Prokurator wygłosił dziś (21.11.) mowę końcową w procesie Dariusza P.
Sprawa podpalacza z Jastrzębia-Zdroju toczy się przed rybnickim wydziałem Sądu Okręgowego w Gliwicach od maja 2015 roku. Jest on oskarżony o podpalenie domu i zabicie w ten sposób pięciu najbliższych członków swojej rodziny: dzieci i żony oraz próbę zabójstwa szóstej osoby, czyli najstarszego syna, który jako jedyny ocalał z pożaru.
Prokurator dziś (21.11.) zażądał dla Dariusza P. dożywocia, z zastrzeżeniem, by o warunkowe przedterminowe zwolnienie mógł ubiegać się po 35 latach spędzonych za kratkami. Według oskarżyciela: mężczyzna działał świadomie, jego motywem miały być pieniądze: wcześniej zawarł szereg umów ubezpieczeń na wysokie kwoty. Wiadomo też, że miał spore długi. Według biegłych z zakresu pożarnictwa, zarzewia ognia w domu były w sześciu miejscach. Żaluzje były zamknięte i zablokowane w taki sposób, by nie można ich było otworzyć.
Dariusz P. nie przyznaje się do zabójstwa. Uznał jednak, że – aby oddalić od siebie podejrzenia – kierował śledztwo na fałszywe tory. Biegli uznali, że Dariusz P. jest poczytalny, ale ma psychopatyczną osobowość.
Mowa końcowa obrońcy Dariusza P. – 5 grudnia.
Przypomnijmy, że w tragicznym zdarzeniu, do którego doszło w maju 2013 roku zginęła żona oskarżonego oraz czwórka ich dzieci. Powodem ich śmierci było zatrucie czadem.