Radio 90 logo

MUZYKA WYBRANA DLA CIEBIE • Cieszyn 95.2 fm • Rybnik 90 fm Słuchaj Online Facebook YouTube Instagram

Pogorzelcy uciekli ze szpitala. Do domu, w którym panują tragiczne warunki

Facebook Twitter

Choć od pożaru domu jednorodzinnego w Rybniku przy ulicy Rudzkiej minął już prawie tydzień, to cały czas nie został rozwiązany problem trzyosobowej rodziny poszkodowanej w pożarze, która potrzebuje pomocy zarówno materialnej jak i duchowej.

Problem polega jednak na tym, że poszkodowani sami nie do końca chcą otrzymać pomoc. Uciekli ze szpitala w Orzepowicach, bo chcieli jak najszybciej wrócić do swego domu. Żyją tam bez ogrzewania i światła. Pomagają im okoliczni mieszkańcy:

Staramy się dostarczyć im środki najbardziej potrzebne do życia, czyli poczynając od chleba, jedzenie, po kołdry, w pierwszych dniach także daliśmy im także świece. Ta poszkodowana osoba została całkowicie bez prądu, bez jakiegokolwiek ogrzewania. Ta pani jest bardzo zżyta ze swoim domem, to jest jej całe życie. Tu jest potrzebna pomoc przede wszystkim jeżeli chodzi o okrycie, o dach – idzie zimno, mróz, śnieg, a ona musi tam jakoś funkcjonować. Przeniesienie tej osoby do innego lokum, to nie jest wyjście, to może jej po prostu złamać serce.

Arkadiusz Żabka był na miejscu i rozmawiał z kobietą poszkodowaną w pożarze:

Zima, zimno woda, palić nie wolno, bo tam cały komin jest pęknięty.

Radio 90: Czy pani będzie się chciała stąd wyprowadzić?

JUż tu byli i mówili, że dają nam zastępcze mieszkania na zimę. Ale ja się tam nie wyprowadzę do tego pokoju. Tylko w zimie tam będę spać, a w dzień tu muszę być.

W pomoc pogorzelcom od początku zaangażował się Jerzy Lazar z Rady Dzielnicy Orzepowice:

Ustaliliśmy, że przyjmą kontener w pierwszej kolejności i tej rodzinie będzie się załatwiać lokum zastępcze. Z dyrektorem Kajzerkiem mieliśmy kontakt, poza tym z naczelnikiem Januszem Abrahamowiczem we wtorek byliśmy u pana naczelnika Grzegorza Nowaka, prosiliśmy, żeby poszycie dachowe było zabezpieczone. Konieczna jest zwyżka, strażacy z ochotniczej jednostki w Orzepowicach mogliby to zrobić, zabezpieczyć ten dach na czas kiedy nie ma lokalu zastępczego, ponieważ oni tam przebywają, dlatego muszą mieć dach nad głową zabezpieczony.

Ta rodzina sama sobie nie poradzi – podkreśla Jerzy Lazar w rozmowie z naszym reporterem:

Po prostu oni sobie nie radzą – obserwuję to od kilku lat. To są biedni ludzie z problemami, trzeba im także dowozić tu posiłki, bo w tej chwili mają tylko małą butlę gazową. Nie wiem jakie mają fundusze, żeby zakupić jedzenie.

Sprawą zajmował się Arkadiusz Żabka. Potrzebna dziennikarska interwencja? DAJ ZNAĆ!

Najnowsze

R E K L A M A

Polecamy dzisiaj

Jak mija dzień? Sprawdź najważniejsze wiadomości z 28 marca 2024