Radni w Jastrzębiu uchwalili dotację dla niepublicznych żłobków i klubów dziecięcych
Trzeba dać pieniądze, ale nie wiadomo skąd je wziąć. Szacuje się, że rocznie może to być nawet pół miliona złotych. Problem polega na tym, że budżet na 2017 rok też został już przegłosowany i nie ma w nim miejsca na nowe zadania.
Problem ma prezydent Jastrzębia oraz skarbnik. Muszą znaleźć źródło finansowania dotacji, ponieważ radni, którzy wyszli z inicjatywą uchwały, nie wskazali, skąd mają pochodzić pieniądze. Z jakich, zaplanowanych wcześniej w budżecie na ten rok, zadań zrezygnować, żeby wywiązać się ze zobowiązania zapłaty 400 zł za dziecko w niepublicznym żłobku i 200 zł za malucha w klubie dziecięcym.
To pomysł trójki radnych ze Wspólnoty Samorządowej, którym udało się zdobyć przychylność większości rady i przegłosować uchwałę. Argumentowali, że trzeba pomóc rodzicom dzieci, dla których zabrakło miejsc w placówkach publicznych. Na razie nie wiadomo skąd wziąć na to pieniądze.
Dyskusyjny może być też fakt, że jedną z radnych, która zainicjowała ten temat i zagłosowała „za” dotacjami jest Iwona Rosińska, na co dzień dyrektorka Niepublicznego Przedszkola oraz Niepublicznego Żłobka Mali Pasjonaci w Ruptawie. Pieniądze na uchwaloną przez radnych dotację mogą pochodzić jedynie z tak zwanych środków bieżących.
To np. wynagrodzenia pracowników jednostek samorządowych, dotacje dla organizacji pozarządowych, oświaty, na opiekę społeczną lub oświetlenie miasta, sprzątanie i wywóz śmieci.