Pracownicy MOSiRu mieli kontakt z osoba zakażoną?
Nie milkną echa po stwierdzeniu koronawirusa u jednej z osób na meczu żużlowym w Rybniku. Przypomnijmy, był to pracownik obsługi, który przebywał w parku maszyn.
Dlatego zawodnicy drużyn z Rybnika i Leszna wraz z mechanikami żużlowców, sztabami szkoleniowymi oraz osobami funkcyjnymi obu zespołów zostaną poddani testowi. Czy jednak takich osób nie powinno być więcej? Jeden z naszych słuchaczy w mailu do Radia 90 twierdzi, że:
pracownicy MOSiR również mieli bezpośredni kontakt z obsługą meczu, a żaden z nich nie jest na kwarantannie i nikt ich nie bada.
Jak sprawę komentuje dyrektor rybnickiego MOSiR-u, Rafał Tymusz?
Osoba, która była zarażona, to jest osoba, która miała wejście do parku maszyn i do parku maszyn w trakcie imprezy mogą wejść tylko osoby z tym manuałem sanitarnym, który jest ze strony klubu. I nikt więcej w trakcie imprezy nie nie ma prawa się tam pojawić, więc objęte są tym reżimem tylko te osoby, które tam w parku maszyn wtedy były. Nikt inny w parku maszyn nie mógł być.
Osoba zakażona znajdował się w trakcie meczu także w pomieszczeniu ochrony, ale jak podkreśla Rafał Tymusz, w czasie zawodów jest to pomieszczenie funkcyjne, w którym nie przebywa nikt inny. Po stwierdzeniu zakażenia, to pomieszczenie oraz cały park maszyn zostały poddane dezynfekcji.
Na całym obiekcie obowiązują procedury bezpieczeństwa związane z koronawirusem
– dodaje dyrektor Tymusz. Przypomnijmy, że testy zapowiedziane przez PGE Ekstraligę wśród wspomnianych wcześniej uczestników meczu żużlowego mają zostać przeprowadzone w najbliższy poniedziałek.
Zobacz też:
- PGE Ekstraliga – Pozytywny wynik testu COVID-19 u pracownika parku maszyn
- Co dalej z żużlem po wykryciu koronawirusa wśród obsługi parku maszyn?