Numer alarmowy 112: czy zadziałał dobrze podczas pożaru w Pszowie?
Czy pomoc przyszła na czas? To pytanie, które pojawiło się po tragicznym pożarze w Pszowie. Przypomnijmy, w hostelu przy ulicy Lubomskiej zginęło 5 osób. Ogień, który prawdopodobnie objął budynek po tym jak próbowano gasić rozgrzany olej wodą.

Szacowany czas czytania: 02:21
Numer alarmowy 112: Sygnał trafia równolegle do różnych służb
Pierwsi na miejscu byli policjanci, którzy uratowali z płomieni jedną osobę, strażacy ewakuowali kolejne. Kilku domowników opuściło dom przed przybyciem ratowników i to oni wezwali pomoc, dzwoniąc na numer alarmowy 112. Jeden z pogorzelców, z którymi rozmawiało radio 90, Krzysztof Waszczyński miał jednak zastrzeżenia.
Krzysztof Waszczyński: Do czego mam pretensje. Mam pretensje do 112. Zadawała tyle pytań, że ja musiałem od jednego telefonu odejść, poprosić osobę, która już widziała, że się pali na dworze, taka młoda dziewczyna była i ona dopiero drugim telefonem, nie wiem, gdzie ona zadzwoniła czy na policję, czy gdzieś. I dopiero to wszystko zostało uruchomione. 112 nie uruchomiło tego, a pytań tysiąc.

Zarzut odpiera kierownik centrum powiadamiania ratunkowego w Katowicach, Mariusz Knopek. Jak mówi:
Operatorzy numerów alarmowych obsługują zgłoszenia w oparciu o szczegółowe procedury opracowane przez Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji. Zgłoszenie do służb ratunkowych zostało wysłane natychmiast jeszcze w trakcie rozmowy
– podkreśla.
Mariusz Knopek: Zgodnie z tymi procedurami operator musi zebrać minimalny zakres informacji niezbędny do określenia adresu zdarzenia. Informacje pozwalające określić charakter zdarzenia oraz wskazać rodzaj służb, które powinny być poinformowane w pierwszej kolejności. Już ten minimalny zakres pozwala operatorowi przekazać to zgłoszenie do dyspozytorów służb, które są niezbędne do realizacji danego zdarzenia.
I tutaj się dzieje, w trakcie rozmowy już z osobą zgłaszającą operator dodaje adnotację w formatce, że rozmowa jeszcze trwa. A to jest informacja dla dyżurnego służby, że dodatkowe informacje zostaną jeszcze w dalszej części zgłoszenia przekazane. I tak to się odbywa za każdym razem w przypadku zgłoszeń pilnych.
A więc fakt, że rozmowa trwała dłużej a operator dopytywał o szczegóły, nie oznacza, że nie poinformował już odpowiednich służb.
Mariusz Knopek: To się dzieje jednocześnie. Operator jak już przyjął tę minimalną ilość informacji jednym kliknięciem informuje służby, które są niezbędne do realizacji tego zdarzenia. Jednocześnie wszystkie służby dostają tę samą informację, a następnie kontynuuje tę rozmowę i zbiera pozostałe informacje, dokonując aktualizacji wysłanego już wcześniej zdarzenia.
A zatem ratownicy byli na miejscu pożaru najszybciej jak tylko było to możliwe, zgłoszenie na numer 112 zostało przyjęte natychmiast.
Czytaj także: