Rozpoczął się bezterminowy strajk w rybnickim szpitalu. Co to oznacza?
Jak powiedział nam Piotr Rajman, Przewodniczący NSZZ Solidarność, praca ma wyglądać tak jak na ostrym dyżurze. To znaczy, że odwołane mogą zostać planowane zabiegi. Protestujący zapewniają, że akcja nie będzie obejmować dzieci i pacjentów onkologicznych, a także przypadków zagrażających życiu chorych.
Strajk to pokłosie bezowocnych kilkumiesięcznych rozmów. Związkowcy domagają się 1200 złotych podwyżki dla każdego pracownika, dyrekcja proponuje natomiast od 100 do 200 złotych. Wczoraj kilkuset pracowników Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 3 w Rybniku wyszło na ulicę i zablokowało rondo demonstrując swoje niezadowolenie:
Pani Dyrektor nas traktuje jakby nas nie było. Nie rozmawia z nami. (…) W szpitalu długo nie było podwyżek. 100 złotych? To jest śmieszne! (…) Nie zgadzamy się, stoimy przy swoich żądaniach. (…) Pieniądze są, tylko trzeba poszukać. (…)
Spór zbiorowy trwa w rybnickim szpitalu od maja. W referendum przeprowadzonym w placówce na przełomie września i października, zdecydowana większość głosujących opowiedziała się za rozpoczęciem akcji protestacyjnych, ze strajkiem włącznie. Oprócz podwyżek płac, związkowcy domagają się również zatrudniania dodatkowych pielęgniarek na oddziale intensywnej terapii i bloku operacyjnym.
O wczorajszym proteście pisaliśmy TUTAJ.