rządu o zamknięciu granic.
To pracownicy transgraniczni, którzy ponad miesiąc temu, z dnia na dzień musieli podjąć decyzję: zostają w Republice Czeskiej i tam pracują, albo wracają do Polski i tracą źródło dochodów.
Jesteśmy bez perspektyw, chociaż mamy nadzieję
– mówili zebrani. Od kilku tygodni przebywają w domach. Cześć na zwolnieniach lekarskich, część na postojowych, urlopach. Ale cierpliwość czeskich firm też się kończy. One chcą funkcjonować, a pracownicy zostali po polskiej stronie granicy. Jedni pracowali tuż za granicznym mostem, inni do firm musieli dojeżdżać nawet 50 kilometrów. Teraz żyją z dnia na dzień w niepewności jutra.
Marek Staszewski przyjechał do Chałupek z Cieszyna:
Jestem kierowcą zawodowym, codziennie kilkukrotnie przekraczałem granicę, bo dowoziłem około 150 kobiet do pracy w Karwinie i Ostrawie. Nie ma pracowników, to i ja nie mam roboty
– przyznaje w rozmowie z Janem Baczą.
Zostańmy w domu – to piękne hasło, ale my chcemy przeżyć, nie chcemy nic od polskiego rządu, tylko żeby nas puścili
– mówi Katarzyna Kawik, która na proteście pojawiła się z flagą Polski.
Nie było okrzyków, nie było transparentów. Zgromadzeni, wszyscy w maseczkach, przechodzili wolnym krokiem przez ulicę. Na przejściu granicznym i okolicznych ulicach pojawiło się kilka radiowozów. Co rusz samochody na sygnałach przemierzały skrzyżowanie i wygłaszały nagrany komunikat:
Dzisiaj (25.04.) podobny protest odbędzie się w Cieszynie. Zaplanowany jest na południe w okolicach mostu na ul. Zamkowej.