Przejdź do menu głównego Przejdź do treści

REKLAMA

Opowieści o regionie: jak bardzo ptakom przeszkadzają lampy i czy łabędziom marzną nogi?

Opowieści o regionie prezentują kolejną wyjątkową opowieść Tomka Sczansnego, leśnika, ornitologa z regionu o zanieczyszczeniu światłem, czyli mówić inaczej chodzi o to jak lampy miast wpływają na życie zwierząt. Wrócimy też do łabędzi.

Rudzik z ciemnym okiem/fot. T.Sczansny

Szacowany czas czytania: 08:04

Opowieści o regionie: posłuchaj kolejnych części

Opowieści o regionie: jak bardzo ptakom przeszkadzają lampy?

Radio 90: Mamy grudzień, wieszamy światełka, rozświetlone nasze ogrody, rozświetlone okna. To dobrze dla zwierząt?

Tomasz Sczansny: No właśnie raczej nie dobrze dla zwierząt. Kiedy rozświetlamy swoje ogrody tymi światełkami, to na noc je albo wyłączamy, albo zasłaniamy rolety… Ptaki nie potrafią sobie zasłonić rolet ani założyć opaski na oczy. No i niestety to wpływa dość negatywnie na ptaki. Może nie same te lampki świąteczne, ale ogólnie takie pojęcie jak zanieczyszczenie światłem. Bardzo często mówi się o zanieczyszczeniu powietrza, o zanieczyszczeniu wód, ale mało mówi się o właśnie zanieczyszczeniu światłem czy samym hałasem. Natomiast będziemy dzisiaj rozmawiać o samym świetle, dlatego, że światło powoduje zaburzenia hormonalne nie tylko w organizmie zwierząt, ale także i ludzi, bo blokuje produkcję melatoniny, która odpowiedzialna jest za dobry sen i za zasypianie.

Radio 90: Czyli te ptaki i zwierzęta też nie mogą spać.

Tomasz Sczansny: Po prostu one dłużej funkcjonują. Jeżeli chodzi o ludzi, to tacy, którzy przed snem przeglądają komórki czy swoje komputery też nie mogą spać, bo światło niebieskie blokuje właśnie tą produkcję melatoniny (…). Robiono takie badania przy szklarniach przemysłowych pod Wrocławiem i badano właśnie jak zachowują się ptaki w porównaniu z tymi, które mieszkają w lesie. Okazywało się, że one dużo wcześniej zaczynają śpiewać i dużo później kończą śpiewać. Przez to były bardziej wycieńczone, mniej spały, były mniej odporne na różne choroby, ale też podatne bardziej na ataki drapieżników, z tym, że zyskały na tym młode, dlatego, że młode były większe, bardziej tłuste, dlatego, że były wcześniej karmione i później kończyły. Kiedy inne pisklaki już spały, to te były jeszcze karmione, dostawały więcej pokarmu.

Zanieczyszczenie światłem w naszym regionie

Tomasz Sczansny: Światełka świąteczne nie robią tyle szkody, natomiast pozostałe światła, które rozświetlają miasta, można odpowiednio zmodernizować. Szczególnie ważne jest to, żeby one świeciły, chodzi o latarnie, w dół, czyli kierunkowo, a nie rozświetlały całości nieba. Dlatego, że problem jest z ptakami migrujących, które zwykle kierują się światłem gwiazd i księżyca. I w momencie, kiedy jest takie miasto rozświetlone, to o tyle nie bardzo im przeszkadza samo to światło, ale brak światła gwiazd, one wtedy nieco głupieją, uderzają w budynki albo lądują gdzieś tam na chodnikach. I podobnie jest z owadami. Każdy z nas widział owady, które gdzieś tam latają wokół lampy, potem spadają poparzone. Zresztą z tego korzystają np. ropuchy czy nietoperze, które wiedzą, że pod taką latarnią są takie owady.

Tomasz Sczansny: Jest w Polsce 5 miejsc, takich, gdzie dba się o czystość nieba. To są Góry Izerskie, Bieszczady i między innymi Palowice. Tam w pewnym roku zostało zmodernizowane całe oświetlenie w tej miejscowości, wszystko było dzięki stowarzyszeniu, które działa na rzecz czystości nieba. To są ludzie, którzy obserwują niebo. Każdy, kto kiedyś chciał obserwować np. popularne w sierpniu Perseidy, to jest taki deszcz meteorów, to wie, że w mieście tego obserwować nie można. Najlepiej wyjechać w takie miejsce, gdzie nie ma tych świateł i mamy takie miejsca.

Radio 90: Gdzie byś nas skierował, gdzie w regionie można obserwować niebo?

Tomasz Sczansny: Oczywiście to jest jedno z takich miejsc, ale na przykład tereny byłego pożarzyska w Rudach Raciborskich, dlatego że tam wokoło są małe miejscowości i jest takie miejsce, z którego widać nawet Drogę Mleczną.

Niebo nad pożarzyskiem z łuną światła na dole/ fot.T.Sczansny

Tomasz Sczansny: Ale są też miejsca za Raciborze, na tych polach, tam gdzie jest mało w pobliżu dużych miejscowości. Musimy się starać, aby być w jakiejś dolinie, tak żeby nie oślepiło nas światło z pobliskich miejscowości. Ale jeżeli my nawet zrobimy zdjęcia na takim długim czasie naświetlania, to pomimo to, że my tej łunę nie widzimy, to na zdjęcie ona i tak wyjdzie… gdzieś tam nad horyzontem jest taka złota łuna z miasta, które jest czasami i kilkadziesiąt kilometrów od nas.

Radio 90: A które ptaki są najbardziej czułe na światło?

Tomasz Sczansny: Na te, które zaczynają aktywność wcześnie rano, jak kos czy rudzik. Mają duże czarne oczy, po to, żeby właśnie widzieć kiedy jest jeszcze szaro. Więc one najbardziej czułe są na jakieś wahania, jeżeli chodzi o światło.

Kos z ciemnym okiem/ fot. T.Sczansny

Tomasz Sczansny: Ale też okazuje się, że przez to, że owady mają zaburzony cykl, to jest mniej zapylaczy, czasami nawet o połowę, jeżeli chodzi o miasto, więc pośrednio ma to wpływ także na rośliny. Ale badano także drzewa, które okazywało się, że w szczytowej części gromadziły dużo cukrów i wpływało to negatywnie na okresy pączkowania, kwitnienia i na całą odporność tych drzew. Także całe te zagadnienia związane z zanieczyszczeniem światłem jest bardzo złożone, co chwilę dochodzą jakieś nowe rzeczy i dowiadujemy się faktów, na które kiedyś nie zwracaliśmy uwagi.

Opowieści o regionie: czy łabędziom marzną nogi?

Tomasz Sczansny: Jeżeli byłoby im źle, to na pewno by stamtąd odleciały. Na pewno nie jest im zimno, dlatego, że ptaki mają bardzo sporo puchu, tam jest puch, który izoluje ciało. Dopiero te pióra, które widzimy służą do latania, więc nawet bociany, które zostają u nas na zimę, one wcale nie marznę. One mogą mieć nie komfortową sytuację w momencie braku pokarmu, ale w przypadku łabędzi z tym się nie spotkamy, dlatego, że szczególnie w Wodzisławiu one tam są dokarmiane przez ludzi, więc gdyby zabrakło tego pokarmu to na pewno by odleciały. Na pewno nie jest im też zimno w nogi. Możemy zauważyć przecież na innych stawach kaczki, które są w lodowatej wodzie. Działa to na takiej zasadzie, że w takich nogach są dwie żyły bardzo blisko siebie. W jednej z nich z organizmu płynie ciepła krew, a kiedy ona już przejdzie przez tą, powiedzmy zimną stopę i wraca już zimna, to jest ogrzewana przez tą żyłę ciepłą, powraca do organizmu już ogrzane. A więc na pewno tym ptakom zimno nie jest.

Łabędzie/fot. T.Sczansny

Tomasz Sczansny: Gdy jest zimno to ptaki puszą się i robią taką powierzchnie izolacyjną jakby taki termos. Czyli pomiędzy tymi piórami jest przestrzeń na to powietrze do izolowania.

Radio 90: Łabędzie w większości odlatują z zimnej Polski?

Tomasz Sczansny: One przemieszczają się przez cały czas i zimują w miejscach gdzie albo woda nie zamarza, albo gdzie są dokarmiane. Bardzo dużo łabędzi na zimę zostaje na zbiorniku rybnickim, bo tam ta woda nie zamarza, ale też właśnie na miejskich stawach, tam gdzie one są dokarmiane. Ale ważne też, żeby je odpowiednio dokarmiać i żeby żeby nie było za dużo ilości tego chleba.

Romeo i Julia
Łabędzie w Parku Miejskim w Wodzisławiu trafiły już do ochronki na Wilchwach

Tomasz Sczansny: Ważne jest, żeby dieta zimowa nie zawierała samego chleba czy pieczywa, które jest solone, może łatwo spleśnieć, W Wodzisławiu np. są kaczkomaty i warto z nich skorzystać, bo tam ten pokarm jest odpowiednie dla tych ptaków.

Łabędź niemy, fot.T.Sczansny

Tomasz Sczansny: Łabędzie są największymi ptakami, które potrafią w ogóle się wzbić w powietrze. To są bardzo duże ptaki i one nie potrafią się wzbić w powietrze np. jak gołębie, czyli wystartować pionowo do góry. One potrzebują nieco takiego lądowiska albo w ogóle lotniska, dlatego, że żeby się wzbić powietrze muszą biec i dopiero powoli nabierają wysokości. Ale i przy lądowaniu szczególnie widać to na takim lodzie jak lądują wręcz takim telemarkiem jak jakiś skoczek narciarski i wyhamowuje, choć często się to nie udaje i uderzają gdzieś tam w ziemie.

Czytaj także:

REKLAMA