„Przychodzą do nas zapłakani uchodźcy z Ukrainy, płaczemy razem, ale pomagamy”

Hanna Kustra: Jadą 3,4 dni. To jest straszne, jak opowiadają co się dzieje. Serce krwawi. Są różne sytuacje, że my sami płaczemy, nie da się… Jesteśmy zmęczeni, ale serce rośnie, jak te matki przyjeżdżają. (…)

Radio 90: Wy macie już listę miejsc.

Hanna Kustra: Cały czas się powiększa, mamy rodziny prywatne, odzew jest bardzo duży. Jesteśmy zaskoczeni dobrocią ludzi i tych darów. Rybnik, cała Polska. Ludzie cały czas dzwonią, wysyłają dary. Dopóki nam sił starczy, będziemy walczyć.

Rybnickiej Radzie Kobiet pomagają także wolontariusze, jak jednak przyznaje Hanna Kustra, brakuje jednak rozwiązań prawnych, by skutecznie pomagać:

Grażyna Graś: Państwo nie ma nic zorganizowane w tym momencie. Nie ma żadnych ustaw. MOPS nie ma żadnej specustawy, która powinna być natychmiastowo wdrożona. Nie ma rozwiązań państwowych, gdzie powinny być. Nie ma wolontariuszy na granicy, którzy powinni zabezpieczyć, że żeby niepowołane osoby nie zabierały ludzi. Wiem, że są krytyczne przypadki, że się zdarza, że polują sutenerzy na kobiety, że atakują ich. Są wolontariusze, którzy tego pilnują, przy takich sytuacjach będzie cham, którzy chce wykorzystać drugą osobę. (…) Uważać na ogłoszenia innych ludzi,

Radio 90: To wszystko wy weryfikujecie.

Grażyna Graś: Mamy bazę ludzi. Wiemy, kto przyjeżdża do nas, my ich spisujemy gdzie, kto zamieszkuje, żeby wiedzieć gdzie są żeby zabezpieczyć ich później.

A z Grażyną Graś oraz z Hanną Kustrą z Rybnickiej Rady Kobiet rozmawiał Arkadiusz Żabka.

Czytaj także:

• „Chcemy pomóc, człowiek nie myśli o zmęczeniu”. Rybnicka Rada Kobiet z ogromem pomocy dla uchodźców [WIDEO,FOTO]
• Butelki i mleko trafiły do ukraińskich mam i ich dzieci z Wodzisławia Śląskiego. Będą kolejne dary
• Potrzebna żywność dla Żytomierza na Ukrainie. O pomoc apeluje Ośrodek Kultury na Zameczku w Czernicy