Pies zagryziony na bulwarach w Rybniku przez owczarka, który wyrwał się właścicielowi
To miał być piękny świąteczny spacer, niestety zakończył się on tragicznie dla właścicielki dwuletniego psa rasy Maltipoo. Jej pies został zagryziony na bulwarach w Rybniku, przez owczarka, który wyrwał się swojemu właścicielowi.

Pies zagryziony na bulwarach w Rybniku
Wszystko działo się w samo południe w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia na rybnickich bulwarach:
Kiedy szliśmy bulwarami, minął nas z naprzeciwka pan owczarkiem długowłosym i pan trzymał kaganiec tego psa w ręku. Minęli nas spokojnie, po czym pies nagle odwrócił się i zaczął biec w naszą stronę. Złapał mojego psa za grzbiet i szarpał jak szmacianą zabawką. W wyniku tego przegryzł mu płuco. Odwieźliśmy pieska do kliniki do Mikołowa, ale niestety nie udało się uratować i mój piesek zmarł.
Po ataku właściciel przez kilka minut nie potrafił zapanować nad psem – relacjonuje mieszkanka Rybnika. Świadkowie zdarzenia wezwali policję. Funkcjonariusze potraktowali to zdarzenie jak wykroczenie i ukarali mandatem karnym właściciela w wysokości 500 złotych. Nie wszczęli postępowania karnego w tej sprawie i odsyłają kobietę do sądu cywilnego. Nasza słuchaczka przestrzega mieszkańców wybierających się na spacer ze swoim czworonogiem:
Musimy zwracać uwagę na to, jak idzie jakiś duży pies, który nie ma założonego kagańca.. Tym razem to mój pies został brutalnie zamordowany, następnym razem to może być pies kogoś innego, albo nie daj boże – jeżeli ten pies przegryzł płuca mojego pieska – to może też kogoś „złapać” za łydkę albo jakieś małe dziecko. Chciałabym przestrzec wszystkich, zarówno tych spacerujących po bulwarach, ale też chciałbym przestrzec tych, którzy chodzą z psami bez kagańca, bo możecie poczuć taką odpowiedzialność za ból i rozpacz innych ludzi, którzy tracą swojego przyjaciela, tracą swojego członka rodziny.
Mieszkanka Rybnika zapowiada skierowanie sprawy na drogę sądową:
Będę chciała, co jest oczywiste, ale może mało ważne, odzyskać zwrot kosztów leczenia mojego pieska. Ale chciałabym, żeby ten człowiek poczuł, że jest odpowiedzialny za to, co się wydarzyło. Tym bardziej, że odsyła nas do ubezpieczyciela, a to nam sugeruje, że on nie czuje się odpowiedzialny za to wydarzenie. A to jednak on nie opanował psa, szedł z psem bez kagańca, kaganiec trzymał w ręku. Natomiast ten pies w momencie, kiedy policja spisywała przebieg wydarzeń, jeszcze dwa razy próbował mnie zaatakować. Ja bym się chciała czuć bezpiecznie. Postawa tego właściciela psa, a również postawa policji, która umywa ręce świadczy o tym, że policja nie ma zamiaru zająć się tą sprawą.
Bogusława Kobeszko oficer prasowa Komendy Miejskiej Policji w Rybniku od naszego reportera Arkadiusza Żabki dowiedziała się że pogryziony pies nie żyje. Jak mówi sprawa jest dla policji zakończona:
Bogusława Kobeszko: Policjanci wylegitymowali właściciela owczarka niemieckiego, mężczyzna oświadczył, że spacerował ze swoim psem, który był zapięty na smyczy, w pewnym momencie gwałtownie ruszył w kierunku psa mieszkanki Rybnika w związku z czym nie był w stanie go utrzymać, wyrwał mu się z tej smyczy. Osoby w obecności policjantów doszli do porozumienia. Właściciel owczarka niemieckiego oświadczył iż pokryje koszty leczenia psa rybniczanki. Policjanci wraz z mężczyzną udali się pod jego adres zamieszkania, gdzie 63-latek pokazał dokumentację potwierdzającą aktualne szczepienia psa, które były ważne. Za popełnione wykroczenie właściciel psa został ukarany mandatem karnym w wysokości 500 zł.
Owczarek niemiecki który rzucił się na psa w efekcie czego przegryzł mu płuco doprowadzając do śmierci mieszka 800 metrów od domu kobiety.
Czytaj także:
- Silny i zdrowy! Pierwsze dziecko urodzone w 2025 roku w Rybniku to Jakub Szymura. Rodzice pękają z dumy!
- Odbiór odpadów tekstylnych w Rybniku. Od 1 stycznia ubrania i szmaty też podlegają selektywnej zbiórce odpadów