Policjantka z Wisły: po nitce do kłębka
Mała rzecz, a jakże cenna. Policjantce z Wisły udało się odnaleźć właściciela aparatu słuchowego, który przypadkowy przechodzeń znalazł na ulicy Bukowej. Przyniósł go do komisariatu, bo sądził, że może ktoś zgłosi się po zgubę. A ta warta jest 3 tysiące złotych.
Kiedy przez kilka dni nikt nie upominał się o aparat, oficer dyżurna Ilona Oleszczuk wzięła sprawy w swoje ręce i pod baterią w urządzeniu znalazła numer seryjny: to doprowadziło ją do producenta, potem do punktu, w którym zmówiono aparat i w końcu do jego właściciela. Okazał się nim 78- letni mieszkaniec Gliwic.