Pszów: W sprawie postrzelenia wypowiedział się prokurator
Sam targnął się na swoje życie, czy ktoś go postrzelił? Nadal niewiele wiadomo na temat czwartkowych wydarzeń w Pszowie. Przypomnijmy, w czwartek (28.11.) około godz. 13:00 do jednego z lokali usługowych wszedł mężczyzna z raną postrzałową klatki piersiowej.
Osoba, która właśnie tam była, wezwała służby ratownicze. Ranny 57-latek został zabrany przez śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego do szpitala. Na razie nie znamy okoliczności tego zdarzenia– mówi Radiu 90 prokurator rejonowy z Wodzisławia, Marcin Felsztyński:
Wczoraj (28.11.) był rozpytywany przez policjantów, mówił niezbornie, może to przez kwestię spożytego alkoholu. Twierdzi jednak, że nie miał broni w ręku. Dzisiaj (29.11.) poleceniem było przesłuchanie go w charakterze świadka. Niestety stan jego zdrowia uległ pogorszeniu, trafił ponownie na tzw. blok operacyjny i do czasu przesłuchania pokrzywdzonego, to my nie wiemy, jak przebiegało zdarzenie. Nie mamy tutaj potwierdzenia, kto, z jakiej odległości dokonał tego strzału. Czy to było z przyłożenia- nic na to nie wskazuje, żebyśmy tu mieli do czynienia- na tę chwilę obecną- z aktem samobójczym, czy czymś takim.
Na razie nikomu nie przedstawiono zarzutów w tej sprawie– dodaje prokurator Felsztyński:
Postępowanie toczy się obecnie w sprawie, wprowadzenia choroby realnie zagrażającej życiu pana Janusza B. oraz nielegalnego posiadania broni. Nie wiem czyja to była broń; u pokrzywdzonego zabezpieczono tzw. GSR-y. To jest kwestia zabezpieczenia śladów pochodzenia środków wybuchowych i związanych z użyciem broni palnej. Nie wiem, czy to była jego broń. Broń nie była zarejestrowana na nikogo- tyle mogę powiedzieć.
Śledztwo w sprawie trwa. Wiadomo, że mężczyzna nie był mieszkańcem Pszowa, choć od dłuższego czasu mieszkał w jednym z hoteli na terenie miasta.
Pisaliśmy więcej:
