Raciborski Ośrodek Pomocy Społecznej musi radzić sobie bez psychologa
W budżecie placówki nie ma pieniędzy na taki etat. Sprawa, o której od dłuższego czasu informuje dyrektor placówki, powróciła podczas obrad Rady Miejskiej, gdy dyskutowano nad raportem z działań wspierających rodziny. "Obecność psychologa jest nieodzowna" - mówi dyrektor raciborskiego OPS-u, Halina Sacha.
W przypadkach wczesnej diagnozy, np. środowiska, z którym mamy do czynienia przydałby się psycholog. Potrzebujemy ukierunkować nasze myślenie czy pracujemy z osobą, która jest zagrożona chorobą psychiczną czy jeszcze nie. W wypadku gdy trudno nam jest pozyskać rodzinę do współpracy, gdzie występują problemy wychowawcze związane z dzieciakami, w przypadku pracy ewidentnie chorymi psychicznie, gdzie występuje przemoc. Jest mnóstwo przypadków, gdzie ten psycholog byłby przydatny.
Problemem braku psychologa w OPS-ie zdziwiony jest prezydent Raciborza, Mirosław Lenk:
OPS ma dyrektora, który jest samodzielny w swoich decyzjach kadrowych, ja oczywiście akceptuje i przedstawiam Radzie Miasta plan finansowy OPS-u ale tam w żadnym razie nie ma psychologów, pracowników socjalnych, tam jest po prostu kwota przeznaczona na utrzymanie Ośrodka Pomocy Społecznej w zakresie, w jakim odpowiada za to gmina. Pani dyrektor samodzielnie, odpowiedzialnie mam nadzieję, kształtuje politykę zatrudnienia w swojej firmie. Byłem zaskoczony takim problemem, bo to czy on tam jest czy nie jest, to jest decyzja pani dyrektor Sachy i ona za to ponosi odpowiedzialność.
Dyrektor Sacha nie chce komentować słów prezydenta. Twierdzi, że w prowadzonej przez nią placówce nie ma przerostu zatrudnienia a z przekazywanych na działalność OPS-u środków nie można wygospodarować pieniędzy na etat dla psychologa. Wierzy jednak, że już wkrótce sytuacja może ulec zmianie:
Temat wywołał ogromne zainteresowanie w radzie i myślę, że będzie to miało konkretny, mierzalny efekt. (…)
Radni zajmą się sprawą jeszcze w tym miesiącu. Niewykluczone, że w budżecie znajdą się jednak środki na zatrudnienie psychologa w Ośrodku Pomocy Społecznej w Raciborzu. Sprawą zajmował się Robert Krzyżaniak.