Obrońca Dariusza P., Eugeniusz Krajcer, wniósł o uniewinnienie swojego klienta
Od godziny 9.30 w rybnickim wydziale Sądu Okręgowego w Gliwicach trwają mowy końcowe w głośnym procesie Dariusza P. oskarżonego o podpalenie w maju 2013 roku swojego domu i zabicie w ten sposób swojej żony i czwórki dzieci. Prokuratura żąda dożywocia, dziś ostatnie słowa w procesie wygłasza między innymi obrona i oskarżony.
Obrońca Dariusza P., Eugeniusz Krajcer, wniósł o uniewinnienie swojego klienta. Teraz mowę końcową wygłasza oskarżony. Zaczął od słów, że jest wdzięczny za ten proces, w którym mógł szczegółowo wyjaśnić co wydarzyło się tej tragicznej nocy. Rozpoczął od opowieści o dwóch aniołach, która kończy się puentą, że nic nie jest takie jak się nam wydaje. Miało to się odnieść do materiału przygotowanego przez prokuraturę, bo w sprawie nie ma żadnych twardych dowodów.
Przypomnijmy, Dariusz P. nie przyznaje się do winy. To tylko ciąg poszlak – zdaniem śledczych logicznie układających się w całość, a zdaniem obrony – tej logiki w tym procesie brakuje. Dariusz P. stara się obalać opinie biegłych, które – w jego ocenie – były manipulacją.
Wokół mnie rozpętało się medialne piekło – mówi Dariusz P. – nie miałem motywu, bo moje długi wielokrotnie przekraczają pieniądze, które miałbym otrzymać z ubezpieczenia. Nie jestem podpalaczem, nie zrobiłem tego. Zawsze chroniłem swoje dzieci i swoją rodzinę. To o co oskarża mnie prokuratura, nie zrobiłbym tego największemu wrogowi. Tęsknię za żoną Asią i swoimi dziećmi.
Na koniec swojej mowy Dariusz P. łamanym głosem przeczytał list, który czytał na pogrzebie swojej rodziny.
Wyrok w sprawie Dariusza P. zostanie ogłoszony 19 grudnia.
O dzisiejszej rozprawie piszemy także TUTAJ.