Pogoń za lisem w Stodołach, czyli powrót Hubertusa do Rybnika
Po 10 latach Hubertus powrócił w sobotę do Rybnika. Do Stodół na tradycyjne obchody przybyło 30 jeźdźców w siodle, a ich zmagania obserwowało osiem zaprzęgów wypełnionych publicznością.
Hubertus w Rybniku. Kto zdobył lisią kitę?
Na miejscu był Arkadiusz Żabka:
Poszło doskonale. Najpierw była dwugodzinna przejażdżka przez las. Dwie grupy konnych, Ochotniczy Szwadron 3 Pułku Ułanów na czele. Potem kawalkada i kilka wozów i na końcu jeźdźcy rekreacyjny i sportowi. To jest bardziej umiłowanie historii i tego, czym zajmowali się nasi przodkowie.
Radio 90: Pogoń za lisem?
Świetna. Uciekający na Arabku. Trzy razy musiał się schować, ale w końcu został jednak dopadnięty i lisia kita trafiła do nowego właściciela na kolejny rok.
Radio 90: Gratuluję panu. To ten, który złapał.
Radosław Gamza: Jestem kapralem Kawalerii Ochotniczej. Dziękuję. To był zaszczyt, szczególnie na takiej imprezie, która się odbywa po 10-letniej przerwie. Tradycja zobowiązuje. W związku z tym w przyszłym roku będę miał przyjemność uciekać. Zawsze jest trudno złapać. Bieg jest bardzo dynamiczny. Trzeba naprawdę z jednej strony i uważać, ale z drugiej strony postawić wszystko na jedną kartę i powiedzieć sobie, że to jest mój.
Radio 90: Słówko o sobie i o koniu, który się tak wyrywa panu.
Radosław Gamza: Właśnie. Największe podziękowania należą się mojemu rumaku. Jest to Atos ośmiolatek, szlachetna półkrew. Także dzięki niemu dzisiaj udało się tę kitę złapać.
Organizatorami wydarzenia było Stowarzyszenie „Ochotniczy Szwadron 3 Pułku Ułanów Śląskich” Powstało ono 14 lat temu z miłości do kawalerii, koni oraz historii. Mówi rotmistrz kawalerii ochotniczej Zbigniew Kamczyk-Godowski:
Zbigniew Kamczyk-Godowski: Mamy tradycje hubertowskie. Mieliśmy 30 jeźdźców w siodle i mieliśmy 8 zaprzęgów. W tych zaprzęgach siedziało ponad 80 ludzi. To jednak miało swoich zawsze wyznawców. Ludzie, miłośnicy jeździectwa, miłośnicy koni zawsze są gdzieś tam. Oni się na co dzień nie ujawniają, ale jeżdżą konno. Nawet są takie dni, że oni się gdzieś tam po prostu kumulują, przychodzi piękna pogoda, przychodzi troszeczkę słońca i się ujawniają.
My jako jeźdźcy mamy taką tradycję, że jednemu jej szefowi przyszywa się kitę lisa i za tą kitą wszyscy ganiają. To jest nasze polowanie, to jest polowanie jeźdźców. I pierwszy jeździec, który najlepiej jeździ na tym koniu, złapie lisa, to jest królem polowania. Tak jak jest król polowania u myśliwych, tak samo jest król polowania u jeźdźców.
Stowarzyszenie „Ochotniczy Szwadron 3 Pułku Ułanów Śląskich” już zaprasza za rok na kolejnego Hubertusa dla jeźdźców.
Czytaj także:
- Pomysł na weekend: Szwajcaria w Polsce? I to blisko Gliwic. Zapraszamy na spacer do Szwajcarii Rachowickiej [FOTO]
- Muzeum w Wodzisławiu Śląskim chwali się najstarszym sztandarem w zbiorach, który wrócił z konserwacji