Przejdź do menu głównego Przejdź do treści

REKLAMA

Opowieści o regionie: niezwykli parafianie. O tym kto mieszka w kościołach [PODCAST]

Opowieści o regionie i kolejna odsłona opowieści o przyrodzie. Dziś fascynujący temat zwierząt i ptaków, które mieszkają w kościołach. Posłuchajcie przyrodnika i ornitologa, Tomka Sczansnego.

Kuna domowa/ fot. T.Sczansny

Szacowany czas czytania: 04:59

Opowieści o regionie: niezwykli parafianie. Posłuchaj wszystkich części

Opowieści o regionie: niezwykli parafianie

Radio 90: Dziś o wyjątkowych parafianach

Tomasz Sczansny: Zacznijmy od myszy… Mówi się, że biedna jak mysz kościelna. Jeżeli taka mysz gdzieś tam w piwnicach mieszkała w tym kościele, to była biedna. No bo tam nie trzymano jednak jedzenia, lepiej miała mysz, która była w spichlerzu.

Radio 90: Myszy są w kościołach, kto jeszcze?

Tomasz Sczansny: Głównie ptaki, ale też i inne zwierzęta, o których będziemy mówić. Kościół góruje nad okolicą, więc jest wybierany chętnie przez zwierzęta, które lubią takie wysokie miejsca. I mam tu na myśli takie ptaki, które normalnie gniazdują w dziuplach, albo gdzieś w skałach. No i opcjonalnie wybierają ten kościół. Kiedyś jak budowano kościoły, to się wywodzi ze średniowiecza, to wierzono, że ptaki w kościele to błogosławieństwo, więc zostawiano takie nisze, gdzie one mogłyby mieć gniazdo. No ale one nawet jak tych niszy nie ma, to wybierają sobie takie skrytki, gdzie mogą się schować, wybierają wieże kościołów czy strychy, dlatego, że tam jest lepsza temperatura, są osłonięte od wiatru. Niekoniecznie muszą tam gniazdo wić, mogą tam tylko przebywać w ciągu dnia, ale zwykle budują tam swoje gniazda. I to jest na przykład puszczyk.

Puszczyk odmiana brązowa/ fot. T.Sczansny

Tomasz Sczansny: Tam może mogą być gołębie, kawki, wróble, ale też nietoperze czy kuny. Zwykle jak ktoś mówił, że na cmentarzu straszy, to miał na myśli to, że odzywają się tam sowy. Puszczyki lubią przesiadywać w kościołach, w kaplicach, na strychu. Siedzą gdzieś tam na belce, odpoczywają, a wieczorem wylatują, żeby polować. Wokoło kościoła też się odzywają te charakterystyczne pohukiwania. Zresztą teraz jest idealny czas na to mroźne, gwieździste noce. To wtedy puszczyka można usłyszeć. No ale taką dla mnie wręcz magiczną sową jest płomykówka. Ona dlatego się tak nazywa, bo ma na piersi takie jakby płomyki. Przepiękna sowa, ale odzywa się wręcz przerażająco, bo aż krzyczy. Nie dziwię się, że ktoś mówił, że na cmentarzu straszy, bo nagle może przelecieć biała zjawa i zacząć krzyczeć w ten sposób, posłuchajcie:

Płomykówka/ fot. T.Sczansny

Tomasz Sczansny: Ja miałem kiedyś taki przypadek, że zadzwonili do mnie, że remontują kościół. Nie wiedzą co jest, ale zdjęli tą sygnaturkę i tak jakby węże tam się odzywały… jednak zamiast węży wyciągnąłem cztery takie pluszaki, to były płomykówki. Musiałem je stamtąd zabrać, bo ta sygnaturka z góry zdjęta, koty mogłyby ją zjeść, mogłoby zjeść te młode.

Radio 90: Czy tym sowom i innym ptakom nie przeszkadzają dzwony kościelne?

Tomasz Sczansny: O dziwo nie. Sową nie przeszkadzają dzwony kościelne, za to mi bardzo przeszkadzają i nie nie raz przyprawiły mnie o zawał serca.

Radio 90: Powiedziałaś, że są ptaki, ale też kuny, kuny potrafią zniszczyć wiele rzeczy…

Tomasz Sczansny: No myślę, że poświęcimy też osobny odcinek, bo przegryza nam często kable w samochodach i niszczy dachy. A no ale one też tam mają spokój, potrafią się wspiąć po rynnie. To, że kuna gdzieś jest można poznać po tym, że są resztki ofiar, często z określoną głową, albo jakieś kawałki, albo kanapki całe przyniesione.

Puszczyk odmiana szara/ fot. Radio 90

Tomasz Sczansny: Powiedzmy jeszcze o pustułce, o ile płomykówki wybierają wnętrza kościołów, o tyle pustułka lubi gniazda na półkach kościoła. Więc jak zobaczycie takiego szybkiego ptaka z ostro zakończonymi skrzydłami, z długim ogonem, a dodatkowo w ogóle jeszcze jeżeli zacznie zawijać w powietrzu, wyglądać jak taka ważka czy helikopter, to jest stuprocentowa pewność, że to jest pustułka.

Nocek duży/ fot. Radio 90

Tomasz Sczansny: Takim stałym bywalcem kościołów są też nietoperze. Po tym możemy je poznać, bo one nie często są widoczne, ale na tych belkach gdzieś tam są resztki guana, czyli tych odchodów. To jest taki specyficzny zapach, dodatkowo jest pewnie zaduch albo mieszany zapach takiego starego kościoła drewnianego, z zapachem amoniaku, jak wchodzę do kościoła, to ja już wiem, czy tam są nietoperze.

Kolonia nocka dużego/ fot. T. Sczansny

Radio 90: Teraz nietoperze są liczone na Śląsku. Chodzi o to właśnie, żeby namierzyć takie miejsca typu kościoły, prawda?

Tomasz Sczansny: Tak, żeby później je chronić czy wspomagać w ochronie. Bo tutaj problemem czasami jest, czy nawet w domu, czasami ludzie dzwonią, że są nietoperze, oni są zadowoleni, ale akurat nad wejściem głównym są te nietoperze i te odchody cały czas tam spadają na schody. Można rozłożyć taką folię, później te guano zebrać, ma bardzo dużo azotu, jest dobrym nawozem.

Czytaj także: