Radio 90 logo

MUZYKA WYBRANA DLA CIEBIE • Cieszyn 95.2 fm • Rybnik 90 fm Słuchaj Online Facebook YouTube Instagram

Pił 16 piw dziennie. „Mam tego dosyć, chcę już być trzeźwy” [materiał partnera]

Facebook Twitter

Łukasz pije od ponad 20 lat, to jego szósta terapia. Już prawie miesiąc jest trzeźwy, leczy się w Centrum Zdrowia Psychicznego i Uzależnień Integrum. Czy tym razem uda mu się całkowicie wyjść z nałogu?

Łukasz pochodzi z Radlina, od dwóch lat mieszka w Rybniku, ma 43 lata.

Radio 90: Kiedy miałeś pierwszy kontakt z alkoholem?

Łukasz: Miałem wtedy 15 lat. To było na ognisku z kolegami po ukończeniu szkoły podstawowej. Tam pojawił się pierwszy alkohol, pierwszy raz się upiłem. Następnie były kolejne okazjonalne spotkania z kolegami, podczas których piliśmy. Mój alkoholizm rozpoznała moja była żona, obecnie jestem po rozwodzie. W 2009 roku moja choroba była tak zaawansowana, że podjąłem pierwsze leczenie w ośrodku zamkniętym. Spędziłem tam dwa miesiące. Później byłem przez dziewięć miesięcy abstynentem. Następnie przyszło zapicie i znowu kolejna terapia. Obecnie jestem na szóstej terapii. Ta choroba działa, są nawroty. Mam różne dni, bywa tak, że jestem zadowolony i szczęśliwy. Kiedy noga mi się podwinie, szukam pomocy w różnych ośrodkach. Tym razem trafiłem do Integrum, jestem 23. dzień trzeźwy. Jestem zadowolony ze swojej grupy i terapeutów, po raz kolejny otrzymałem pomoc.

Radio 90: Długo już pijesz?

Łukasz: No będzie jakieś ponad 20 lat. Będąc w wojsku, już piłem intensywnie. Wychodząc z wojska, podjąłem pracę, wtedy też dość dużo piłem, zwłaszcza weekendami. Zaczęło to wszystko jeszcze bardziej narastać, piłem codziennie po pracy. Wieczorami się upijałem, kładłem się spać, rano się budziłem i szedłem na kacu do pracy. Osiem godzin w pracy, zrobić swoje i znowu się upijałem.

Radio 90: Co piłeś? Wódkę, piwo, wino?

Łukasz: Mój alkoholizm tłumaczyłem, że jestem piwoszem. Lubię piwo, muszę się napić, bo jest upał, jestem zmęczony po pracy i daje mi to rozluźnienie. Tym usprawiedliwiałem swoje pijaństwo.

Radio 90: Ile piw piłeś dziennie?

Łukasz: Na początku to były małe ilości, 3-4 piwa. Później już mi to nie dawało takiego kopa, miałem coraz większą tolerancję na alkohol, piłem 6 piw dziennie. Jak ostatni raz zapiłem, to już było 12-16 piw. Dziennie musiałem tyle wypić, żeby poczuć, że ja to jestem ja. Od rana do godziny 12.00 wypijałem 6 piw i potem przysłowiowa dobitka, żeby się upoić.

Radio 90: Czym się zajmujesz zawodowo?

Łukasz: Kiedyś pracowałem jako malarz, tapeciarz. Obecnie pracuję na produkcji.

Radio 90: Dlaczego żona od Ciebie odeszła?

Łukasz: Odeszła z powodu alkoholu, miała tego serdecznie dość. Po pierwszej terapii wszystko się dobrze układało, był spokój. Potem były kolejne zapicia. Żona nie wytrzymała, ja się jej nie dziwie, bo jak można wytrzymać z kimś, kto ciągle obiecuje i nie dotrzymuje słowa.

Radio 90: Masz dzieci?

Łukasz: Tak, 16-letniego syna.

Radio 90: Żona pije?

Łukasz: Nie, moja była żona nie piła i nie pije.

Radio 90: Piłeś w towarzystwie?

Łukasz: Różnie, i w towarzystwie i w samotności. Miejsca nie grały roli. Bez różnicy było dla mnie czy piję w parku, domu, pod sklepem. Godzina i miejsce nie miały dla mnie znaczenia. Miałem też swoje ulubione miejsce, to była stacja benzynowa. Miałem do niej 100-150 metrów, nie było dla mnie przeszkodą, żeby w nocy iść po piwo. Tam też miałem towarzystwo przez całą dobę, zawsze się w pobliżu znalazła osoba pijąca. Mogłem porozmawiać, zapalić papierosa, wypić 3-4 piwa i czas mijał.

Radio 90: W tym samym czasie wychowywał się Twój syn.

Łukasz: Ja byłem ojcem tylko na papierze. Nie miałem dla niego zbytnio czasu, a nawet jeżeli już ten czas znalazłem, to w zabawie z nim też towarzyszył mi alkohol.

Radio 90: To Twoja szósta terapia. Podnosisz się i upadasz.

Łukasz: Tak, podnoszę się i upadam. Teraz motywuję się tym, że mam nowe życie, nowe miejsce zamieszkania, partnerkę, pracę. Nie chcę już patrzeć na siebie, kiedy jestem pijany.

Radio 90: Nie lubisz siebie pijanego?

Łukasz: Nie, nie lubię. Nie lubię wstawać skacowany, zmęczony.

Radio 90: Terapia Ci pomaga?

Łukasz: Bardzo. Rozmawiałem ze swoją terapeutką i ona także widzi poprawę. Ja już byłem na dnie, stałem się osobą bezdomną. Wyszedłem z tego, chcę spróbować innego życia i być osobą trzeźwą.

Radio 90: Myślisz, że będzie siódma terapia?

Łukasz: Nie. Chcę, żeby to była szósta i ostatnia terapia. Po raz pierwszy jestem w Integrum, otrzymuję tutaj duże wsparcie. Otrzymuję także wsparcie od nowej partnerki. Po ukończonym cyklu chcę dalej przychodzić do Integrum. Chcę już być trzeźwy.

Radio 90: Tego Ci życzę.

Łukasz: Dziękuję.

Rozmawialiśmy z Izabelą Lewosińską, specjalistką terapii uzależnień z rybnickiego ośrodka Integrum.

Izabela Lewosińska, specjalistka terapii uzależnień z rybnickiego ośrodka Integrum

Radio 90: Łukasz leczy się z choroby alkoholowej po raz szósty.

Izabela Lewosińska: Tak, Łukasz leczył się już wcześniej. Był poddawany detoksykacji, był na leczeniu odwykowym. Do nas trafił po raz pierwszy. Myślę, że jest dobrze zmotywowany. Z tą motywacją to też jest tak, że pacjent musi to odczuć tutaj na spotkaniach. Motywacja rodzi się w czasie relacji, jaka panuje u nas w ośrodku. Potrzebna jest grupa. To jest bardzo ważne, kiedy grupa wspiera pacjenta, pokazuje, że może iść dalej, ma pewne zalety, zyski z tego, że nie pije. To jest bardzo potrzebne. Psychoedukacja, jaką przekazujemy naszym pacjentom, jest ważna, ale ona nie jest najważniejsza. Najważniejsza jest relacja. Pacjenci często do tej relacji nawiązują, mówią, że dobrze się tutaj czują, że nie czują się oceniani, krytykowani. Kiedy potrzebna jest pewnego rodzaju konfrontacja, to ona jest ciepła, dobra, szczera. Krytyka jest fatalna w terapii. Pacjent musi wiedzieć, że tu w ośrodku nikt nie jest przeciwko niemu. Pacjent, jeżeli przez tyle pił, to też pewnych rzeczy nie widzi, ale grupa czy terapeuta to widzą i mu o tym powiedzą.

Radio 90: Łukasz pił nałogowo alkohol i pracował.

Izabela Lewosińska: Często jest tak, że osoba z chorobą alkoholową pilnuje swojej pracy, nie chce jej stracić. Zwłaszcza uzależnieni mężczyźni w dużej mierze pilnują swojej pracy. Dla nich utrata pracy jest utratą męskiej godności. Pacjenci zażywający dawki alkoholu potrafią sobie wyliczyć, ile mogą wypić, ale to działa do pewnego momentu. Choroba alkoholowa ma to do siebie, że nie stoi w miejscu. Jeśli pacjent pije, to ta choroba się rozwija. Potem zaczyna się zwolnienie chorobowe, branie urlopu, bo okazuje się, że w niedzielę jednak nie wyhamował. Jeżeli pacjent tego nie zatrzyma, to jest niemal pewne, że po wstępnym uzależnieniu pojawi się średnie, a potem przewlekłe.

Radio 90: Chorzy na alkoholizm piją nie tylko mocne trunki.

Izabela Lewosińska: Jest taka mentalność społeczna w Polsce, że piwo to niekoniecznie alkohol, że to taki złoty napój, który służy do gaszenia pragnienia. Traktujemy to jako taką substancję, która pomaga w towarzystwie. Piwo nie ma takiego naznaczenia, bo przecież nie można być uzależnionym od piwa. Oczywiście można. Jeżeli ktoś wypija 12-16 piw w ciągu alkoholowym, a nawet 20, to coś się dzieje, to nie jest obojętne dla organizmu. Zdarza się, że pacjenci przychodzą i mówią, że oni piją tylko piwo. To przekonanie społeczne, że piwo nie uzależnia, jest mitem. To jest błędne przekonanie.

Radio 90: Osobie, która jest uzależniona od alkoholu, wyklucza się także picie piwa bezalkoholowego.

Izabela Lewosińska: Tak, przekazujemy naszym pacjentom, że wszystko, co będzie im przypominało alkohol, może spowodować nawrót ich choroby. Będzie przypominało o przyjemności, jaką kojarzą z picia. Picie piwa bezalkoholowego jest wstępem do kolejnego upicia się. Pacjent nie tęskni za smakiem piwa. Tęskni za szumem, który się dzieje po spożyciu alkoholu.

Radio 90: No właśnie ten szum. Wszystko dzieje się w mózgu chodzi o wyrzut dopaminy. Tak to działa?

Izabela Lewosińska: Tu należy się zastanowić nad pytaniem, dlaczego w ogóle ludzie piją alkohol.
Piją dla towarzystwa, przyjemności, żeby się lepiej rozmawiało, żeby uczcić urodziny, być na weselu czy u znajomych. Wbrew pozorom nie ma w tym nic złego. Jeśli ktoś w taki sposób używa alkoholu, to myślę, że to jest w porządku. Bardzo ryzykowne jest, to kiedy osoba zaczyna używać i pić alkohol, kiedy jest smutna, kiedy jest jej źle, jest samotna, kiedy zaczyna się przy alkoholu relaksować. Wtedy to już jest naprawdę niebezpieczne. Mózg to sobie zapamięta, że jest takie lekarstwo pod postacią substancji psychoaktywnej i kiedy ją zażyje, to będzie mu lepiej. Wtedy powinna nam zapalić się lampka, że to już nie jest picie dla przyjemności, ale alkohol staje się lekarstwem. Dokładnie to, co Pan powiedział, ten wyrzut dopaminy pacjenci w sobie wyzwalają w sposób sztuczny, właśnie pod postacią wypitego alkoholu.

Radio 90: Dopaminę też możemy dostarczyć innymi sposobami.

Izabela Lewosińska: Oczywiście, to aktywność fizyczna, jedzenie i seks. To są naturalne sposoby na wyzwolenie dopaminy, tzw. ośrodka nagrody. Ale jeżeli mózg już zakosztował chemicznego sposobu wyzwalania dopaminy, to już za tym będzie tęsknił, tym bardziej że z chemii ma większą jej ilość.

Radio 90: Wystarczy wypić dawkę i już to jest.

Izabela Lewosińska: I już to jest, dokładnie.

Radio 90: Dziękuję za rozmowę.

Izabela Lewosińska: Dziękuję i zapraszam do naszego ośrodka każdego, kto czuje, że powinien nas odwiedzić.

Rozmawiał Przemysław Niedźwiecki.

Gdzie szukać pomocy? Gdzie mogą zgłaszać się osoby, które mają problem z alkoholem?

  • Centrum Zdrowia Psychicznego i Leczenia Uzależnień Integrum
  • 44–253 Rybnik–Boguszowice
    ul. Lompy 20
    Telefon: 32 433 24 42
  • Dojazd: Ośrodek znajduje się na tyłach budynku centrum handlowego „Stokrotka”, w pasażu naprzeciw apteki.
  • www.integrum.com.pl

Rejestracja telefoniczna lub osobista czynna jest w:

  • poniedziałek-czwartek w godzinach od 8.00 do 20.00,
  • piątek w godzinach 8.00 do 15.00.

Jak dojechać:

Najnowsze

R E K L A M A

Polecamy dzisiaj