Przejdź do menu głównego Przejdź do treści

REKLAMA

Opowieści o regionie: ptaki na lotniskach [PODCAST]

Ptaki na lotniskach, taki temat dziś od ornitologa Tomka Sczansnego. Czy wiecie, że wiele dużych lotnisk ma na etacie sokolników? Posłuchajcie.

Ptaki na lotniskach
Sokolnik/ fot. T.Sczansny

Szacowany czas czytania: 04:11

Opowieści o regionie: ptaki na lotniskach, posłuchaj wszystkich części

Opowieści o regionie: ptaki na lotniskach

Tomasz Sczansny: Nie tylko ludzie korzystają z lotniska, ale także ptaki, choć nie są tam mile widziane. Zderzenie samolotu z takimi nawet mniejszymi ptakami, uderzenie o kadłub czy o skrzydła, czy też wciągnięcie takiego osobnika do silnika może powodować zagrożenie życia wszystkich pasażerów. I to się zdarzało. Jest taka publikacja, która podsumowuje różne wypadki w lotnictwie cywilnym z ptakami. Stan w 2012 roku to było niecałe 300 osób, które zginęły z powodu zderzenia samolotów z ptakami: 100 samolotów i 8 śmigłowców. Duże niebezpieczeństwo, bezpośrednie zagrożenie życia człowieka. Wiele z tych samolotów po prostu zostało uszkodzone, światowe lotnictwo co roku notuje prawie 2 miliardy dolarów strat z powodu zdarzeń z ptakami.

Radio 90: To jest problem i tych dużych lotnisk, ale też takich mniejszych jak aeroklub w Gotartowicach?

Tomasz Sczansny: Tak, pamiętam, że tam kiedyś obserwowałem ptaki. Wyobraźmy sobie, jak wygląda lotnisko, takie jak w Gotartowicach, to są często tereny koszone, atrakcyjne dla ptaków, dla gryzoni, często ogrodzone, więc ptaki czują się bezpiecznie, bo taki list tam nie wejdzie, mogą przylecieć tam mewy. Mewy są dużym problemem. Lotnisko w Warszawie ma 830 hektarów, to są nie tylko pasy do startowania i lądowania, ale właśnie duże obszary zieleni.

Radio 90: Jakie oni podejmują kroki, żeby zabezpieczyć siebie i zabezpieczyć ptaki?

Tomasz Sczansny: Ważne jest, żeby były prowadzone takie badania ornitologiczne według których też można zaplanować lot samolotów. Jest taki sposób bezpośredni, czyli stosowanie sokolników. To są ludzie, którzy mają ze sobą ptaki drapieżne, często sokoły właśnie.

Ptaki na lotniskach
Raróg/ fot. T.Sczansny

Tomasz Sczansny: Sokolnicy są na etacie na lotnisku. Mają tam swoją siedzibę, to osoby, które mają sokoły ułożone. Mają kilka tych ptaków albo nawet kilkanaście. Wiem, że w Warszawie to jest kilkanaście tych ptaków różnych gatunków, co godzinę jeżdżą samochodem po tych ośmiuset hektarach i płoszą ptaki. Te ptaki drapieżne tam nie polują, ale tylko płoszą.

Radio 90: Czy z tych opracowań wynika, jakie ptaki na tych lotniskach są największym zagrożeniem?

Tomasz Sczansny: Tak, jeżeli chodzi o Polskę, to są gołębie miejskie, gołębie hodowlane. No ale dużym problemem są też mewy. Dlatego ważne jest, żeby takich lotnisk nie budować blisko wysypisk śmieci, bo tam koncentrują się ptaki, całe stada. A w takich trawnikach czy koszonych łąkach często są pędraki, te mewy wyczuwają, co gdzie jest i często całymi stadami lądują i próbują żerować na tych koszonych łąkach. T duże niebezpieczeństwo, jeżeli chodzi o zderzenia z samolotami, sokolnik wsiada, wypuszcza sokoła, przelatuje taki ptak i wtedy te mewy czy ptaki, które korzystają z lotnisk, nie uczą się, że tam jest dobre żerowisko, lecz, że tam jest niebezpiecznie. Nie warto tam żerować.

mewy ptaki na lotniskach
Mewa śmieszka/ fot. T.Sczansny

Tomasz Sczansny: Najwięcej problemów jest do wysokości 500 metrów. Większość samolotów te 500 metrów osiąga w promieniu 13 kilometrów wokół lotniska, więc te 13 kilometrów wokół lotniska jest takie newralgiczne. I najwięcej właśnie 95% wypadków to jest przy starcie, przy lądowaniu. Ale zdarzały się też takie wypadki na dużych wysokościach. I taki przypadek był z sępem uszatym, który się zderzył samolotem na wysokości ponad jednego kilometra nad ziemią. On tak lata wysoko.

Ptaki na lotniskach
Jastrząb/ fot. T.Sczansny

Radio 90: Jakie ptaki drapieżne pracują na lotniskach?

Tomasz Sczansny: To są albo ptaki krótkich lotów, jak na przykład jastrzębie, które zwykle w naturze polują z zasadzki, ale i takie ptaki wysokich lotów, jak na przykład sokoły wędrowne. Ponieważ sokół wędrowny, kiedy próbuje zapolować na swoją ofiarę, wzbija się ponad nią, kołuje wokół niej czy śledzi ją i później uderza, lecąc takim lotem ślizgowe, to wtedy właśnie osiąga tą prędkość około 360 kilometrów na godzinę. To nie jest taki ciągły lot przy machaniu skrzydłami i uderza po prostu ptaka, którego później łapie. Jak to się obserwuje na żywo, to to jest ułamek sekundy. A jakby przyjrzeć się sylwetce takiego sokoła, który pikuje w dół, to przypomina te najszybsze samoloty wojskowe.

Czytaj także:

REKLAMA