Pościg za fiatem punto zakończył się dachowaniem insignii. Policja nie znalazła kierowcy i umarza sprawę
Rybnicka policja umorzyła postępowanie w sprawie kierowcy, który w sierpniu tego roku uciekł im podczas pościgu samochodowego. Przypomnijmy, podczas pościgu nieoznakowany policyjny samochód wyposażony w wideorejestrator dachował. Warte 150 tysięcy złotych auto trafiło do kasacji.
Nie udało nam się wykryć sprawcy i postępowanie umarzamy – powiedziała nam Anna Karkoszka rzecznik rybnickiej policji. My jednak pytamy czy policja zrobiła wszystko, by sprawcę wykryć. Wiemy, że nie sprawdziła monitoringu w Żorach. A to właśnie w tamtą stronę mógł uciec kierowca Fiata Punto. Dlaczego tak się stało? Na to pytanie Arkadiusza Żabki sierżant Karkoszka nie potrafiła odpowiedzieć:
Umorzenie postępowania i niewykrycie sprawcy wcale nie oznacza końca problemów rybnickich policjantów. Raciborska prokuratura bada, czy funkcjonariusze podczas pościgu nie naruszyli zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Mówi Danuta Kozakiewicz szefowa Prokuratory Rejonowej w Raciborzu:
Jeżeli prokuratura uzna, że kierujący policjant ponosi winę za wypadek niewykluczone, że pociągnięty zostanie do odpowiedzialności służbowej, w tym finansowej – dodaje Andrzej Gąska z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji. Warty 150 tysięcy złotych Opel Insignia nie był ubezpieczony w systemie autocasco:
Od sierpnia czyli dachowania opla Komenda Policji w Rybniku nie ma samochodu z wideorejestratorem. Rybniccy policjanci otrzymają nowy pojazd z Komendy Głównej – dodaje Andrzej Gąska z Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach:
Dodajmy, że jeden z rybnickich policjantów, który brał udział w nieudanym pościgu wrócił do pracy, drugi cały czas przebywa na zwolnieniu lekarskim. A sprawą zajmował się Arkadiusz Żabka.